Kalendarzowy półmetek roku 2017 tuż za rogiem. Kilka karteczek zleci z kalendarza i już będzie druga połowa 2017 r.
Znowu łowię tylko pstrągi. Od 7 stycznia 2017. Miałem zamknąć pierwszy semestr występów z wędką w połowie czerwca, ale wyszło jak wyszło. Sytuacja zawodowa zmusiła mnie do pozostania na obczyźnie dłużej. Żeby całkiem nie uschnąć z tęsknoty wybrałem się postać w rzece. Upały dokazują w tym czerwcu wyjątkowo. Niemal jakby był już co najmniej 20 lipca, albo początek sierpnia. No przesada.
Starożytni mawiają, że okazja czyni złodzieja. A ja mówię : wolny weekend cieszy pstrągarza. Po ostatnim weekendzie mogę już chyba uzurpować sobie prawo do tego tytułu. Ale w każdym razie w komentarzach możecie mnie sprowadzić na Ziemię, jeśli to tylko moje nieuzasadnione pretensje.
Cały semestr z rybami w kropki. Monokultura i nuda. Niby bez sensu, a jednak jestem bardziej szczęśliwym wędkarzem niż kiedykolwiek. A może to tylko złudzenie i próba makijażu narastającej paniki przed zbliżająca się 40tką ? Nie wiadomo.
Pstrągi mnie pochłonęły, jak nie mam okazji łowić to siadam do imadełka i konstruuję jakieś tam wabiki z piór, sierści i włóczek. Jeden z nich przeszedł do historii mojego wędkarstwa. Nie boję się tego napisać – powiedzieć. Nigdy dotąd nie wykonałem przynęty tak zastraszająco zdecydowanie bardziej skutecznej od pozostałych w moim portfelu (noszę 7 przynęt w 7 przegródkowym portfelu) .
Tak wyglądają jej resztki. Zaliczyła przeszło setkę ataków w trakcie 7 dni wędkowania. Równocześnie próbowałem wszelkich innych i nie miały nawet cienia szansy na równą skuteczność. Drut miedziany zaczął się luzować po pierwszej rundzie – 4 dni. Wtedy ta przynęta miała już na koncie dwie ryby ponad 60 cm, kilka dobrych 50taków, kilkadziesiąt innych wyholowanych i jeszcze nie wiem ile niezaciętych zajadłych strzałów.
Drut zawijałem po każdym mocniejszym braniu. Zmieniałem przynęty…ale tylko ta łowiła. Widocznie taka była magiczna. Umarła po spotkaniu z Dorotą. Na super bystrzu nastąpiło takie branie, które następuje, gdy niemal się wjedzie dużemu pstrągowi do paszczy przynętą. BUM BUM. Zacięcie i odjazd w lewo. Tak zapoznaliśmy się . Potem walka. Hol. Podebranie. Fotki. Wypuszczanie. Zostało kilka zdjęć, rozpruta mucha – ten loczek to jeżynka z korpusu… i święto.
Imieniny Doroty zbiegły się z osiągnięciem przeze mnie pewnego cenzusu. 60 pstragów potokowych po 60 (i więcej) centymetrów złowionych. Wyholowanych i wypuszczonych. Kilka powtórzonych, to owszem. Rekordzistów złowiłem już 3 razy. Od tego sezonu, za namową Przyjaciela, zaczynam pstrągi nazywać. Klucz jest prosty. Samiec czy samica. Dzień złowienia wskazuje imię – wedle imienin.
Dlatego Dorota, z lekką nadwagą, to i owszem.
No i tu jestem. Po pierwszym semestrze. Z osiągnięciem, jakim dla mnie jest 60 ryb 60plus. Z refleksjami i planami na przyszłość. Tą wędkarską oczywiście. Jest coraz trudniej. Zwykłe łowienie przy pomocy wykonywania rzutów z nadzieją na złowienie czegoś coraz mniej interesuje. Propozycje łowienia szczupaków na jerki czy gumy nie wzbudzają zainteresowania. Sandaczy z opadu też jakoś nie. Co ja będę robił? Biegł w kierunku 100 pstrągów ? Być może. W każdym razie teraz letnia przerwa do wrześniowego wznowienia sezonu pstrągowego.
W lipcu nie wędkuję. W sierpniu wyruszam na trollowanie. Najpierw wielkie rzeki Zachodniej Europy, a potem poszukiwanie rekordowego szczupaka w Hiszpanii. Znów motogodziny z wędką w ręku. Po maratonie spacerów, będzie miła odmiana.
Te upalne, wedle kalendarza wciaz czerwcowe, a jednak już letnie, pstrągowe sesyjki odbywałem w rytm tejże miłej nuty.
MADE IN ESSEN \m/
O tytule jak najbardziej pasującym do okoliczności przyrody :
- Friko, Xavi, lukomat i 22 innych osób lubią to
Czytam wpisy na blogu regularnie i nie wiem czy przeoczyłem czy nie ma informacji o innych gatunkach ryb złowionych na Twoje muchy . Bo mi sie trafił wypasiony kleń . Oczywiście przy polowaniu na kropa . Wciągnał całą muchę , że tylko agrafka wystawała z pyska . Żadna rewelacja taki kleniu jak dla mnie , no ale pierwszy na muchę i Twojego wykonania Trafiłeś coś innego niż kropas ?