Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Pożegnanie z bronią (Daiwą)

Napisane przez Guzu , 28 marzec 2016 · 6294 Wyświetleń

#relacje #sprzet

W nieustającym kołowrocie wędkarskiego życia zabrnąłem (dokręciłem) do momentu historycznego.
A przynajmniej tak to odczuwam.
Otóż po latach przygód z kabłąkowcami Daiwy nastaje epoka "monokultury Shimano". Kiedyś już taka sytuacja miała miejsce, ale to w czasach przedhistorycznych jak chodzi o moje wędkarstwo.

 

Pierwszy kołowrotek, który wzbudził emocje, to kupiony na przełomie lat 80tych i 90tych Abu z tylnym hamulcem.
Pamiętam poważne rozterki młodego adepta w sklepie akwarystycznym. Czy wybrać czarne (grafitowe) Abu czy równie czarną, ale ozdobioną zielonymi naklejkami Daiwe ? Wybór padł na Abu. I tak sie zaczęło.
Wcześniej były Rileh Rex i pancerny Delfin. Ale ich nie wybierałem - je dostałem do krótkich, szklanych wędek kupionych za komunijne złotówki.

 

Było Abu, a potem były Silstary. Początek lat 90tych to w mojej pamięci czas, jak chodzi o sprzęt, gdy były DAMy, Cormorany i Silstary. Były też inne marki. Ale te najbardziej pamiętam. Potem w prasie branżowej natknąłem się na Shimano. Czarne. Podwójne korbki. Hamulec walki. Czyli KOSMOS. Postanowiłem : kiedyś będę taki miał. Zaczęła się faza spiningu, a ja nadal miałem silstarka.
Nagle, w przypływie niespodziewanego napływu waluty, podczas pobytu w Berlinie pojawiła się szansa kupić pierwsze Shimano. I tak się stało. ZX 1010. Miał hamulec walki ! Napis JAPAN na stopce i był czarny. Na model AERO z podwójną korbką nie wystarczyło. Ale i tak było grubo. Spining już zatriumfował skutecznie. Nie było odwrotu.
Fascynacja żyjącymi (kręcącymi się) kołowrotkami pogłębiała się.
W okolicznościach, których nie pamiętam, ale też w Niemczech, zakupiona została Daiwa. Emblem S2000iA. Taki granatowy ze srebrną szpulą. Shimanko ZX przejął do spławika Tata. Ja miałem Daiwe z przednim hamulcem!
Ten kołowrotek był bardzo dzielny. Miałem spining i ten kołowortek. Łowiłem wszystko i wszędzie tym zestawem. Okonie na Warmii. Klenie i bolenie w Bugu, szczupaki na Pomorzu. Nie pamiętam by ten kołowrotek mnie kiedykolwiek zawiódł. Zaczęła się dwudrożna przygoda, która na przestrzeni lat miała pochłonąć nie wiadomo ile kasy. Daiwa i Shimano. Shimano i Daiwa.
Potem Marek Szymański napisał swoje "Wędkarstwo Rzeczne" a ja ...musiałem mieć Shimano 4000 do łowienia w dużej rzece. Stałem się posiadaczem Stradica 4000 z rynku USA (uprzejmość sąsiadów z 1 piętra). To już były poważne łowy przełomu wieków. Do tego Stradica miałem wędkę od Waldka (@Poppera) - CD Classic 3 metry. Uncjówka. Uniwersał na wszystkie ryby. I tak się łowiło maszerując po graniczej Odrze. Klenie. Jazie. Bolenie. Szczupaki. Sumki. Sandacze...
Uniwersał to uniwersał.
Obrazek poniżej , podczas spacerów nad Odrą z zestawem na wszystko :

 

Załączona grafika

 

Potem pierwsze Szwecje, pierwsze Ebro, nowy świat. Wędkarstwo nabierało pędu i charakteru, a ja coraz skuteczniej rozbudowywałem arsenał sprzętowy.

 

Załączona grafika

 

Przeprowadzka do Hiszpanii zbiegła się w czasie z wprowadzeniem przez Daiwę modeli R4. Certate! Jak ten kołowrotek był ładny. Nie było możliwości. Stradic dla Taty. Wchodzi Certate. Od razu dwie ! 2500 R i 3500 HD. Parka na wszystkie ryby.

 

Załączona grafika

 

Z tamtych czasów pierwsze samodzielne serwisy kołowrotków w Hiszpanii. Certate 2500 R pokazuje wnętrzności :

 

Załączona grafika

 

Się łowiło Daiwami. Nie powiem, że nie...ale Stella. Były w internecie, a ja nigdy nie miałem. Oglądałem u znajomych. Kręciłem na sucho. Kiedyś trzeba będzie spróbować Stelli. Jak z tym pierwszym Shimano. Spróbowałem szybciej niż przypuszczałem.
Wygrałem na aukcji rozmiar 2000 z generacji 95. Oczywiście wtedy wiedzę miałem szczątkową o generacjach Stelli.
Ale jak przyszła paczka z Japonii....KONIEC. Jak to kręciło! Daiwy w odstawkę. Tylko Stelle. Certate poszły w świat. Weszły Stelle (F/98 JDM). Rozmiar 2500 i te większe. A może zamiast 2500 i większej wystarczy jedna ? W materiałach historycznych na forum są wpisy z tamtego okresu. Stella SW 2001 w rozmaitych wersjach, szpulach, korbkach. Wszystko co się dało i się nie dało. Przerabianie korbek od baitrunnerów miało miejsce.

 

Załączona grafika

 

...i wtedy spotkałem się z Łukaszem i jego zestawem Certate Hyper Custom . Ależ poręczne były te Daiwy! Co za ergonomia ! No bajka! Stelle zaczęły wychodzić. Weszły Daiwy. Coraz więcej kołowrotków spod znaku Daiwy. Certate Hyper Custom, Morethany. 2500 i 2500R i 3000 i 3012. Całe szuflady sprzętu.

 

Załączona grafika

 

 

Ale przecież tuż obok były Stelle ! Wyniszczająca dla protfela zabawa skakania z kwiatka na kwiatek. Certate i Stella. Stella i Bradia. Morethan i Stella. Stella i Exist. I tak przez kilka lat. Kolejne generacje, kolejne mixy w arsenale.

 

Załączona grafika

 

Łowiłem szczupaki w Szwecji, sandacze w Hiszpanii, jazie i bolenie i klenie w Polsce. A karuzela kołowrotków nie przestawała się kręcić. Krótkie okresu zauroczenia Tournamentami Zia, ZiT, TD-XiA, Stellami Millenium, AR, FW itd itp.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika
Z niewypróbowanych pozostała tylko Team Daiwa Z. Pozostałe, te wypróbowane naprawdę ciężko spamiętać. Internet plus paypal to otwarte drzwi do wszystkich sklepów tej planety. Paczki przybywały z Japonii, z Australli, USA, Francji i Niemiec. Gdy następowała stabilizacja w ramach danego modelu zaczynała się furia z częściami tuningowymi. ZPI, Yumeya, IZE Custom, Composite Studio itd itp.

 

Załączona grafika

 

Doszło do przerabiania rozmiarów 3000 na 2500 R, o czym doniosłem w tym wątku :

 

Załączona grafika

 

http://jerkbait.pl/t...y-nie-istnieje/

 

SHOW MUST GO ON

 

I wylądowaliśmy we współczesności. Jest bateria Stelli 10tek JDM. Tu nie zanosi się na żadne zmiany, ale nigdy nie mów nigdy.
Ostatnia Daiwa właśnie postanowiła mnie opuścić. Co stanowiło przyczynek do tego żenująco sprzętomaniackiego wpisu.

 

No i co teraz będzie ?

 

Shimano będzie !

 

Załączona grafika

 

Będzie Shimano takie, Shimano takie i Shimano takie plus kilka multików do trollingu.
W tamtym departamencie Daiwa Shrapnel i sumowy Avet nie wpuszczają żadnych Shimano. Jak dotąd.

 

Lata lecą, dziesiątki (setki) kołowrotków wypróbowanych...a w głowie tylko pstrągi :)

 

Załączona grafika






...no ale co Ty zrobisz bez tego "dynksa" do wstecznych obrotów w nowych Szimano ?

    • Frogerset lubi to

Dobry materiial informacyjny, piekne foty i najlepsza ta co stoisz na kamieniu na tle tamy ! Chyba pamietam gdzie to bylo.

    • Guzu lubi to

Super.To szaleństwo w głowie może zawrócić.Podobnie czuję tylko w mini skali.

    • Guzu lubi to

Matko, ja przez całe życie nie będę miał ich tyle... ale dobrze mi z moim RedArc'iem od 5-6 lat i nie zamierzam go zamieniać :)

    • Guzu lubi to

Swoją wędkarską przygodę zaczynałem z bambusem zbudowanym przez mojego Tatę. Zamiast kołowrotka miałem na nim dwa estetycznie wygięte i profesjonalnie zamontowane podwójnie...druty. takim zestawem przez rok męczyłem stada kiełbików i strzebelek. Potem odziedziczyłem po Tacie czarny, polski kołowrotek z ruchomą szpulą. To z jego pomocą i wspomnianego wcześniej bambusa złowiłem swoją pierwszą "wielką" rybę - ponad 40 cm świnkę.

Moim "normalnym"pierwszym kołowrotkiem był ruski Delfin, który metodą szantażu wycyganiłem od babci (wujek długo potem nie mógł zapomnieć jej tej darowizny). W '87 stałem się właścicielem kupionego w W-wie kołowrotka Nixe. Niedługo potem zdobyłem Rexa. Potem przyszedł czas na Prexery. Miałem dwa, jeden z hamulcem przednim, drugi z tylnym. Ten z tylnym nie był zbyt udanym modelem, ten z przednim długo jeszcze służył jako zapas.

W '89 dostałem od Cioci ślicznego RYOBI. I dokładnie wtedy zaczęła się moja przygoda ze spinningiem na poważnie. W '90 dorwałem w Krakowie pierwszą Daiwę. To był dopiero wypas. Miała bajerancką szpulę z możliwością ustawienia hamulca do mocy żyłki. Ryobi robił przy lekkim spinnie, Daiwa przy średnim. W tym czasie zobaczyłem pierwszego czarnucha Shimano. Aero GT kupiłem za pierwszą w życiu wypłatę (1993). W międzyczasie totalnie pochłonął mnie tzw. lekki spinning i woblery. Do kolekcji doszły Quick CD i Cormoran No.1.

Pod koniec lat '90 do Aero GT dołączył Stradic GTM, którego zamieniłem potem na TP XTR (z pierwszej dostawy, która dotarła do Polski).  Tych XTR miałem w sumie trzy. Zostawiłem sobie tylko tego pierwszego.

W Irlandii przez kilka sezonów łowiłem Bassy ściągniętym z BPS Stradiciem FH. W 2008 nad Syrsan obejrzałem sobie dokładnie Certaty Guza. Jesienią tego samego roku 3000 była już moja. Nie powiem, służyła mi prawie 2 sezony, ciężkiej oceanicznej orki. Niestety, jedna atlantycka fala spowodowała, że całkowicie straciłem zaufanie do Daiwy. Zajmowało się nią dwóch specy, ale ciągle, od czasu do czasu przepuszczała na oporówce. Po stracie blisko metrowego łososia bez zbytnich czułości powiedzieliśmy sobie do widzenia. Po trzech sezonach ścigania Bassów poddała się też oporówka w Stellce '01...

Od tego czasu moimi podstawowymi kołowrotkami morskimi są TP SW ('09, '15 jest zamówiona). Te maszyny nigdy mnie nie zawiodły.

Łososie i pstrągi łowię Stellkami: FE i '10. Do super delikatnego zestawu pstrągowo-okoniowego dobrałem Rarenium '12 2500S z zestawem szpul o różnej pojemności.

 

P.S. O multikach innym razem ;)

    • Guzu, coma i Luckyguliver lubią to

...no ale co Ty zrobisz bez tego "dynksa" do wstecznych obrotów w nowych Szimano ?

 

Jak pisalem wczesniej, trzon arsenalu stanowia 10tki. A one przelacznik maja.

Troche 14tkami Stellami polowilem, nie daly mi powodow do narzekan.

Nawet na pstragach poradzilem sobie bez przelacznika.

Aczkolwiek z przelacznikiem wygodniej.

W zwiazku z akcja Delta podjalem kroki w kierunku lzejszych nawijakow - Vanquish. To oczywiscie na pstrazka...

Dobry materiial informacyjny, piekne foty i najlepsza ta co stoisz na kamieniu na tle tamy ! Chyba pamietam gdzie to bylo.

 

Najlepsza na tle tamy ? He he. Stare lata ! Teraz przy innych zdarza mi sie bywac... Ale tamto miejsce wspomniam jako wyjatkowe :)

    • CLAUDIO lubi to

Swoją wędkarską przygodę zaczynałem z bambusem zbudowanym przez mojego Tatę. Zamiast kołowrotka miałem na nim dwa estetycznie wygięte i profesjonalnie zamontowane podwójnie...druty. takim zestawem przez rok męczyłem stada kiełbików i strzebelek. Potem odziedziczyłem po Tacie czarny, polski kołowrotek z ruchomą szpulą. To z jego pomocą i wspomnianego wcześniej bambusa złowiłem swoją pierwszą "wielką" rybę - ponad 40 cm świnkę.

Moim "normalnym"pierwszym kołowrotkiem był ruski Delfin, który metodą szantażu wycyganiłem od babci (wujek długo potem nie mógł zapomnieć jej tej darowizny). W '87 stałem się właścicielem kupionego w W-wie kołowrotka Nixe. Niedługo potem zdobyłem Rexa. Potem przyszedł czas na Prexery. Miałem dwa, jeden z hamulcem przednim, drugi z tylnym. Ten z tylnym nie był zbyt udanym modelem, ten z przednim długo jeszcze służył jako zapas.

W '89 dostałem od Cioci ślicznego RYOBI. I dokładnie wtedy zaczęła się moja przygoda ze spinningiem na poważnie. W '90 dorwałem w Krakowie pierwszą Daiwę. To był dopiero wypas. Miała bajerancką szpulę z możliwością ustawienia hamulca do mocy żyłki. Ryobi robił przy lekkim spinnie, Daiwa przy średnim. W tym czasie zobaczyłem pierwszego czarnucha Shimano. Aero GT kupiłem za pierwszą w życiu wypłatę (1993). W międzyczasie totalnie pochłonął mnie tzw. lekki spinning i woblery. Do kolekcji doszły Quick CD i Cormoran No.1.

Pod koniec lat '90 do Aero GT dołączył Stradic GTM, którego zamieniłem potem na TP XTR (z pierwszej dostawy, która dotarła do Polski).  Tych XTR miałem w sumie trzy. Zostawiłem sobie tylko tego pierwszego.

W Irlandii przez kilka sezonów łowiłem Bassy ściągniętym z BPS Stradiciem FH. W 2008 nad Syrsan obejrzałem sobie dokładnie Certaty Guza. Jesienią tego samego roku 3000 była już moja. Nie powiem, służyła mi prawie 2 sezony, ciężkiej oceanicznej orki. Niestety, jedna atlantycka fala spowodowała, że całkowicie straciłem zaufanie do Daiwy. Zajmowało się nią dwóch specy, ale ciągle, od czasu do czasu przepuszczała na oporówce. Po stracie blisko metrowego łososia bez zbytnich czułości powiedzieliśmy sobie do widzenia. Po trzech sezonach ścigania Bassów poddała się też oporówka w Stellce '01...

Od tego czasu moimi podstawowymi kołowrotkami morskimi są TP SW ('09, '15 jest zamówiona). Te maszyny nigdy mnie nie zawiodły.

Łososie i pstrągi łowię Stellkami: FE i '10. Do super delikatnego zestawu pstrągowo-okoniowego dobrałem Rarenium '12 2500S z zestawem szpul o różnej pojemności.

 

P.S. O multikach innym razem ;)

 

 

Dzieki Tomasz. 

Jakos tak sie zlozylo, ze kilka z tych Twoich kolowrotkow kojarze. W ten czy inny sposob :)

Pozdrawiam

Dzieki Tomasz. 

Jakos tak sie zlozylo, ze kilka z tych Twoich kolowrotkow kojarze. W ten czy inny sposob :)

Pozdrawiam

 

Tak, jakieś 99% mojego arsenału ;)

    • Guzu lubi to

:lol:

To dokładnie odwrotnie jak u mnie, chociaż też przetestowałem wszystko...warte uwagi (no, może poza opusem :))

Po latach wierności Shimano i Stelli, w ciągu ostatnich 2 sezonów,

wszystkie (oprócz '07 c3000 hg) wymieniłem na Daiwy z przekładnią hyper.

Żadna stella, nawet sw, nie dała mi takiej pewności w każdych warunkach, lekkości pracy, szybkości startu,

jak exist i certate hyper w różnych wersjach. No i król wszystkich młynków do ciężkich zadań- tournament force.

Dla mnie absolutny ideał.

Ale to już tak musi być- każdy ma swoje racje i upodobania.

    • Guzu lubi to

:lol:

To dokładnie odwrotnie jak u mnie, chociaż też przetestowałem wszystko...warte uwagi (no, może poza opusem :))

Po latach wierności Shimano i Stelli, w ciągu ostatnich 2 sezonów,

wszystkie (oprócz '07 c3000 hg) wymieniłem na Daiwy z przekładnią hyper.

Żadna stella, nawet sw, nie dała mi takiej pewności w każdych warunkach, lekkości pracy, szybkości startu,

jak exist i certate hyper w różnych wersjach. No i król wszystkich młynków do ciężkich zadań- tournament force.

Dla mnie absolutny ideał.

Ale to już tak musi być- każdy ma swoje racje i upodobania.

 

Opusa nie testowalem. 
Nigdy nie bralem go na powaznie pod uwage.

Moj swiat ograniczal sie do Daiwa & Shimano.
Teraz bedzie jeszcze bardziej ograniczony.

Ciezko nie lowie. Wogole nie mam takich zestawow. T Force znam ze zdjec :)

 

Pozdrawiam

... ale dobrze mi z moim RedArc'iem od 5-6 lat i nie zamierzam go zamieniać :)


Do czasu Panie @Bugi86.
Upływający czas a co za tym idzie rosnące doświadczenie życiowe, potrafią radykalnie zweryfikować nasze poglądy.
Powiem tak, miałem trzy RA zostały dwa - i na tych dwóch już pozostało (więcej ich mieć nie chcę).
Pokręcisz Waszmość od półki Biomastera i wyżej i na RA patrzeć nie będziesz chciał.

A że ceny wyższe - czegóż to się nie robi dla własnej satysfakcji i hobby :/ !

Daniel masz jakieś doświadczenie z wyższymi modelami ABU Garcia dedykowanymi na JP? Mój świat też na Shimano i Daiwie stoi a korci spróbować czegoś innego.

Daniel masz jakieś doświadczenie z wyższymi modelami ABU Garcia dedykowanymi na JP? Mój świat też na Shimano i Daiwie stoi a korci spróbować czegoś innego.


Zero jak chodzi o kablakowce.
Tylko multiki miewalem w lapach
    • xyzzvpc lubi to

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
181920 21 222324
252627282930 

Ostatnie komentarze