Po raz drugi zawitałem do środkowej Szwecji, jako że geograficzny środek mają na 62. stopni szerokości północnej ja byłem o 1 stopień wyżej. Widoki przepiękne, gdy otacza nas przyroda w dużym stopniu nie poprzetykana dziełami człowieka, choć głusza to to nie jest.
Jezioro w tym roku miało lustro wody obniżone o co najmniej 50 cm, przez co wejścia do dwóch rzek wymagały nierzadko użycia wioseł zamiast silnika.
Na wodzie tej w poprzednim roku ustanowiłem własne PB w lipieniu, siei i szczupaku, skromne to skromne ale zawsze będzie szanse się podciągnąć. Ten rok obdarzył pstrągiem 73 cm.
Złapany w trolingu na prawie 13 metrowej wodzie, na przynętę Strike Pro Salmonid Minnow. Kijek, który wytrzymał największe odjazdy ryby jakie miałem do tej pory szansę przeżyć, to przerobiony przez TomaszaEs Cormoran 8-50g a kołowrotkiem była budżetowa Daiwa Laguna 3000 służąca mi na wyjazdach do Szwecji już trzeci rok. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że lepiej pojechać na tydzień na ryby niż mieć w kolekcji drogi kołowrotek - bo to nie sprzęt tylko łowi.
W toni na echosondzie było widać po kilka dużych ryb, jednak tylko jedną udało mi się skutecznie wyciągnąć.
Miałem jeszcze raz możliwość wyciągnięcia czegoś dużego, ale po kilkuminutowej walce ryba była górą. Tym razem ryba wygrała z zestawem Penn Slammer 360 i Shimano BeastMaster DX 210 XHP (50-150g). Ryby nie udało się pociągnąć nawet pod powierzchnię aby zobaczyć czy był to szczupak czy też może pstrąg.
W czasie pobytu robiłem trochę notatek aby spamiętać swoje przemyślenia, lub rzeczy które przydałyby się mi podczas takiego pobytu. Pomaga to mi lepiej przygotowywać się do kolejnych takich wyjazdów. Do tego jednego dnia nie zabrałem na łódkę pudełek z przynętami i do dyspozycji miałem tylko 11 przynęt, które miałem na łodzi. Użyłem przez dobre kilka godzin tylko pięciu i nie odczułem specjalnego braku pozostałych. Jak widać marketing producentów przynęt wędkarskich z nami wędkarzami wyprawia co chce.
Nie obyło się i bez ran kłutych, szczupak po wypięciu zostawił mi kotwiczkę w dłoni.
A dzięki karcie EKUZ zapłaciłem tylko 400 SEK zamiast 3000 SEK, i miejscowa lekarka wyjęła kotwiczkę. Jak się okazało nie byłem jedynym takim przypadkiem gdyż w ambulatorium była cała Aleja Sław (Hall of Fame) gdzie można było podpatrzeć czym to się tu łowi i co wbijają wędkarze w swoje ciała.
Z ciekawostek na obrotówkę nr 1 złapałem dwie płocie, jednak trzecia mnie już zadziwiła gdy wzięła na 10 centrymetrowego slidera oraz gdy zobaczyłem domek na lód, takie ustrojstwo na płozach, które jak lód skuje wodę, wyciąga się na taflę i jest gdzie się chronić przed zimnem
Plany na przyszły rok mam, wrócić w to miejsce i walczyć - goniąc króliczka dalej …
- coma, Z Olsztyna i Wartoslaw lubią to
Na korku razem z przynętami wisi łopata ??!! Co łapie się na łopaty i w co była wbita ??!!