Posezonowy przegląd sprzętowy część 3.
#sprzet
Posezonowy przegląd sprzętowy.
Przegląd po sezonie 2015.
Cześć 3.
Przegląd sprzętowy dotarł do części trzeciej. Traktującej o moim sprzęcie na pstrągi. Najmłodsza część aktywności jak chodzi o moje wędkarstwo jest najbardziej dynamiczna. Jest tez priorytetowa. Traktuje łowienie pstrągów jako mój taki prywatny wędkarski TOP. Nie miałem okazji spróbować bardziej wciągającego i dającego większa frajdę wędkarstwa. Tak to czuje na chwile obecna. I kropka . Najbardziej żarliwie wierzą neofici J Jeśli kiedyś mi się to zmieni. Poinformuje.
Swoja przygodę z pstrągi zaczynałem przy okazji letniego polowania na brzany i klenie w hiszpańskich rzekach. Przyłowiłem kilka pstragów i można powiedzieć, że się zapoznaliśmy. Z konieczności sprzęt na nie był wiec sprzętem brzanowo/kleniowym. Znów wędka 260, deklarowana na 12 lb. Kilka niepotrzebnie emocjonujących holi 50takow pokazało mi, ze nie tędy droga. Nie zapomnę ryby 55cm złapanej na początku lata. Ustawiła się kilka metrów ode mnie, to w trakcie głębokiego brodzenia było. Ja do góry, Loomisik coraz bardziej zgięty a pstrąg tylko powoli przesuwa się w rynnie pod prąd. Kuriozalna sytuacja. Tak to oceniam z perspektywy czasu.
A to właśnie ta ryba, z historyjki z Loomisem GL3.
Były próby różnych rozwiązań. Wylądowałem w 1 częściowych wędkach o długości 210 cm. Najwięcej dużych ryb złowiłem na Lamiglasa Popping Im700, opisanego do 17 (!) lb. Ta wędka pacyfikowała pstrągi. Szybko podbierałem ryby. Nauczyłem się nią rzucać woblerami rapala F11 i F13 i …łowiłem.
Blank doradzil Tomek Manczak z Art Rodu, za co oczywiście jestem mu bardzo wdzięczny i zobowiązany. Bo wędka jest wybitna. Gnie się tak, że wydaje się, że amortyzacja nie ma końca. Kapitalnie trzyma ryby. To wędka, która skierowała moja uwagę na te blanki im700 Lamiglasa. O których to blankach – wędkach było w części drugiej tego przeglądu…
Ale gdzieś tak w połowie 2014 zaświtała w głowie koncepcja lżejszej wędki. Na niska wodę, na łowienie gumami. Wtedy rozpracowywałem łowienie z wędka do góry. Dryf. Spływanie wabika itd. Pojawił się StC z serii SC4SW. Wędka ta nie stała się od razu podstawowym narzędziem. Tak naprawdę to łowiłem nią na zmianę z tym Lamiglasem. Ale złowienie grubego samca 70 na wysokiej wodzie wczesna jesienią 2014 jasno pokazało mi, ze ten StC wystarczy.
To ten samczyk :
Super manewrowa wędka, lekka, poręczna, czuła . Rzucała moje dużo za duże, niepstrągowe wabiki super daleko i bez wysiłku. Ten StC jeździ nadal ze mną na każde pstragowanie. Ale jednak na nowy sezon pojawił się nowy konkurent.
A nawet konkurenci !
Latem 2015 weszły muchy i trochę zmieniły się priorytety. Transmisyjność wędki przestała być aż tak ważna. Zacząłem jeszcze więcej łowić z wędka skierowana do góry. No i ta słabość do Lamiglasa. Ponadto zawsze jest chęć spróbowania czegoś nowego. Udało się pozyskać nieprodukowany już blank z serii XMG Lamiglasa. Oczywiście 1 kawałek, oczywiście 7 stop. Blank o jakiejś kosmicznie niskiej wadze i ciętości. W ręku leży niemal tak jak ten podstawowy StC. Ma mniej ustępliwa szczytówkę, potem gnie się szybciej, a dolnik dłużej zostaje nieruchomy niż w tym granatowym St Croix. Rożni się jeszcze tym, ze masę ma bardziej skupiona w Dolniku niż ten StC. Wiec fajnie leży przy łowieniu z wędka do góry. O wszystkich próbach różnych wędek nie będę zanudzał, ale oczywiście po drodze sprawdziłem różne konstrukcje, pomysły, idee.
W skrócie , na początku sezonu 2016 na pstrągi wożę rurę PCV a w niej dwa kije. StC i tego Lamiglasa XMG. Oba, oczywiście, zbudowane przez @yglo.
Pierwsze rundy w tej wewnętrznej rywalizacji wędzisk wygrywa StC. Lamiglas jakoś nie może złapać fillingu. Może czeka na łowy w wyższych temperaturach ? Czas pokaże. Oba wędziska są doskonałe. Idealnie dopasowane do moich przyzwyczajeń i potrzeb. Arcydzieła w wykonaniu Zbyszka. Ale na rybach mogę maszerować tylko z jedną. Druga czeka w rurze w aucie…
Poza Lamiglasem dołożyłem 10funtową witkę ważącą 83 gramy. Na letnia niżówkę i marsz w upale...
To samo rozgrywa się z kołowrotkami, a nawet z kołowrotkami bym powiedział, ze inaczej się rozgrywało. Otóż jeszcze więcej prób, kombinacji, szukania doskonałości. A może Stella taka, a może Twin Power, a może Exist...
Na początku były Certate (wszystkie generacje po kolei). Różne inne Daiwy i ich pochodne (Megabass).
Na foto poniżej autorski MB Renlli 2500 R. Czyli opisana kiedyś przeze mnie hybryda rozmiaru 3000 i 2500.
W międzyczasie Vanquish, Stella 14 i do tego kupa części tuningowych. Zabawa.
Stella 14 JDM, oczywiście w wersji custom :
Na zdjęciu poniżej końcówka ślepej uliczki, jaką były próby łowienia Stellą 4000 w moich warunkach. Żadne tuningowe wynalazki nie uratowały sprawy, za toporny ten kołowrotek się okazał :
Stella 2010 w rozmiarze 2500/C3000 oczywiście zdała egzamin. Dlatego u mnie są numerem 1, bo egzaminy zdają. Ale wydawała się za ciężka. W rozważaniach kanapowo katalogowych przegrała z Existem. Stella 2010 choćbym się wysilał tuningowo wazy te 210 gram, a mój Exist 25xx potrafi ważyć 185 g.
Zdjęcie poniżej to mocno "na bajerze" Stella 2010 w wersji 2500 DH, nie sprawdziła sie w tej wersji na łowisku.
Aczkolwiek teraz na horyzoncie zabawka oznaczona jako 10 Stella C2500HGS. Ciut węższa szpulka, węższy rotor. Waga powinna być prawie jak u Exista mojego. A jednak Stella. Czas pokaże. Jedno jest pewne - wyścig zbrojeń MUSI TRWAĆ
Gdy wędeczka wazy tak około 100 g, a kołowrotek te 190 czy 200, to cały zestaw jest na tyle lekki i poręczny, ze łowienie od rana do wieczora kończy się lekkim bólem bicepsa następnego poranka. Tak mam słaba kondycje. Żadnych pleców, łokci, przyczepów czy innych dolegliwości. Dolegliwości, z którymi już niestety miałem okazje się zetknąć u siebie.
Także arsenał, na chwile obecna wydaje się być skompletowany. Wędki są. Kołowrotki są. Do tego sprzęt na zapas i na zapas zapasu J
Spodniobuty, plecaczek, okulary i nic tylko łowić!
- remek, marcinesz, tpe i 23 innych osób lubią to