Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Przynęty z piór i włosia, aktualizacja na start 2020

Napisane przez Guzu , 24 styczeń 2020 · 4704 Wyświetleń

#pstragi

Dwa lata temu poczyniłem wpis na blogu, traktujący o tym, jakimi przynętami w latach 2015-17 próbowałem łowić pstrągi .
Tutaj ten materiał :
http://jerkbait.pl/b...osia-2015-2017/

 

Z perspektywy dwóch kolejnych sezonów, które upłynęły od tamtej publikacji, postanowiłem wrócić do tego zagadnienia i podzielić się przemyśleniami, obserwacjami i tak ogólnie rozumianym doświadczeniem w tym zakresie.
Przede wszystkim powiem, że moje sezony pstrągowe 2018 i 2019, czyli te po poprzedniej publikacji, były bardziej świadome, bardzo pstrągowe i pod względem wyników, przygód i ciekawostek nad wodą po prostu lepsze.
Czy to dzięki tym "muchom" ? tego się nie dowiem. Bo równolegle nie łowiłem inaczej i nie mam porównania. A sporadyczne spotkania z Kolegami po kiju, którzy łowiąc ramie w ramię ze mną łowią na inne przynęty są na tyle rzadkie i w przypadkowych warunkach, że ciężko traktować to jako punkt wyjścia do porównań.
Nadal łowię tylko na te dziwne przynęty. Zaś od początku 2018 łowię tylko na samodzielnie wykonane wabiki. W 2015 przygodę zaczynałem z przynętami wykonanymi przez @Piotra. Wtedy nawet nie znałem materiałów muchowych, nie miałem imadła, nie miałem zielonego pojęcia.

 

Dołączona grafika

 

Teraz, po kilku latach, jakieś tam pojęcie mam. Nie w kwestii much, tych koszernych much dla muszkarzy. Ale w kwestii wykonywania przynęt na moje wody. Przynęt, które są dopasowane do warunków, które znam, które się powtarzają i dzięki tej powtarzalności pozwalają się do nich przygotować. Zdarza mi się wykonywać przynęty pod konkretne miejsce. Które wymaga czegoś innego. Taka specjalizacja to pewnie kolejne etapy rozwoju tego motania przy imadle.
Gdy z perspektywy czasu patrzę na ilość wartościowych informacji zawartych we wpisie ze stycznia 2018, to paradoksalnie nie spodziewam się, że ktokolwiek potraktował to jako coś więcej niż ciekawostkę znad rybnych wód.
Mam świadomość, że dzielenie się tego typu doświadczeniem, dość specyficznym i na pewno specjalistycznym może mieć przekornie więcej wartości dla osoby, która się tą wiedzą dzieli. Niż dla potencjalnych odbiorców tych informacji. Dlaczego tak uważam ? Już kilka razy to pisałem. Wpisy na blogu, czy na forum, strukturyzują pewne refleksje. Pewne myśli i konkluzje przestają być ulotne, a stają się trwałymi. Tylko dzięki ocenie z perspektywy czasu pewne idee mogą się okazać ślepymi uliczkami . Cała ta pseudointelektualna i analityczna otoczka wędkarstwa, dla mnie osobiście, odróżnia wędkarstwo od przypadkowego machania wędką nad wodą. To drugie, wielokrotnie o tym pisałem, nie interesuje mnie.

 

Dołączona grafika

 

Ale wracając do wabików...
Co się zmieniło ? Wymienię to w kilku punktach.
1. Kolorystyka się uprościła. Używam przynęt albo bardzo widocznych. Albo widocznych. Albo bardzo ciemnych, które w mętnej wodzie są widoczne. Wszelkie niebieskie, pomarańcze, żółcie czy zielenie i inne takie są interesujące przy imadle. Nad wodą, jak ryba w krystalicznie czystej, niskiej, letniej wodzie odprowadza przynętę i nie wykazuje agresji to szansa na to, że akurat jakiś tam pomarańczowy akcent mógłby ją aktywizować owszem istnieje. Ale jest nie ma szans na weryfikację mocy tego pomarańcza, to jak w niego uwierzyć ?
Z doświadczenia napiszę, jak u mnie jest najczęściej. Łowię muchą A. Przynętę odprowadza mi konkretna ryba. Nie wykazuje agresji. Czekam chwilę i podaję jeszcze raz przynętę w taki sam sposób. Czasami ta ryba odprowadzi drugi raz. Czasami nie. Zmiana na przynętę B, C a nawet D nie skutkuje braniem, a czasami odprowadzeniem. Ale jeśli po paru minutach wrócę do muchy A to kolejne odprowadzenie jest niemal pewne. Cała ta sytuacja nie kończy się braniem. Może zabrakło "pomarańczowego" ? :)

 

Także tematyka kolorów rozgrywa się u mnie między bielą z fluo dodatkami, bielą, grizzly, ciemnym grizzly i czernią. Inne kapki leżą i czekają. Na nowe łowiska, nowe pomysły.

 

Dołączona grafika

 

2. Waga. Masa przynęty umożliwia jej podanie a potem prezentacje w jakiejś tam warstwie wody. Poza wagą przynęty bardzo ważne jest wyważenie. Dla mnie dobre przynęty to takie, które przytrzymane na napiętej lince w zasięgu wzroku w równym nurcie nie toną głową w dół. Albo stabilnie wiszą w omywającym je nurcie, albo bardzo powoli poziomo się obniżają.
Wydaję mi się, że trudniej łowić za ciężką przynętą w zbyt wolnej wodzie, niż za lekką w zbyt szybkiej. Głębokość łowiska nie jest dla mnie tak determinująca w kwestii dopasowania wagi przynęty, jak szybkość przepływu i charakter nurtu w danym miejscu. Zbyt wiele dużych i bardzo dużych ryb złowiłem z samej powierzchni, by obsesyjnie próbować sięgnąć okolic dna przy pomocy moich wabików.

 

Dołączona grafika

 

3. Rytm. Tu wchodzimy już na grząski grunt subiektywnych wrażeń, czy to co robimy jest OK i czy sprowokuje ryby czy jest to kompletnie bez sensu. W kilku wpisach na blogu nawiązywałem do tego. Z upływem czasu nabieram przekonania, że jakkolwiek trudno to określić, sprawa jest z tych podstawowych. Chodzi o takie wyczucie interakcji między przynęta a nurtem, poczucia tego co robi przynęta w zależności od naszych ruchów, lub ich braku w danym momencie. Jasne, gdy łowię równo z nurtem prowadząc przynętę nad w miarę równym dnem sprawa nie budzi żadnych pytań.
Ale gdy już stanę w miejscu, gdzie bardzo mocna struga nurtu wbija się w głęboki i obszerny "pool" to ten rytm nabiera znaczenia. Jeszcze większe znaczenie ma, gdy stojąc w miejscu, gdzie nurt idzie pod naszym brzegiem próbujemy obłowić podmycia drzew i krzaków na przeciwko. Podstawową sprawą jest kontrola nad linką, żeby nie ciągnęła przynęty z nurtem. Ale to warunek podstawowy, konieczny, ale często jednak niewystarczający. Osobiście rytm przynętom nadaje kołowrotkiem. Wędka jest mi potrzebna do kontroli linki na wodzie i pod nią i jakiejś tam możliwości zacięcia. Wyskakujący od dołu pstrąg to kontakt trwający ułamki sekundy. Nie pretenduję do zacinania w tempo. Ale jednak jakieś tam zacięcie jest wskazane.

 

Dołączona grafika

 

 

4. Zbrojenie przynęt. Zaczynałem z przynętami wykonanymi na dużych hakach typu WORM. Albo na streamerowych hakach x coś tam. Obecnie używam tylko przynęt samodzielnie wykonanych na stelażach z drutu i zbrojonych w haczyk na kołku łącznikowym. Używam haczyków z dużym oczkiem. Tych do zbrojenia sztucznych przynęt. By swobodnie taki haczyk po tym kółku łącznikowym mógł się przesuwać. Nie miałem przypadku by taki Owner czy Decoy poległ w konfrontacji z rybą. Może to skutek stosowania wyłącznie żyłki. Natomiast raz na jakiś czas zdarza mi się branie dużej ryby, kiedy to ryba ta trafia w sam hak i zamyka po prostu na nim szczęki i haczyk z grubego drutu po prostu nie wchodzi wystarczająco głęboką w "drewnianą" szczękę pstrąga. To oczywiście są pojedyncze sytuacje, ale jednak straty takich ryb się długo pamięta. Dlatego bardzo zwracam uwagę, by haczyki nie były za grube. Aktualnie najbardziej lubię Ownery S 61. Dedykowane do zbrojenia sztucznych przynęt pod morskie trocie. Więc jakoś tam to nawiązuję do pstrągów :)
Są cienkie, łatwo się kasuje zadzior. Podobno mają jakiś super dopracowany kształt łuku, albo to tylko bajer reklamowy.

 

Dołączona grafika

 

 

5. Rozmiar przynęt. Łatwiej złowić pstrąga na potencjalnie zbyt małą przynętę niż na za dużą. Dla jasności napiszę, że klasyczna definicja długości przynęty średnio ma zastosowania do przynęt z piór i włosia. To, że jakieś włoski czy pióra wiszą ponad 20 cm za cone headem nie sprawia, że przynęta jest DUŻA. Duża przynęta to obszerna kupa materiału. Albo długi trzonek, na którym przynęta jest wykonana. Za dużo materiału to konieczność rzeźby, animacji czy innych akrobacji, by taki ciężki kapeć ożywić. Długi trzonek (długi korpus) to przypadłość bardzo ograniczająca naturalność prezentacji i reaktywność na strumienie nurtu i wszelkie załamania przepływu wody. Taki sztywny "długopis" może dać duże ryby. Rynna o znacznej głębokości i równym uciągu to pole do popisu dla przynęt o długim trzonku. Trzonek taki umożliwia nawinięcie sporej ilości ołowiu i wejście w głąb takiej rynny. Ale już na kamienisku, albo na pograniczu jakiegoś odkosu i rynny taki "długopis" będzie w wodzie wyglądał jak... sztywny wobler ? :)

 

Dołączona grafika

 

6. Prowadzenie przynęt. Techniki prezentacji. Najwięcej łowię równo z nurtem. Szczególnie, gdy łowię z wody, brodząc . Naturalna prezentacja, doskonała prędkość - przynęta idzie z prędkością nurtu. Gdy tylko mogę, stosuję to. Łowię też skośnie z nurtem. Podaje powyżej siebie pod przeciwległy brzeg. Prowadząc bądź równym tempem, bądź skokami kołowrotka. To zależy od głębokości miejsca. Łowię na przeciwko siebie. Znów, albo równo, albo skokami. Łowię poniżej siebie. Łowię wachlarzem. Zwijając kołowrotkiem, bądź po prostu trzymając przynętę na podniesionym lekko kiju i zaliczam wachlarz . Wymieniłem kilka tych sposobów prezentacji, bo, jak sięgnę pamięcią, to w 2019 roku w każdy z wymienionych sposobów złowiłem co najmniej jedną rybę 60 plus. Ot figiel losu, że takimi dziwolągami da się skutecznie łowić tak rozmaicie :)

 

Dołączona grafika

 

Specyfika mojego wejścia w temat łowienia pstrągów i fakt, że 90 % czasu łowię sam, sprawia, że z czasem moje sposoby łowienia pstrągów ...są coraz bardziej moje i coraz mniej koszerne. Główną motywacją do podzielenia się wiedzą i doświadczeniem ze stosowania takich przynęt jest troska o pstrągi. Tego typu przynęty, z jednym hakiem to dużo mniej inwazyjny sposób interakcji z mieszkańcami rzek niż jakiś wobler czy błystka. Nieważne czy będzie to rzeka w Polsce, Hiszpanii, Szwecji czy Argentynie. Tak jest i już.

 

Dołączona grafika

 

Lubię pstrągi, bardzo lubię je łowić i im więcej czasu i sezonów im poświęcam tym bardziej dostrzegam ich wyjątkowość. Wyjątkowość ich środowiska i ich sposobu życia, żerowania i stąd ta troska.
Mimo narzuconych samoograniczeń w zakresie przynęt z rybami w kropki udaje mi się dość regularnie nawiązać interakcje, stąd te moje wpisy na blogu czy na forum w wątku pstrągowym.
Życzę powodzenia i zachęcam do stosowania "mniej uzbrojonych" przynęt na pstrągi.

 

Dołączona grafika

 

A muzycznie to już wszystko w kierunku lutowych koncertów we Wrocławiu i Barcelonie \m/ \m/

 






Zdjęcie
Krzysiek P
24 sty 2020 14:23

 Analitycznie, merytorycznie, szczerze i ciekawie- co tu dużo pisać- super Daniel !
P,S. zainteresowałeś mnie tym koncertem we Wrocku /;-)

    • Guzu lubi to
:)
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
24 sty 2020 19:21

Muchowy streamer, w dialekcie spinningowym.. A także przesłanie maestro do ludu.. ale przecież nie testament!!  

    • Guzu lubi to
Zdjęcie
Niedzielny
24 sty 2020 20:43
:)
Zdjęcie
bartsiedlce
24 sty 2020 22:04

Jak zwykle, klasa

    • Guzu i Filip14 lubią to
Bardzo merytoryczny wpis 👌
    • Guzu lubi to

Świetna metoda i zero konformizmu.

    • Guzu lubi to
:)
Zdjęcie
Rheinangler
25 sty 2020 20:08

Nie tylko Ty Mario, ale moze to i dobrze bo ludziska beda czytac a jak bedzie widac zdjecia to przecztaja tytul, zobacza obrazki i beda glupoty pisac.... :lol:  :P

    • Guzu, Sławek Oppeln Bronikowski i Krzysiek P lubią to

Treść klasa.

Zdjęcia to muchy i pstrągi.
Na zmianę.
Także lepiej chyba jest się skupić na tekście :)
Arek ma rację.

Dziękuje za miłe słowa :)
Zdjęcie
Rheinangler
26 sty 2020 07:46

Twoja metoda Daniel wraz z calym dochodzenia do ostatecznego wygladu i obciazenia pierzastego wabia i do calego zestawu jest mom zdaniem bardzo osobista.
Wynik tych przemyslen popartych jak sadze setkami godzin nad konkretna woda pokazuje ze warto isc pod prad, warto sluchac instynku wysublimowanego lowcy.
Znam wielu pstragarzy lowiacych pierzastymi wynalazkami i zaden z nich nie skupia sie na lowieniu przecietnych ryb lub na ich ilosci....
Pierwszego z tak "zakreconych" pstragarzy poznalem gdzies pod koniec ubieglego wieku nad Parseta.
Byl to chyba dosc znany w pstragowym swiatku, mily choc troche excntryczny Marek Marcinkiewicz. Marek lowil jigami, wowczas zadko goszczacych w pudlach pstragarzy,- to byly czasy woblerow i metalowej klasyki. Jedynymi woblerami jakie Marek uwazal za godne uwagi byly bile... Kolejna jak na te czasy pstragowa herezja byl 17lb 9' kij jakiego uzywal do lowienia swoich 70-takow, ktorych nie lowil malo i wszystko to dzialo sie w Polsce...

Tyle wiesci z formaliny....

    • Guzu, Efex i Krzysiek P lubią to

Twoja metoda Daniel wraz z calym dochodzenia do ostatecznego wygladu i obciazenia pierzastego wabia i do calego zestawu jest mom zdaniem bardzo osobista.
Wynik tych przemyslen popartych jak sadze setkami godzin nad konkretna woda pokazuje ze warto isc pod prad, warto sluchac instynku wysublimowanego lowcy.
Znam wielu pstragarzy lowiacych pierzastymi wynalazkami i zaden z nich nie skupia sie na lowieniu przecietnych ryb lub na ich ilosci....
Pierwszego z tak "zakreconych" pstragarzy poznalem gdzies pod koniec ubieglego wieku nad Parseta.
Byl to chyba dosc znany w pstragowym swiatku, mily choc troche excntryczny Marek Marcinkiewicz. Marek lowil jigami, wowczas zadko goszczacych w pudlach pstragarzy,- to byly czasy woblerow i metalowej klasyki. Jedynymi woblerami jakie Marek uwazal za godne uwagi byly bile... Kolejna jak na te czasy pstragowa herezja byl 17lb 9' kij jakiego uzywal do lowienia swoich 70-takow, ktorych nie lowil malo i wszystko to dzialo sie w Polsce...
Tyle wiesci z formaliny....


Ja niestety nie mam takich wyników w zakresie 70 takow, jak rzeczony Mistrz z Pomorza.
Wprawdzie wciąż udaje mi się mieć co najmniej jednego w sezonie od 2014 ... Ale to tyle. Na moich rzekach 70tak to Wydarzenie
Zdjęcie
Rheinangler
26 sty 2020 19:49

Ja niestety nie mam takich wyników w zakresie 70 takow, jak rzeczony Mistrz z Pomorza. Wprawdzie wciąż udaje mi się mieć co najmniej jednego w sezonie od 2014 ... Ale to tyle. Na moich rzekach 70tak to Wydarzenie

Marek o ile dobrze pamietam byl z okolic Wrocka, ale za pstragami gonil po calej Polsce... 

Lowione przez Ciebie Daniel pstragi sa piekne, naturalne, dzikie i zle a przede wszystkim olbrzymie i z cala pewnoscia jesli w tej wodzie sa 70-taki to w koncu i je zaczniesz lowic czego Ci serdecznie rzycze! 

W czasach kiedy sie toczy spory o to czy na pstraga dobry jest patyk 4 czy 6lb kazda przez Ciebie zlowiona ryba jest potworem....

Musisz tez wziac poprawke na to, ze Twoje wyczyny sa dla wiekszosci niezrozumiale od praktycznej strony, bo malo kto ma doswiadczenia, ktore mowia o tym, ze proba zatrzymania letniego lub poznowiosennego pstraga +50w nurcie przed zwaliskiem 8lb wedka jest podobna do proby zatrzymania samochodu gumka od majtek... 

Daniel bardzo Ci współczuję, że łowisz tylko jednego 70-taka rocznie. Cholernie mi Ciebie szkoda:).

A teraz na poważnie. Wymyśliłeś sobie system, który działa na Twojej wodzie. Super. Podoba mi się to, że jest to przemyślane łowienie dużych ryb. Może da to do myślenia kilku wedkarzom w Polsce, że pstrąg to nie tylko woblerek 3-5 cm lub obrotowka nr 1.

BTW. Zaciekawił mnie wątek o koledze z Wrocławia łowiącym dużo 70-taków. Ciekaw jestem co oznacza słowo "dużo ". 5? 10? 20? Rocznie?

Będę nudny z FF, ale czy te rybki wychodzą do suchara? Brązka marcowa, jętka majowa, chrusty, coś się roi?

    • Guzu lubi to

Będę nudny z FF, ale czy te rybki wychodzą do suchara? Brązka marcowa, jętka majowa, chrusty, coś się roi?
Łukasz, już parę lat je obserwuje i mogę z całym przekonaniem powiedzieć. Więcej widzialem i widzę ataków na ryby, w stylu drapieżnik, pstrąg w rybe, niż zbiorek. Jetki majowej nigdy nie widzialem, bo nie widzialem wogole tych owadow w Hiszpanii...
    • lukomat lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
28 sty 2020 10:01

Nie łowię już pstrągów.. żeby mnie przypadkiem nie zakwalifikowano do modnego zasobu występującego masowo pt pstrągarz polski, czyli osobnika wyznającego zasadę "ciągle i jeszcze więcej" - ale jeślibym wrócił, to tylko z muchówką - żeby powrócić do źródeł tradycji łowienia ryb szlachetnych.. no i  zatrzeć grzechy durnej młodości.. :)

    • lukomat i Rheinangler lubią to

Daniel bardzo Ci współczuję, że łowisz tylko jednego 70-taka rocznie. Cholernie mi Ciebie szkoda:).

A teraz na poważnie. Wymyśliłeś sobie system, który działa na Twojej wodzie. Super. Podoba mi się to, że jest to przemyślane łowienie dużych ryb. Może da to do myślenia kilku wedkarzom w Polsce, że pstrąg to nie tylko woblerek 3-5 cm lub obrotowka nr 1.

BTW. Zaciekawił mnie wątek o koledze z Wrocławia łowiącym dużo 70-taków. Ciekaw jestem co oznacza słowo "dużo ". 5? 10? 20? Rocznie?

 

Nie od dzis mam o Tobie zdanie, jako o osobie z klasa i duza doza empatii.

Takze dziekuje za wsparcie.

Jesli uda mi sie w tym roku podtrzymac passe sezonu z 70tka, nie omieszkam dac znac .

 

Pozdrawiam serdecznie 

Daniel bardzo Ci współczuję, że łowisz tylko jednego 70-taka rocznie. Cholernie mi Ciebie szkoda:).

A teraz na poważnie. Wymyśliłeś sobie system, który działa na Twojej wodzie. Super. Podoba mi się to, że jest to przemyślane łowienie dużych ryb. Może da to do myślenia kilku wedkarzom w Polsce, że pstrąg to nie tylko woblerek 3-5 cm lub obrotowka nr 1.

BTW. Zaciekawił mnie wątek o koledze z Wrocławia łowiącym dużo 70-taków. Ciekaw jestem co oznacza słowo "dużo ". 5? 10? 20? Rocznie?

Mi też szkoda, że Daniel tak mało 70-tek łowi :)

A wątek o koledze z Wrocławia też mnie zaciekawił..  ciekawe czy jest szansa na rozwinięcie i poznanie większej ilości liczebników?

    • Guzu lubi to
Zdjęcie
Rheinangler
29 sty 2020 21:03

Mam nadzieje, ze Daniel nie potraktuje tego mojego wpisu jako offtopa tylko jako wyjasnienie watpliwosci czy ciekawosci powstalej w watku...

Marek dokumentowal swoje ryby jesli byly warunki, widzialem zdjecia. Z tego co pamietam nie byly to pojedyncze ryby ale nie chce fantazjowac o ilosci bo po prostu nie pamietam. Oprocz spotkan "na trociach" raz mnie odwiedzil, bo jak zaczal blizej opowiadac o swich lowach i o problemie w doborze wedki a potem kolowrotka zaprosilem go do siebie. Pojechalismy nad wode, pomachal tym i owym i znalazl szukane rozwiazanie. Rozmawialismy potem jeszcze pare razy i mowil ze jest zadowolony ze znalezionego rozwiazania, zarowno wedziskowego jak i kolowrotkowego. Potem rozeszly sie nasze drogi i nie mam kontaktu z Markiem. Wymienilem go z imienia i nazwiska nie dlatego, ze byl "najwiekszym" pstragarzem jakiego znam ale dlatego, ze szedl bardzo osobliwa droga i nie ogladal sie na tredy i przecietnosc, tylko koncentrowal sie na "swoich" rybach,- zupelnie jak Daniel...

    • Guzu i Mysha lubią to

Mam nadzieje, ze Daniel nie potraktuje tego mojego wpisu jako offtopa tylko jako wyjasnienie watpliwosci czy ciekawosci powstalej w watku...
Marek dokumentowal swoje ryby jesli byly warunki, widzialem zdjecia. Z tego co pamietam nie byly to pojedyncze ryby ale nie chce fantazjowac o ilosci bo po prostu nie pamietam. Oprocz spotkan "na trociach" raz mnie odwiedzil. Bo jak zaczal blizej opowiadac o swich lowach i o problemie w doborze wedki a potem kolowrotka zaprosilem go siebie, pojechalismy nad wode momachal tym i owym i znalazl szukane rozwiazanie. Rozmawialismy potem jeszcze pare razy i mowil ze jest zadowolony ze znalezionego rozwiazania, zarowno wedziskowego jak i kolowrotkowego. Potem rozeszly sie nasze drogi i nie mam kontaktu z Markiem. Wymienilem go z imienia i nazwiska nie dlatego ze byl "najwiekszym" pstragarzem jakiego znam ale dlatego ze szedl bardzo osobliw droga i nie ogladal sie na tredy i przecietnosc, tylko koncentrowal sie na "swoich" rybach,- zupelnie jak Daniel...


Dzieki za wyjaśnienie i ta odpowiedź.
Pozdrawiam
Zdjęcie
jerry hzs
30 sty 2020 21:49

Guzu ...podziwiam Cie i Te lowienie i Ta Droge ktora smyczysz .....zagladam Tu na Jerkbaita glownie przez Ciebie ...pozdrawiam i ...kretych Strumieni...

    • Friko i Guzu lubią to

Guzu ...podziwiam Cie i Te lowienie i Ta Droge ktora smyczysz .....zagladam Tu na Jerkbaita glownie przez Ciebie ...pozdrawiam i ...kretych Strumieni...


Jerry,

Naprawdę bardzo dużą przyjemność sprawila mi wiadomość ta od Ciebie. Serdecznie pozdrawiam i dużo dużo zdrowia ! I sukcesów z wędka życzę w tym niedawno rozpoczętym 2020 !

Daniel
    • Friko i jerry hzs lubią to
Zdjęcie
jerry hzs
30 sty 2020 22:15

Jerry, Naprawdę bardzo dużą przyjemność sprawila mi wiadomość ta od Ciebie. Serdecznie pozdrawiam i dużo dużo zdrowia ! I sukcesów z wędka życzę w tym niedawno rozpoczętym 2020 ! Daniel

raczka drzy ...nozka sie trzesie ...oko nie postrzega ....ale ...jeszcze wedruje....dopuki Manitou pozwala...

    • Friko i Guzu lubią to
Ciekawy wpis Guzu. Bardzo analityczny. Moje przemyślenia w kwestii skutecznych imitacji rybek (typowo muchowych, gdyż tylko tak łowię) są zadziwiająco zbieżne z Twoimi. Mam na myśli kwestie masy, długości trzonka na którym wykonana jest przynęta (niezależnie czy to haczyk czy shank) czy opcje kolorystyczne. Mimo, że w życiu nie łowiłem w Hiszpanii. ..
    • Guzu lubi to

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
181920 21 222324
252627282930 

Ostatnie komentarze