Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Kartka z dziennika pstrągowego łazika - początek marca 2016

Napisane przez Guzu , 09 marzec 2016 · 4342 Wyświetleń

#relacje #pstragi

Kartka z dziennika pstrągowego łazika

 

Poprzedni wpis o charakterze ciut ogólnym i refleksyjnym spotkał się z miłym przyjęciem, za co jeszcze raz dziękuje.
Ten natomiast będzie poświęcony „nudzie” – czyli kilka ciekawostek i informacji z pola walki.
Sezon wciąż zmonopolizowany przez pstrągi. Stan umysłu zwiastuje raczej trwanie takiego monopolu co najmniej do późnej wiosny, a może nawet do lata…
Po dość oszczędnej w przygody „zimie” pstrągowej nadeszła jakby wiosna, a przynajmniej już zieleń się budzi do życia i dni coraz dłuższe. Przedwiośnie. Świat przyspiesza i dzieje się.

 

W tym miejscu muszę wrócić do pewnego zdarzenia z maja 2014 roku. Miało wówczas miejsce coś co określiłem jako „Rumble in the Jungle”. Na podwyższonej wodzie, wśród haszczy zaciąłem w pierwszym podaniu przynęty pstrąga. Branie lokomotywy. Walka adekwatna do nadanej temu zdarzeniu nazwie. W trakcie tego starcia z rybą i żywiołem ofiarą padł mój podbierak. Po prostu popłynął. Odpiąłem go ze smyczy próbując podebrać rybę. Ryba odjechała na hamulcu kolejny raz. A ja wróciłem do walki. Widok odpływającego z nurtem podbieraka mam wciąż przed oczami.

 

Fotka poniżej czyli uczestnicy "Rumble..." w komplecie :

 

Załączona grafika

 

Na ten odcinek rzeki wracałem od tamtego maja wielokrotnie. Lubię tam łowić. Za każdym razem tak już trochę podświadomie rozglądałem się po brzegach. Może gdzie leży. Może zawisł. No ale skończył się sezon 2014. Potem zima. Wielka woda niosąca drzewa i inne elementy. Podbieraka już nie odzyskałem. Skończył się sezon 2015….
8 marca 2016 idąc na ten odcinek z Przyjacielem opowiadam mu tą historię – o zagubionym podbieraku, którego wyglądałem bez sukcesu. Komentarz : przecież opowiadałeś, że drzewa spływały, to podbierak już pewnie pooooszedł do morza …
Idziemy, łowimy. Miejsce za miejscem. I nagle…
Jakieś 500 metrów niżej, niż tamta walka w maju 2014.

 

Zdjęcie zamiast 1000 słów…

 

Załączona grafika

 

Jestem przekonany, że szedłem tamtędy wiele razy. Może niedawno przypłynął ? Nie dowiem się nigdy....

 

Siatka nienaruszona, domowej roboty smycz z przyponu sumowego 200 lb uległa biodegradacji. Rama podbieraka straciła kolor. Ale jest !
Następną wyprawę pstrągową odbędę z moim podbierakiem. Tym odzyskanym oczywiście.
Ile można pisać o podbieraku, zapyta ktoś ? Nie bez racji. Kto raz był na pstrągach odpowie : to super ważne narzędzie. Buty + Spodniobuty + okulary polaryzacyjne + podbierak + wędka + kołowrotek. Można dyskutować o tym co najważniejsze z tego równania. Dla mnie wszystkie składniki są nieodzowne. Zdarza mi się podebrać zdezorientowanego 60taka, który wziął przynętę na dwumetrowej lince w kilka sekund po braniu. Ryba zaczyna młynkować…a kończy w podbieraku. O tym jak podebrać wiosenno - letnią 70tkę podczas brodzenia bez podbieraka nie będę opowiadał. Raz byłem zmuszony to zrobić . Nigdy więcej.
Także czuję się niemal jak „Władca podbieraków” . Mam dwa. Oba JVSy z Raven Fishing. Jeden bezpiecznie jako zapas będzie czekał na swoja kolej. Komfort nie do przecenienia.

 

Poniżej na zdjęciu, moi dwaj najwierniejsi towarzysze spacerów za pstrągiem. Moją drużynę uzupełnia tripod Manfrotto :

 

Załączona grafika

 

 

Tego samego dnia, gdy odzyskałem kasarek, miałem okazje obserwować niecodzienną sytuację.Fakt, że dla mnie niecodzienna tłumaczę sobie krótkim stażem wędkującego za pstrążkiem.
Otóż podczas marszu przez płytki, acz szeroki odcinek zauważyłem wjazd ryby na płyciznę. Coś jak boleń w super płytkiej zatoce za ostrogą goniący jedną rybkę aż na brzeg. Tylko, że tu była lita skała, a ryba która wjechała to był pstrąg. Czy dogonił nie wiem . Rzuciłem na ciut głębszą wodę, dokąd wrócił po pościgu. Równe prowadzenie z nurtem. Żadnych wygibasów, po prostu płynąca z nurtem rybka.Na branie nie czekałem 2 sekund. Mucha skasowana. Cała w pysku. Zdjęcie pstrąga poniżej. Agresywny samczyk w całej okazałości (to ten w kropki, nie ten trzymający).

 

Załączona grafika

 

Kilka dni wcześniej miałem okazję uczestniczyć w innej ciekawej sytuacji. Super szybkie miejsce poniżej niewielkiej naturalnej skalnej kaskady . Rzeka dość szeroko rozlana, pojedyncze kamienie na środku dzielnie sterczą ponad powierzchnią wody. Rzucam muchę pomiędzy dwa i spadającą muchę atakuje pstrąg. Taki około 45 cm. Ryba wyskakuje łukiem pół metra nad wodę. Widzę brązowego pstrąga w pozie jak z logo Salmo. Ogon lekko zagięty w dół. Pysk otwarty. W muchę trafia. Ale się nie zacina. Nie było najmniejszych szans. Spada w wodę, spływa w rynnę i się odczepia. Niesamowite są te pstrągi !

 

Załączona grafika

 

We wcześniejszych wpisach deklarowałem wierność muchom. Żadnych innych przynęt pstrągowych do odwołania. Każdy kolejny dzień nad wodą utwierdza mnie w słuszności mojej decyzji.
Poniżej jedna z większych ryb złapanych przez mnie w tym roku. Historia jej złapania, to już kompletnie inne story. Wszystko w swoim czasie.
Sezon w toku, więc piłka w grze…

 

Pozdrawiam

 

Załączona grafika






Zdjęcie
malinabar
09 mar 2016 18:09

Pięknie się czytało jak zwykle - oglądało jeszcze lepiej . Rozumiem , że ta 70 - ka podbierana ręką to na woba z majtającymi się kotwicami ?

Pięknie się czytało jak zwykle - oglądało jeszcze lepiej . Rozumiem , że ta 70 - ka podbierana ręką to na woba z majtającymi się kotwicami ?

 

69tka na gumę... :)

Zdjęcie
malinabar
09 mar 2016 18:18

Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić ogarnięcia takiego smoka ręką ... Małe ręce mam :) .

Kolejny fajny wpis,warto śledzić Twojego bloga.

Kwestia podbieraka bardzo moim zdaniem ważna,dla naszych rąk jak i dla bezpieczeństwa i pózniejszego stanu lądowanych ryb.Swego czasu w poczytnych polskich periodykach wędkarskich silnie była reklamowana moda podbierania nawet dużych ryb ręką-bo to bardziej "sportowe".Myślę że naprawdę sporo wypuszczonych po takich spotkaniach z wędkarzem dużych okazów żle skończyło.Podbieraki warto propagować,dla mnie to nieodzowny element ekwipunku wędkarza,czy to brzegowego czy korzystającego ze środka pływającego.Jeden z ważniejszych elementów układanki zwanej C&R.

Pozdrawiam,czekam na następny wpis.

Guzu jak zwykle, są świetne zdjęcia, piękne ryby, wciągająca historia! Czytam, czekam na kolejne! Świetne wnioski i przemyślenia. Czerpię!
    • Guzu lubi to

Brawo. Super wpis i super przygoda! Proszę o więcej!

    • remek i Guzu lubią to

Pisz! Pomijając rybska, po prostu cholernie dobrze się czyta :)

    • Friko, Guzu i Pavko lubią to
Zdjęcie
danczejek
10 mar 2016 20:16

super tekst! o zdjęciach nie wspomnę!! pisz częściej bo  łowiąc takie torpedy z pewnością przygód nie brakuje:) połamania

    • Guzu lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
11 mar 2016 18:45

One są malutkie, wrażenie hiper rozmiaru bierze się stąd że Daniel ma długie ramiona i raczej nieduże dłonie :) Zresztą łowienie pstrągów jest nudne..  :)

 

No dobra - zazdroszczę..

    • Friko, Guzu i godski lubią to

..najlepszy blog, świetnie się go wchłania..

Super Job Daniel!

    • Guzu lubi to

Mógłbyś coś więcej o muchach do spinna powiedzieć? To gotowce czy sam kręcisz? 

Mógłbyś coś więcej o muchach do spinna powiedzieć? To gotowce czy sam kręcisz?


Temat jest w trakcie intensywnych eksperymentow. Z mojej strony.
Powtarzalne I skuteczne muchy wykonal dla mnie Piotr (@Piotr 75) I @Lajcik.
Moje wychodza raz lepsze, raz gorsze.jak to bywa u poczatkujacego.
Jak chodzi o pozyskiwane z rynku to ograniczam sie do zakupu hakow I materialow muchowych.
Docelowo moja ambicja jest robic skuteczne I Powtarzalne samodzielnie ;)
    • Friko lubi to

Grudzień 2024

P W Ś C P S N
      1
2 3 45678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     

Ostatnie komentarze