Także dla żon to uczyniliśmy!
Hej Kamerades!
Wypoczynek rodzinny, w towarzystwie żony( gdy dzieci już dorosłe ), plażowanie i dostojne tuptanie po bulwarze to przecież to, co w sposób oczywisty cieszy nas najbardziej.
Tak też zaplanowalismy wraz z Robertem Bednarczykiem i naszymi kochanymi żonami sierpniowy nadmorski pobyt, tak przebiegło kilka świetnych dni spędzonych w czwórkę w hotelu "Lidia" w piękniejącym wciąż Darłówku.
Poranne kawki, popołudniowe wizyty na molo i rytualna "rybka" w knajpce, trochę piwa i wina, a nawet ...no dobrze, piwa i wina pozwoliły na sympatyczny fizyczny i mentalny reset, a nawet złapanie opalenizny.
Hotel o którym piszę, a który jest moim hotelem "pierwszego wyboru" na naszym pięknym wybrzeżu wciąż trzyma najwyższy poziom...z balkonu słychać szum morza, personel ma niekłamane "no problem" przygotowane w odpowiedzi na każde zapytanie, minutka do morza, no po prostu super.
Ale...
W pobliżu płynie Łupawa!!!
Tak więc, po krótkich negocjacjach ze spolegliwymi połowicami postanowilismy wraz z Robertem spędzić dwa dni na OS koła "Trzy Rzeki" wędkując na znanych dla mnie, a będących nowością dla Roberta odcinkach poniżej Łebienia.
Raptem 70 km oddalenia, wieczorne pakowanie auta, wczesne wstanie - kurcze -lecieliśmy jak na skrzydłach.
Licencje w Damnicy, szybki wywiad co i jak - czyli ilu wędkarzy dziś możemy spotkać- info o ośrodku zarybieniowym (to osobny ciekawy temat) i już po chwili przy lipieniu Zielonego
Dla kolegów mniej zorientowanych dodam, że w centrum OS, przy niewielkim domku znajduje się od kilku lat kamienny posąg lipienia autorstw Piotra Zieleniaka.
Szybki marsz pod prąd rzeki wałem oddzielającym Łupawę od objętego całkowitym zakazem połowu kanałem dolotowym ośrodka zarybieniowego pozwolił na kilka refleksji.
A mianowicie kanał zarasta i zwalnia bieg, droga grzbietem wału jest nieprzejezdna, bobry rulez i dystans w upale nie jest tak krótki jak wiosną...
Łowienie było czystą przyjemnoscią. Wraz z Robertem mieliśmy bardzo wiele brań, widoki powalające niezależnie od pory roku, rano nimfa, potem streamer i wieczorem sucha i ...ciągle coś się działo.
Naturalnym jest pytanie o wielkość i ilośc ryb. Otóż było ich kilkadziesiąt, ale muszę z przyznać, że żaden z potoków i lipieni, a nawet sporadycznie łowionych pstragów teczowych nie przekroczyl 38 cm.
Na moich pilskich bagniskach łowie duuużo lepsze sztuki.
Ale...(to już po raz drugi)
Łowienie w tej pięknej rzece jest przyjemnością nawet gdy nie biorą (to cytat z Roberta), można rozbujać linkę, dno jest twarde i brzegi przyjazne.
Raptem 7 kajaków przepłynęło w trakcie naszych dwudniowych potyczek, spotkaliśmy kilku sympatycznych wędkarzy (nad wodą tylko dwu)
.
Krótkie przerwy na posiłek i daaalej ...
Użyliśmy lekkich zestawów klasy 4 , Robert Helios 2 i Hatch, ja sage one i nauti xm wymieniając kije i linki gdy streamerowaliśmy na takie o jedną lub dwie klasy wyższe. W końcu zawartość placaka zawsze chce ujrzeć łowisko...
Spolegliwi i potulni wracalismy wieczorem do Darłówka, kończąc dzień wspólnym spacerem.
Przecież " także dla żon to uczynilismy"
Pozdrawiam w imieniu wydzielonej grupy interwencyjnej klubu 50 plus.
.
- remek, Friko, popper i 30 innych osób lubią to
No wreszcie reaktywacja najciekawszego bloga na forum!
Paweł, łowiliście na odcinku tylko muchowym czy również w okolicy młyna na mieszanym?
Była szansa połowić na mokrą muszkę?
pozdrowienia,
Wojtek