Trocie z Bałtyku-tropem Profesora Religi
Sposób połowu jest bardzo związany z panującą aurą,a porywisty, silny wiatr czyni muszkowanie sztuką dla sztuki ,utratą okazji złowienia żerujących często w tych warunkach ryb. A pogoda zmienia się nad Bałtykiem w sposób zaskakujacy.
W ciągu kilku chwil "jezioro "staje się prawdziwym morzem !
W związku z tym na skałach leżały zestawy do muszkowania i spin/castingu gotowe do szybkiej wymiany.Gdy brania następowały blisko,ryby spławiały się w zasięgu muchowego rzutu,a wiatr nie urywał głowy chwytalismy z Krzysiem za muchówki.Niestety w tym roku te chwile nie były tak częste jak w latach ubiegłych
ale z uporem dawaliśmy szansę ulubionym zestawom muchowym.
Jak wcześniej wspominałem ósemki wydają się odpowiednie,linki pływające i intermedialne,przypony dość grube,a muszki niewielkie.
Nie samym jednak wędkowaniem człowiek żyje.szczególnie gdy temperatura oscyluje wokół zera !Wspólne kolacje,pogaduszki i wspomnienia przy godnym trunku to istotna składowa wyprawy.Pewnego wieczora Jacek,doskonały spinningista,organizator i najstarszy z nas stażem bornholmiak zaskoczył nas wiadomością o wspólnych połowach troci z profesorem Religą.
Otóż przed laty Profesor pomieszkiwał w widocznym za nami pokoiku,deptał ze spinningiem w garści te same skały na które wspinalismy się i my,oddychał nadzieją tych samych emocji które w to miejsce przygnały i nas.
Ponieważ miałem przyjemność znać Profesora na gruncie zawodowym,dyskutować o losie chorych na sympozjach i także przy stole operacyjnym,składać przed Nim egzamin specjalizacyjny przed ponad 20-tu laty to przez chwilę w ciasnej duńskiej chatce poczułem coś wyjątkowego...
Cóż,tylko raz miałem okazję wędkować wraz z Nim w Polsce,kusząc pstrągi Czarnej Przemszy ,był w pełni sił,rozmawialiśmy o wszystkim,dziś, dziś wiem,że zbyt krótko.
Na zdjęciu Jacek,Krzysztof i moja skromna osoba,a fotografował jak zwykle Grzegorz,który jak widać na zdjęciu poniżej w poszukiwaniu srebrniaków nie zna limitow.
Wracając jednak do ryb to w tym roku ...
wszystkie złowione trocie uwolniłem,dokumentując to ,gdy uznawałem to za stosowne fotografiami.
Wschód słońca był dobrą porą połowu w tym roku,jak i przed laty, także ta troć odzyskała wolność dwa lata temu.To miejsce ,niewielka zatoczka gości także slicznie ubarwione ptactwo (widzicie?)
Niska zabudowa,specyficzny styl domostw robi świetne wrażenie
,także stolica wyspy obfituje w ciekawe zakątki
Czekam na następną wyprawę w gronie sprawdzonych Kolegów,obmyślam nowe fortele,wzory jeszcze skuteczniejszych muszek ,a za miesiąc....Laponia
Zerknijcie poniżej proszę
ps.https://www.google.p...93.html;800;906
- Friko, robert67, Kuba Standera i 6 innych osób lubią to
Podoba sie mi bardzo, klimatyczny wpis.
Gratuluję też zaparcia i łowienia mimo wszystko, nawet na muchę, choć warunki jak wdać ze zdjęć średnie.
Już za klika dni zacznie się okres ochronny bassów i ruszę w poszukiwaniu "sreberek" i na rzeki i na zatokę - może w tym roku wreszcie się uda z nimi nawiązać jakiś kontakt?
Za nieco ponad miesiąc również ruszamy w podobny do Twojego kierunku. Chyba do Laponii nie dotrzemy, ale - tym razem plan jest dużo luźniejszy, kto wie?