Wydarzenia stanowiące oś dla niniejszego wpisu zaczęły się pewnego upalnego dnia pod koniec czerwca 2017. Ale kontekst tych wydarzeń sięga czasów z lat 2006-2007. Wtedy to bowiem po raz ostatni zdarzyło mi się w warunkach użytkowania na łowisku złamać wędkę. Czyli właśnie jakoś tak w roku 2006/07 . Od tamtej pory nastąpił okres, w którym wędek nie ubywało, chyba, że je sprzedawałem. Bo nie pasowały, bo się nudziły…
Z wyjątkiem wędki na blanku Talon Delta. Ale ta poległa w pierwszej godzinie służby w niewyjaśnionych okolicznościach. Więc nie zdążyliśmy się zapoznać.
Ale wróćmy do 2017.
Od rana obławiam jeden z ulubionych odcinków pstrągowych. Kilka kilometrów nieustannego łowienia trwa, w zależności od inspiracji, chęci i zjawisk nad woda, od 4 do 6 godzin. Wtedy trwało długo. Zrobił się skwar. Wyszedłem z odcinka. Polna droga. Do przejścia w pełnym słońcu jakieś 20 minut. Oczywiście w pełnym rynsztunku. Docieram do auta w porze posiłku. Ugotowany z lekka i głodny. Wędka, tak jak niosłem, na dach auta. Ja do środka. Odpalam silnik, klima rusza natychmiast. Jest muzyka, jest kanapka. Trwa regeneracja. Obmyślam co dalej. Ruszam, jadę . Po paru minutach piorun w głowę.
WĘDKA !
Ręczny, wyskok z auta.
Na dachu nic nie ma.
Zawrotka. Jade szutrową drogą. W połowie dystansu leży. Moje StC „Sub Zero”. Ze stellą. Tak jak położyłem. Ubytek lakieru na wędce, kilka rysek na kołowrotku. Ale wszystko działa i łowi. Potem, na koniec sezonu 2017, na tą wędkę łowię dotychczasowy rekord pstrąga potokowego w moim wykonaniu.
Przychodzi kwiecień 2018. Powodziowa woda. I dzieje się to :
http://jerkbait.pl/b...e-z-sub-zero-m/
Wędka zostaje skutecznie zabita przeze mnie.
Epilog historii tej wędki jest taki, że dzięki bezinteresownej pomocy Kamila @Kotwitza, mam nowy blank SC3 SW do uzbrojenia w miejsce tej SC4. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ.
Także w kwietniu 2018 poległa SC4. Na jej miejsce wszedł Lamiglas im700. A do rangi podstawowej wędki awansował Lamiglas XMG.
Do pierwszego trzy dniowego wyjazdu w 2019…
Kończę intensywny, bo krótki, styczniowy dzień. Docieram do auta już szarówką. Lamiglas z kołowrotkiem na dach. Przebieram się. Mija mnie lokalny samochód (zdezelowane berlingo z dwoma dziadkami w środku) i po chwili zawraca. Zatrzymuje się kilkaset metrów ode mnie, jakby patrzyli co robię.
A ja kończę się przebierać. Do auta. Wracam do bazy. Po 2 kilometrach piorun w głowę.
WĘDKA !
Zawracam, mija mnie berlingo, kilkaset metrów dalej leży.
Rozjechany Lamiglas XMG.
Roztrzaskany blank.
Rozjechana startowa przelotka Y25.
Zebrałem resztki drżącymi rękami i w ciszy udałem się do bazy.
Po 10 latach bez zniszczeń w ciągu niecałego roku rozwalam swoje dwie, niepowtarzalne (bo już niedostępne) pstrągowe wędki. Obie wypracowane, przerabiane przez nieocenionego Zbyszka @yglo. Dopasowane do zmieniających się preferencji i potrzeb.
Zdjecie ze stycznia 2018 . Leżą obie. W najnowszych rękojeściach. SC4 SW Sub Zero i Lamiglas XMG...
A tymczasem zostaję z jednym Lamiglasem. Lamiglasem, który szczerze mówię, mi nie podszedł.
Połowa wędki płynnie ustępuje a dolnik…czeka by zacząć żyć. Ale mam jeszcze dzień łowienia. Nie ma wyboru. Polubimy się z Lamiglasem. Rano, montując zestaw, myślę sobie : „nie ma wędek niefartownych, są za mało używane”. I ruszam w trasę w poszukiwaniu pstrągów.
Spinam pierwszych 5 - 6 ryb. W tym jedną 60tkę pod nogami i już mam autentycznie dość tego im700.
A potem przychodzi moment. Moment z tych, które się nie nazywają. I od godziny 15 do końca styczniowego dnia zaliczam… najlepsze moje łowienie pstrągów w życiu. Dotychczasowo najlepsze...
Gdyż bowiem, „nie ma wędek niefartownych, są za mało używane”.
Jedna z ryb, z owego magicznego popołudnia, dolnik włączyła w Lamiglasie momentalnie.
Wracam do Warszawy, męczę Zbyszka, trafiam blank na giełdzie (SC4 SW o oczko delikatniejsze niż nieodżałowany SUB ZERO) i… w lutym ruszam nad wodę z nowymi wędkami.
Zbyszek znów mnie uratował.
Nastąpiła zmiana warty. W pstrągowej rurze (tubie) jest StC SC3 Crankbait i ta SC4 SW. Lamiglas zostaje w bazie jako zapas. Ostatnie ubytki w arsenale pokazują, że taki zapas może szybko wskoczyć do rury …
StC Crankbait dzielnie sobie radzi i szybko zdobywa kolejne szlify jako podstawowa wędka podczas spacerów za pstrążkiem . Jeden z żywych dowodów, poniżej :
W tym miejscu jeszcze raz podziękowania dla Zbyszka, że tak dzielnie mi narzędzia połowowe przygotowuje. Na wszelkie okoliczności i potrzeby. Zawsze w terminie. Zawsze kiedy potrzebuję. DZIĘKUJĘ.
I jeszcze raz dla Kamila, za pomoc z importerem StC i ten blank… Który wcześniej czy później @Yglo wykorzysta do zbudowania mi kolejnej wędki. Bo pstrągi to nie jest temat, który łatwo przechodzi.
I przewodni motyw muzyczny nowej warty :
- Friko, jerry hzs, tpe i 21 innych osób lubią to
Czytać bardzo lubię Daniela, słuchać Jego muzyki jeszcze bardziej ale te pstrągi...nie, ich oglądać nie mogę. Po prostu nie mogę.