Zacząć tam, gdzie się skończyło - inauguracja sezonu 2021
#practice
Pandemiczna rzeczywistość trwa...
Miała być wyprawa na wiosenne, hiszpańskie sumy. Jeszcze zimą snuliśmy takie plany.
Wiosna jednak nie pozostawiła złudzeń i start sezonu 2021 miał inny charakter.
O iberyjskich pstrągach nawet nie wspominam, z litości dla siebie przede wszystkim.
Sezon 2021 otworzyłem wyjątkowo późno. Najpóźniej od 10 lat. To ze względu na brak dostępu do interesujących mnie rzek pstrągowych
Ale gra się tak, jak warunki pozwalają.
Mimo rzeczywistości i ograniczeń udało mi się te kilka dni pływania spędzić w Gronie, które można określić jako ZACNE.
Miejscowi Mistrzowie i Przyjaciel, któremu na dwa dni pływania chciało się przyjechać ponad 500 km w jedną stronę... Czego chcieć więcej ?
Może więcej ryb ? a może cieplejszej aury, takiej, która nie wymagałaby 5 warstw ubrań ? a może mniej wiatru ?
Wiało jak chciało, a z dnia na dzień było coraz zimniej. Oszczędził nas deszcz. To muszę fair przyznać. Oszczędziły nas też bardzo duże srebrne ryby.
Aczkolwiek kilka boleni udało się podebrać i wypuścić.
Oczywiście nie ma w takich warunkach jakiejkolwiek szansy na przejaw aktywności przypowierzchniowej. Wszystko rozgrywa się głębiej. Przynęty i zestawy są boleniowe, prowadzenie jest wolniejsze... a brania potrafią być atomowe.
Niemniej jednak kwintesencją wyjazdu było uświadomienie sobie, jak bardzo dawno - bo od października 2020, nie byłem na rybach. I tego, że tak się nie da. Że trzeba częściej próbować jeździć i warto się próbować odnaleźć nie tam gdzie może by się chciało, ale tam gdzie można.
Także mimo tego, że ryb mogło by być więcej, a wiatru i wody mniej...Było owocnie, konstruktywnie. Kolejna lekcja Wielkiej Rzeki odrobiona. Następne lekcje na horyzoncie. Wnioski są skrupulatnie przepracowane, konkluzje prowadzą do nowych planów. Bardzo sobie cenię tą fazę wgryzania się w konkretne wędkarskie wyzwanie.
Wracając do wyprawy, to widać na obrazkach, że klimat nie był wakacyjny, ale moje wyjazdy to rzadko "kanikuła".
No może poza trollingiem w hiszpańskie upały. Ale tam też nie jest lekko i tylko na zdjęciach wyglądać to może wakacyjnie.
Czytelnicy bloga mogą kojarzyć moje wpisy bardziej z pstrągami czy innymi gatunkami, ale dopóki sytuacja pandemiczno- podróżnicza nie ulegnie poprawie w moim wędkarstwie będą tylko bolenie.
W obliczu takich, a nie innych, możliwości, okoliczności i stanu świadomości w moim wędkarstwie nastąpiło kompletne zasrebrzenie.
Bolenie do odwołania !
Muzyczny motyw nawiązujący do fotki z rybą to oczywiście TesTamenT\m/
- Friko, tpe, Efex i 12 innych osób lubią to
Nic a nic się nie starzejesz A co to za rzeka?