Na łamach mojego bloga, ale również na forum, dzieliłem się wielokrotnie opinią na temat mojej ulubionej, podstawowej wędki służącej mi do łowienia pstrągów na sztuczne przynęty.
Wędkę tą, jak niemal moje wszystkie, zbudował dla mnie nieoceniony Zbyszek @Yglo. Nie pamiętam już teraz okoliczności zakupu blanku. Miało to związek chyba z niezadowoleniem z SCV MF i szukaniem czegoś gnącego się głębiej. Musiało coś takiego to być.
Fakt faktem, że jakoś w pierwszej połowie 2014 roku ta wędka zagościła w moim arsenale. Wówczas, można powiedzieć w zaawansowanych początkach moich spacerów za pstrągami, podstawowym narzędziem był Lamiglas 844 z serii Im700. Polecony przez Tomka Mańczaka na duże pstrągi sprawdził się w tej roli i długie lata dzierżył chwalebny tytuł życiowego pstrąga z otwarcia sezonu 2014. Notabene zdetronizowała go ryba z 2017 złowiona właśnie na tego St Croix…
No ale w 2014 pojawił się ów granatowy patyczek. Nie rozkochał od początku. Ale był. Jeździł i dostawał swoje szanse i powoli zaczął przekonywać mnie do siebie. Super poręczny, manewrowy, pracujący jak należy. Trzymający ryby i fartowny. Takie przymiotniki do niego przywarły. I tak sobie trwaliśmy. Ja i ten StC. Czasami coś złowiliśmy, czasami coś się spięło. Lamiglas wrócił do Polski, jako za mocarny na pstrągi. Pojawiały się inne wędki. Zwykle na średnio krótko. Albo krócej. Nie wymienię wszystkich prób i podejść.
Ciężko było nawet zostać zmiennikiem tego StC. Zawsze bowiem dwie ze mną podrożują w szarej rurze PVC. Pojawił się pozyskany cudem z mudhole krótki Lamiglas XMG. Ale nie zdetronizował granatowego króla. Gdyż StC Sc4 został już wtedy łowcą pstrągów. Jak nic nie kombinowałem, to wiedziałem, czym łowię.
Sam w międzyczasie przestałem łowić na małe podłużne woblerki. Zacząłem łowić na 11 i 13 cm Originale. A potem na smukłe gumy.
Kiedy w 2015 miała nadajeść rewolucja z przynętami z piór i włosów, SUB ZERO już był niekwestionowanym punktem podniesienia jak chodzi o moje wędki pstrągowe.
Na 2017 dostał nowa rękojeść i nadal łowił.
Tylko ze względu na dbałość o moje łowiska nie napiszę ile dużych pstrągów ta wędka wyholowała.
Ale pozwolę sobie pokazać po sztuce z każdego roku, gdy graliśmy w jednej drużynie.
2014 …
2015…
2016…
2017…
2018…
Zaczynaliśmy z plecionka nawijaną na kołowrotki Daiwa, potem były jeszcze inne Daiwy. Potem Shimano. Potem jeszcze inne Shimano. Potem znów Daiwa. Jak wyjątkowa w moim arsenale była to wędka niech świadczy fakt, że z pewnością kilkanaście różnych topowych kołowrotków do niej zakładałem. Wszystkie generacje Stelli do 2014, Daiwy Exist, Steez, Certate…
Gdy weszły „muchy” weszła razem z nimi żyłka 0.25 mm. A StC robiło swoje. Może ja uczyłem się łowić pstrągi nią, a może ona była dopasowana do mojego łowienia i charakteru ? Seria Saltwater Inshore. Moderate i ML power.
Nieprodukowany już 4SW70MLM.
Prowadziła woblery z nurtem i skośnie przez rynny. W wachlarzu. Potem łowiła gumami na lekkich główkach. By zacząć łowić potem muchami nielotami. Twitching, łagodne podciągnięcia przynęty, kontrolowany dryf wraz z podniesioną do góry ręką . Naprawdę sporo umiała. Przy muszyskach metody prowadzenia tych piórek mnożyły się ale nigdy nie wracałem z ryb z poczuciem, że StC SC4 mnie ogranicza. 90 % czasu nad pstrągowymi rzekami robotę robiła ona. Reszta to były próby i eksperymenty, po czym następował powrót do Sc4.
Tak to z granatową wędką było i w sobotę, 21 kwietnia 2018, się skończyło. Stojąc w ostrym nurcie na powodziowej wodzie, w miejscu gdzie normalnie można robić piknik na kocu, bujałem się pod naporem nurtu. Tak się bujnąłem, że przy wymachu z dużą siłą uderzyłem szczytówką w grubą gałąź. Mimo łoskotu rzeki dźwięk był słyszalny i nie pozostawił miejsca na interpretacje.
Nie krzyczałem, nie przeklinałem, nie płakałem. Były emocje i żal. Z pewnością szkoda tak świetnej wędki. Tyle ryb, tyle wspomnień. Jeśli na jakąkolwiek wędkę złowię kiedyś więcej dużych pstrągów to będę mile zaskoczony.
A tu ostatnie ujęcie z pola walki, po ostatniej, marcowej 60tce na SC4…
W użytkowym arsenale pojawi się kolejny Lamiglas. „Lamiglasyzacja” mojego arsenału będzie już niemal kompletna. Zostaną niszowe narzędzia typu wędka na sumowy trolling czy jacyś tam pełnoprawni rezerwiści, zastępcy podstawowych Lamiglasów. Czy to na pstrągi, czy na wielkorzeczny spinning z pontonu, czy sandacze/ szczupaki / okonie z ręki czy na trolling śródlądowy za szczupakiem.
Życie toczy się dalej, a poppingowy blank Lamiglasa im700 już wyruszył do Zbyszka …
Jak każda moja wędka, będzie nosił nadane mu imię.
- remek, Friko, jerry hzs i 27 innych osób lubią to
Nie pękaj Umarł król, niech żyje król..