Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Lato zimą czyli wielkie multiplikatory i Atlantyk

Napisane przez Paweł Bugajski , 04 luty 2016 · 3434 Wyświetleń

Hej!
Ależ nam się blogerów wyroiło.
Prawdziwy literacki "hatch" :D, a mówiąc poważniej objaw rozwoju, żywotności naszego portalu i źródło kolejnych ciekawych spostrzeżeń. Bardzo się cieszę.

 

Okazją do poniższej relacji stał się styczniowy wypad na Fuertaventurę, dwa tygodnie zimy zamienionej w lato, dwa tygodnie leniuchowania na tym cudownym skrawku Afryki należącym do Hiszpanii.
Sesje egzaminacyjne naszych córek Agnieszki i Olgi (tempus fugit!) nie pozwoliły nam tym razem na wspólny wyjazd, tak więc wraz z żoną Beatką poszybowaliśmy w dwójkę.
Wylot z Poznania, pięć godzin w samolocie i znów zanurzamy się w znanych, lubianych okolicznościach przyrody.

 

Załączona grafika
Załączona grafika

 

Wyspa słynie z szerokich plaż zalewanych w znacznej części podczas pływów i silnych wiatrów uwielbianych przez kite i klasycznych surferów. Okolice naszego hotelu z kilkoma kilometrami kwadratowymi okresowo pojawiających się płycizn przyciągały wielu tych śmiałków, obserwowaliśmy z podziwem ich ewolucje.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Nie byliśmy jedynymi obserwatorami, ten niewielki czaplopodobny ptaszek w żółtych ciżemkach dzielił swą uwagę pomiędzy lotniarzy, a stada drobnicy którą namiętnie śledził gonił i spożywał.

 

Załączona grafika

 

Prędkości uzyskiwane przez kitesurferów były imponujące,pokonywali w powietrzu, po oderwaniu się deski od wody nawet kilkanaście metrów.
Stąd też pomysł by oznakować strefę ich wodo-lotów szeregiem flag, co przez pierwszy dzień traktowałem z przymrużeniem oka uznając jednak za świetny pomysł po kilku spacerach.

 

Załączona grafika

 

Pogoda dopisała nam doskonale, południowo wschodnia część wyspy w okolicach miejscowości Jandia darzyła słońcem i (lubianą przez wielbicieli Skandynawii ;) ) rozsądnie umiarkowaną temperaturą.

 

Załączona grafika
Załączona grafika

 

Miłe otoczenie i wspólne spacery umożliwiły mi płynne przejście do pierwotnych, głęboko skrywanych wędkarskich chuci co za chwilę - a na co najwyższy już chyba czas - omówię.

 

Załączona grafika
Załączona grafika

 

Silny wiatr i bez wątpienia brak doświadczenia spowodowały, że moje muchowe wygibasy przypominały uzupełnianie domowego akwarium.
Tu krótka dygresja.

 

Od wielu lat na podobne rodzinne wyprawy w ciepłe regiony świata przemycam w walizce 9 stopową muchówkę.Zaczynałem z przytupem od klasy 8 na skalistych brzegach pozostałych wysp archipelagu "Kanarów", Grecji, Egiptu i Tunezji, Turcji oraz Wysp Zielonego Przylądka, jednak wielkość poławianych tam ryb, a raczej - no trudno - powiem to - ich małość podcięły me full dressowe skrzydła.
Łowienie nie było priorytetem, zdawałem się całkowicie na los.
Tym razem , cóż-realista, smagałem Atlantyk z-axisem 9/5 i intermedialną linką, a beżowy niewielki kiełżokrewetek zwabił parę rapalopodobnych mikrusów.
Wiatr w oczy, woda płynąca co kilka godzin wte i wewte (lub odwrotnie), streamerowa posucha nie nastrajały pozytywnie...
O poddaniu się nie było jednak mowy!

 

Załączona grafika
Załączona grafika

 

Podczas jednego ze spacerów - może na skutek kontaktu z bezkresem - narodził się jednak zupełnie inny pomysł...

 

Załączona grafika

 

Potrzebna będzie łódź!

 

Wywiad poczyniony wśród pracowników hotelu, ciekawa rozmowa z rezydentem, dwa telefony i już po trzech dniach stałem się członkiem ekipy atlantyckiego wojażu.Bus którym przyjechali po mnie pozostali uczestnicy rejsu dowiózł nas do portu i wbrew moim obawom u nabrzeża ukazał się spory, nowoczesny jacht NAYAMA stworzony z myślą o BIG GAME.

 

Załączona grafika

 

Anglicy, Duńczyk, Francuz, dwu naszych hiszpańskich przewodników i moja skromna osoba szybko znaleźliśmy się się na łodzi, poznaliśmy zasady rejsu, sprzęt i lokalizację toalety oraz lodówki ;)

 

Niezły ubaw sprawiłem wszystkim rozpakowując muchówkę - a co! - a mina starego szypra powiedziała mi wszystko! Szybko ustosunkował się do mocy sprzetu, słowo " cretino" lub zbliżone brzmieniem jednak nie wybrzmiało. A może? Silnik był mocny i głośny... :) .

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Wędkowanie polegało na trolingu ciężkimi przynętami, woblerami oraz plastikowo-metalowymi imitacjami mięczaków o różnorodnym zabarwieniu.Zestawy były potwornie mocne, multiplikatory okazały się bezwodzikowymi wyciągarkami Penna i Shimano z korbą z prawej strony.
W dawnych czasach, gdy nie produkowano jeszcze multikow LH łowiłem w ten sposób Ambassadorem , ale wodzik, wodzik..no ten to naprawdę ma znaczenie.Już za chwilę miałem się o tym boleśnie przekonać.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Oddalaliśmy się od lądu, zestawy wabiły w odległości kilkudziesięciu metrów za łodzią, z jednym z Anglików (prawdziwy muszkarz!) wymienialiśmy uwagi na temat popperowatości muddlerów z jeleniej sierści i cen licencji wędkarskich w naszych krajach, młody Duńczyk olśnił nas biegłą znajomością hiszpańskiego co pozwoliło wszystkim zaczerpnąć ze skarbnicy wędkarskiej wiedzy szypra seniora.

 

Atak dorado był prawdziwym zaskoczeniem.Trzy wędziska prawie jednocześnie wygięły się w uchwytach, multiplikatory oddawały grubaśną linkę, jacht zwolnił,a my nieco chaotycznie dorwalismy się do wędzisk.W kilwaterze widzieliśmy stado przepięknych niebiesko-żółtych ątakujących drobnicę ryb, trzy z nich holowaliśmy, przewodnicy zakładali nam pasy z uchwytem na dolnik wędziska, wszyscy w emocjach, rwetes, no po prostu jaja!
Moja dorado nie została jednak wyholowana, bowiem zamiast układać linkę na szpuli multika w trakcie holu wpatrywałem się w wodę.Cóż czynię tak od dziesięcioleci, ale to nie tu, to nie teraz! Żyłka nawinięta na lewą część szpuli zaklinowała ją trąc o ramę, a mój atlantycki przeciwnik czując luz po prostu spiął się przy burcie. Jego szczęście, zasada C&R jak się po chwili przekonałem nie była kanaryjskim dogmatem, umowa przewidywała iż wszystkie złowione ryby stają się własnością przewodników.

 

Ponowne spotkanie z rybami skończyło się już jednak dużo lepiej, wszyscy holowaliśmy, wszyscy złowiliśmy, młody kolega z Francji fajnie zaprezentował swą zdobycz.

 

Załączona grafika

 

Także na moim podwórku zaświeciło słońce i złoto-niebieski atlantycki pościgowiec dał się capnąć i sfotografować.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Godzinny postój na posiłek i małe (naprawdę!) piwko z lodówki połączony był z połowem na grunt, zestawem paternoster z lżejszym zestawem stałoszpulowym, fragmentami kalmara zakładanego na duży hak i złowieniem kilku ślicznych kolorowych ryb, których nazw już nie pomnę.

 

Załączona grafika

 

Nie to było jednak esencją tego rejsu.Troling, oczekiwanie, widok wyginającego się kija od szczotki i jęku wyciągarki, obserwacja powierzchni wody wzburzonej atakami sprinterów... o tak, to jest to!

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Późnym popołudniem rozstawaliśmy się w świetnych nastrojach po wymianie maili, telefonów i po wstępnych uzgodnieniach z właścicielem łodzi co do następnych wypraw.Marliny, tuńczyki - zerknijcie na sfotografowaną tablicę atlantyckich agresorów - jest w czym wybierać-bardzo ważna jest pora roku i odpowiednia pogoda.Ta ostatnia naprawdę wybitnie nam sprzyjała.

 

Myślę, że przy odrobinie szczęścia i po porozumieniu z kolegami, po ustaleniu muchowych priorytetów i zamiarów można skutecznie łowić dorado na muchę w trakcie podobnego rejsu.Dowodem niech będzie fakt iż żerujące stado przez kilkanaście minut znajdowało się w odległości muchowego rzutu od naszej łajby. Nieee, nie zdobyłem się jednak na próbę ;)

 

Kończąc tę krótką relację zauważę, że ryby i ich łowienie były tylko drobnym epizodem naszych zimowych wakacji, że będąc z rodziną priorytety ustalam jednoznacznie.
Staram się nie tracąc z oczu swego hobby

 

Załączona grafika

 

widzieć coś jeszcze poza nim

 

Załączona grafika

 

pozdrawiam Was - Paweł






Kapitalna przygoda.

Dzieki za swietna lekture.

Pozdrawam

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
bartsiedlce
04 lut 2016 10:11

Fajnie napisane, brawo

    • Paweł Bugajski lubi to

Lato w srodku zimy, to jest to! Sam nie przepadam za upalami, ale slonce i 22-26C o tej porze roku jak najbardziej akceptuje. Ogarniam fotki z ostatniego wyjazdu i moze tez cos wrzuce. Ograniczylem sie do dlubania drobnicy ze skalek na #6. Big Game jakos do mnie nie przemawia.

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Andrzej Stanek
04 lut 2016 13:16

Paweł - trzymasz fason, figura do pozazdroszczenia. Fajowe wakacje.  :)

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
04 lut 2016 17:02

Dziękuję koledzy.

Dodam, że cena rejsu nie była absurdalna - ok.100 euro od pasjonata odebranego i dostarczonego ponownie pod drzwi hotelu.Pieniądze to zawsze krępujący temat, ale myślę, że ta informacja może być pomocną.

Andrzeju - wszystkie zdjęcia zrobiono na maksymalnym brzuchowciągu, nie jest niestety tak różowo.Tym niemniej to miłe co piszesz.

    • Marcin Rafalski, Andrzej Stanek i AdasCzeski lubią to

Szczerze zazdroszczę. Nie lubię upałów i te części świata są dla mnie latem na czarnym indeksie. Jednak o tej porze roku musi tam być naprawdę znośnie. A że relacja spod pióra (klawiatury) Pawła wyszła, element wedkarski bogato został zaprezentowany. Nabrałem ochoty na takie wakacje z żoną. Muszę i ja coś takiego wyczarować dla swojej małżonki. 

    • Paweł Bugajski lubi to

Andrzeju - wszystkie zdjęcia zrobiono na maksymalnym brzuchowciągu, nie jest niestety tak różowo.Tym niemniej to miłe co piszesz.

Pomimo różnic wieku też stosuję ten zabieg na fotkach z podobnym efektem, tak że Andrzej ma racje :) a co do relacji, to jak zwykle "prima sort" :)

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
05 lut 2016 17:05

Pavka zapytam, a o ile lat jesteś starszy??? :)

Luko odpowiem - warto skosztować!

 

Marszalowi doradzę, a nawet dość szczegółowo opiszę co i jak.

Pamiętaj jednak drogi przyjacielu o priorytetach rodzinnych wyjazdów.

 

Moje, nasze ...obrazują dwie ostatnie, symboliczne w pewnym sensie fotografie i komentarz z nimi związany.

Ciekaw jestem w tym sensie Twoich/Waszych doświadczeń.


















;0

Zdjęcie
robert.bednarczyk
05 lut 2016 19:36
Pawełku drogi......masz szczęście, że tak ładnie to opisałeś, że mimo małżeńskiej sielanki nie zapomniałeś o wejrzeniu w otaczającą rzeczywistość przez muchowy młynek, no i oczywiście te dorado ..... Gdyby warunki wskazane powyżej nie zostały soełnione miałbyś totalnie przewalone w klubie "50 +" za porzucenie nas 2 tygodnie wyrażające się w uporczywym milczeniu na naszym klubowym "Jerkowym" p/w..... Wybaczam i nie mogę się doczekać spotkania nad Sanem.
    • Paweł Bugajski lubi to

Opis taki, że nie muszę jechać sprawdzać. Tak żywy, że poczułem się tak jakbym był na pokładzie.

Super. Podziwiam lekkość "pióra", to tak jak z muchówką - majstersztyk. Dzięki za reportaż .

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
06 lut 2016 18:21

Klub 50 plus porzuciłem tylko na czas wyjazdu, świadomie nie odpaliłem internetu na obczyźnie. Dwa tygodnie sielanki bez podnoszących ciśnienia informacji o" totalnej zagładzie wszystkich, i wszędzie".Siłą rzeczy także i bez wiadomości o Waszych zbrojeniach się nad San.
Ale już nadrobiłem, a do wyjazdu niespełna miesiąc. Będzie świetnie, oby tylko zdrowie...
Jerzego W serdecznie witam na pokładzie jb.pl :)

Paweł, TY szczęściarzu....

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
stivimorales
24 lis 2017 18:15

extra, bardzo fajnie się czyta taką relację:) Paweł, a powiedz mi proszę, jeśli kojarzysz szczegóły samych zestawów, jaka moc kija i multi (po gabarycie to wydaje mi się że to są takie betoniarki 50 lb) więc kije pewnie też. wiesz może jakich plecionek używali? 

    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
24 lis 2017 21:44

Pamiętam tyle, co widzę na zdjęciach.Obejrzyj je proszę dokladnie, może coś się rozjasni.Multiki wielkie bo tam się łowi olbrzymie ryby i każdy z zestawów na to pozwala.Multi bez wodzików-przyzwyczajonym do wodzika może to sprawić klopot.No i RH.

To zestaw na stałe w zasadzie połączony z jachtem, nie warto kupować bo koszt całej wycieczki nie jest b, wysoki.Pewnie rybami sobie zrekompensowali bo było ich dużo.Dziękuję za miłe słowa

Zdjęcie
Rheinangler
28 sty 2023 22:58

Teraz po zobaczeniu tych zdjec widze ze to chyba moj niegdys ulubiony hotel Melia Gorriones.

Ja albo lepiej powiedziec My takze uwielbiam/y Fuerte...

    • Paweł Bugajski lubi to