Muszkarzu nie chowaj głowy w piasek ...
Wersja optymalna raczej nie w tym roku. Wymaga znacznych nakładów finansowych bo brakuje jeszcze jednej wędki, kołowrotka i kilku innych dupereli, a budżet w tym roku znacznie ograniczony.
Materiały muchowe - jest tego sporo i na teraz zdecydowaną większość mogę zrobić. Jak zwykle tylko czasu mało ale i ten jakoś udaje się wysupłać. Wiązanie much potraktowałem po sportowemu - trenuję, regularnie, jak najczęściej, nie oczekując na razie wielkich rezultatów. Praktykę przeplatam wykładami teoretycznymi - oglądam sporo filmów w necie. Wykrywam błędy, poprawiam je, dokonuję odkryć (bo coś podpatrzę niedokładnie i dopiero za którymś razem widzę ten jeden szczegół, który decyduje o sukcesie) i tak każda mucha, w mojej ocenie, jest coraz lepsza.
Przez okres świąteczny odpoczywałem z ... imadłem w tle. Trenowałem wiązanie much. Pamiętam jak w pierwszy dzień urlopu usiadłem i uczyłem się podstaw, bez materiałów, bez oczekiwań. Ot po prostu wziąłem nitkę, nawijarkę i bawiłem się narzędziami - rozpoczynanie nawoju, finiszowanie, dubbing twister itd. Opłacało się bo już kolejnego dnia ruchy były pewniejsze a i rezultaty zdecydowanie lepsze. Podstawy, podstawy, podstawy!
Dzisiaj już po nowym roku jestem właściwie pewien, że jeśli nie wydarzy się coś nieoczekiwanego to zrealizuję plan - 100% samodzielnie wykonanych przynęt w pudełku. Mówię oczywiście o muchach choć w pudełku spinningowym też pewnie z 60%przynęt będzie własnej produkcji - obrotówki oraz spintuby.
W tym tygodniu pojechałem na Spójnię do Centrum Wędkarstwa by kupić kilka drobiazgów muchowych. Zależało mi na czasie by jeszcze w najbliższy weekend zrobić kolejny trening wiązania much. Poza tym ostatnio miałem pecha. Ilekroć (z wyjątkami) kupiłem coś w internecie to otrzymywałem towar, który niewiele przypominał to co opisywał i pokazywał na swojej stronie sprzedawca. Miałem wrażenie ogromnej ilości materiału ... a kiedy go otrzymywałem okazało się, że próbka marketingowa. Jak w aptece kiedy kupujesz kremy - próbka marketingowa gratis - na jedno smarowanie, jednego pryszcza wystarczy. Rozczarowanie rosło ... Postanowiłem więc zmierzyć się z rzeczywistością. Samodzielnie wybrać "towar".
Wróćmy do Centrum. Z drobiazgów zrobiły się całkiem poważne zakupy bo kupiłem pióra siodłowe Metza na full wypasie, kilka bucktaili, haczyki, drobiazgi i ... pióra strusia. Pewnie byłoby więcej ale zaopatrzenie było krótko mówiąc słabe. Spróbuję usprawiedliwić - może to przed sezonem? Nie ... kiedy jak nie teraz wiązać muchy? Może przed dostawą ... nie bo byłem tam miesiąc temu i różnicy nie dostrzegłem. A może na Mazowszu nie ma muszkarzy? Jak to? Kilka miesięcy temu idąc brzegiem Wisły spotkałem ich o dziwo więcej niż spinningistów.
Zapytałem czy dostanę zniżkę na zakupiony towar (nie muszę Wam mówić ile coś takiego potrafi kosztować) ... w odpowiedzi dostałem … figę z makiem i potwierdzenie, że personel nie zna jerkbait’a. Więc skoro tak to postanowiłem napisać te kilka słów bo i tak … nie przeczytają. Moja chęć powrotu i zakupu dwóch kapek z piórami siodłowymi, które akurat w Centrum posiadają odsunęła się do „nie wiem kiedy” albo „może kiedyś”.
Jak napalony wariat gdy tylko wsiadłem do samochodu od razu zacząłem przeglądać zakupiony towar. Metz - pierwsza klasa. Wyśmienite pióra. Bucktaile od Gawilika - przepiękne, bogate, głębokie kolory, długi włos - byłem bardzo zadowolony. Co ciekawe mieli dokładnie takie jakie poszukiwałem. Później nadszedł czas na pióra strusia od tego samego dystrybutora. I tutaj zaczęło się moje rozczarowanie. Biorę pierwszą paczkę - małe ale … myślę sobie „no tak, do małych much, a ja chciałem do szczupakowych”. Kiepsko określone wymagania - dostałem towar, który mi nie odpowiada. I tak bym myślał dalej gdyby nie fakt, że odpakowałem drugie opakowanie i … dostałem zupełnie coś innego - 1/4 całości dużego pióra, długie promienie. Hmmmm … jak to możliwe, że towar tak bardzo może się od siebie różnić? Jeden zadowoli osobę, która wiąże małe muchy, drugie duże … klient w 100% przypadków będzie zadowolony w 50% pod warunkiem, że kupi dwie różne paczki. Ciekawe podejście. Mnie to jednak wcale nie śmieszyło tym bardziej, że za każde z piór zapłaciłem blisko 9PLN. Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka i … gdyby tak podsumować nieudane zakupy (z winy sprzedawcy) wyszła by niezła sumka.
Nie odpuściłem. Temat wierciłem dalej. Napisałem do @Kacpra K. Ten w kilka minut podał mi namiary na … pasmanterię http://www.goldpol.pl/. Wskoczyłem więc do samochodu i pojechałem. Do kilkunastu minutach kupiłem przepiękne pióra strusia. Spełnienie marzeń kogoś kto buduje duże muchy szczupakowe. Wziąłem największe czyli po 19PLN. Przy kasie okazało się jednak, że za każde zapłaciłem około 16PLN. Mimo, że nie czytają tam jerkbait’a … dostałem rabat, choć rachunek był znacznie mniejszy niż ten z Centrum. Wtedy pomyślałem sobie … szkoda, że nie macie tutaj kapek z piórami siodłowymi. Na odchodne Pan ochroniarz pomógł mi spakować pióra bo jak słusznie zauważył to delikatny towar. Taka obsługa … to jest to. Od dzisiaj wolę być klientem pasmanterii niż sklepu wędkarskiego.
A teraz konkrety. Porównanie oferty dla fly tajerów (lewa strona zdjęcia - 2 różne pióra) oraz dla miłośników robótek ręcznych. W sklepie mamy bardzo bogaty wybór piór - marabut, struś oraz paw. W jednym kolorze do wyboru po kilkanaście (dziesiąt) różnych więc można przebierać, dobierać itd. Są też różne wielkości. Brałem strusia, te największe, najdroższe, ale są mniejsze - tańsze.
Kilkanaście wersji kolorystycznych. Na zdjęciu tylko te, które mnie interesowały. Są jeszcze śnieżno białe, fioletowe, różowe i inne.
Długość pojedynczego promienia potrafi sięgnąć … nawet 25cm!! Marzenie dla wiążących muchy na szczupaka.
Gęstość materiału - to bogate promienie. Jedno takie pióro wystarczy nawet na kilka, może i kilkanaście pięknych much. Jakość pierwsza klasa.
- Kuba Standera, Sławek Oppeln Bronikowski, SzymusS i 12 innych osób lubią to
Remku.
Świetnie opisane.
No to sprawa sklepu załatwiona.
Dzięki za namiar, bo flytying rzeczywista drogą zabawą zaczyna być.
Pozdrawiam
Alek