Sierpień miesiąc cierpień ? a może wędkarstwo to cierpienie ?
#pstrągi #refleksje
Dawno nie pisałem. Nie było ryb, nie było weny.
Lata lecą, pułapka, którą sam na siebie zastawiłem, aczkolwiek nie do końca świadomie, wygląda już nie tylko na skuteczną. Ale również zatrzaśnięta za mną. A ja w środku. Sam, najczęściej.
Moje bezkompromisowe podejście do wędkarstwa, w połączeniu z wymogami życia, sprawia, że wędkuję niewiele. Statystki godzinowo / dzienne nie są gorsze niż w poprzednich latach. Ale mam przemożne odczucie, że możliwości do tego by więcej wędkować nie szukam. Dziwny to stan świadomości. Większość okazji do "spędzenia czasu nad wodą z wędką w ręku" odrzucam. Za zaproszenia dziękuję. A lata lecą.
Kiedyś dorabiałem do tego kwestię rybostanu czy sensowności. Teraz sam przed sobą szczerze metkuje to jako wygoda, lenistwo i zadufanie. Po prostu mi się nie chce. Odnajduję radości w innym spędzaniu czasu. A jak wędkuję, to po mojemu.
Na szczęście, albo może po prostu wciąż, mam w sobie coś, co pcha mnie w miejsca i okoliczności, które z przyjemnością "spędzenia czasu nad wodą z wędką w ręku" niewiele wspólnego mają.
Masochizm ? Potrzeba dołożenia sobie, aby odreagować ? Nie wiem. Ale wiem, że na przestrzeni lat nabrałem, a w ostatnich latach jakoś to bardziej sobie świadomie uporządkowałem, przekonania, że kluczową dla mojego wędkowania jest absolutnie subiektywna percepcja, polegająca na poczuciu robienia czegoś sensownego.
Nie ma na to wzoru, czy też jasnego wyjaśnienia. Bo ona jest subiektywna. Jednakże na przestrzeni lat nabiera wagi, coraz bardziej decyduje o tym gdzie / kiedy / jak wędkuję. Lub nie wędkuję. Taki stan rzeczy sprawia, że coraz bardziej to wszystko jest zamknięte, niewyjaśnione i jakby w ogóle nie do wytłumaczenia dla laików czy osób próbujących to zrozumieć.
Ale się rozpisałem... UFF
Niemniej jednak tak jest. Czy to na początku marca na sumach, gdy woda ma 10 stopni, czy w trollingu za szczupakiem i brzaną przy niemal 40 stopniach w cieniu...czy przy spacerach za pstrągiem przy 35 stopniach.
To pierwsze łapanie się już odbyło wczesną wiosną.
To drugie odbędzie się w przyszłym tygodniu.
To trzecie właśnie kończę.
Sytuacja beznadziejna. Drugi miesiąc upałów. Woda niska. Ryby w formie przetrwalnikowej. Ludzie na plażach. A ja w spodniobutach, z plecakiem, statywem i portfelem samodzielnie wykonanych przynęt w poszukiwaniu aktywnych mieszkańców rzek. Specyfika mojego łowienia pstrągów przyjęła formę mocno ograniczoną. Wydaję mi się, że mogę złowić rybę aktywną. Lub choćby połowicznie aktywną. Ryb jednak nie wydłubię. Muszę ją jakoś sprowokować. O ile się da.
I jeszcze 2 lata temu uważałem, że udowadnianie sobie, że się da, gdy jest upał i żar to trochę bez sensu. Ale teraz ten proces nabrał sensu - vide akapit pierwszy. A zatem łażę. Próbuję. I przede wszystkim się pocę.
I dziś trafiłem 6tkę w wędkarskiego totka...
Skalne półki po obu stronach, w środku rynna z leniwie płynącą wodą, jak wykuta . Cały dzień nic się nie dzieje. Kilka kilometrów spacerku już za mną.
Ryby nawet nie odprowadzają. Podanie muchy na rant półki. Pewne rzeczy są jakby nieopisywalne. Ale ten kąt podania pod prąd wabika ma kapitalne znaczenie. Tak samo jak ruch szczytówką w momencie jej dotknięcia wody. Nie wiem jaki % podań przynęty wykonuje optymalnie. Ale wiem, nawet jak nie będzie ryby, które były optymalne. Mucha dotyka wody. Kabłąk ręką. Linka napięta, nie zabiera przynęty. Obrót korbką. Woda się otwiera. Pod drugim brzegiem. Jest dobre 30 metrów ode mnie, ale to nie są sytuacje pozostawiające wątpliwości co się dzieje. Ryba trafia. Ja zacinam. Ryba w rynnie. Spokojnie . Spokojnie. Podchodzę do rantu mojej półki. Ryba do góry. Ryba na półce. Kilka chlapnięć. Za drugim jest w podbieraku. Hak wbity pomiędzy otwory nosowe. Hak bez zadziora. Wszedł głęboko.
Ilość czynników i ich kompilacja, która umożliwia wykonanie sobie takiego zdjęcia w upał w krzakach jest tak złożona, że
jest "niewyjaśniona i jakby w ogóle nie do wytłumaczenia dla laików czy osób próbujących to zrozumieć.".
I to chyba podsumowuje kwestie podniesione w pierwszym akapicie tego wpisu ?
Tygodniowy trolling zaczyna się w najbliższą niedzielę i mam głębokie poczucie o sensowności tego pływania...
Serdecznie pozdrawiam
Daniel
p.s. pytania w tytule potraktujmy jako retoryczne lekutko nawiązując do tego, jakże wspaniałego, motywu muzycznego :
- Friko, jerry hzs, tpe i 21 innych osób lubią to
Daniel,
piękny pstrąg.
Twoje podejście do wędkowania jawi się jako spójne... może tego nie zauważyłeś pisząc, ale wedle mnie zadajesz w pierwszych trzech akapitach pytanie, na które odpowiadasz w trzech ostatnich.
PS.
Pstrąg zdaje się podzielać emocje z Twojej twarzy. Ty to On, On to Ty...