Kit jest git
O siódmej - 7.. Normalnego chleba w wsi nie będzie. Tylko plasterkowana gąbka w folii plus aromatyzowane fantazje z mrożonego ciasta, w standardzie marketowym. Lud tak chciał..
Nad Łaknarzem i Brudakami kołuje pierwszy bociek, choć nad Wolbórką jeszcze chłodno i głodno. Kosmopolita i patriota w jednym, na zimę wy....la do cieplejszych krajów, ale i nie sra we własne gniazdo. Las czarny i głuchy, choć przebiśniegi już bieleją po kątach, Przy karmiku obłęd; wysiadam i od razu są dwie sikorki, wysiada żona - przylatuje cała chmura. To zwykła koegzystencja - św. Franciszek, nicku Biedaczyna, potakująco kiwa do mnie głową. Pies urażony propozycją powrotu do miasta, pada na ziemię i natychmiast traci władzę w kończynach..
Wrócił do mnie stary kubek. Skrył się w starych klamotach foto; pomiędzy obiektywami koreksami i powiększalnikiem. Węgiel na wierzchu waży chyba więcej od blachy, zacząłem w nim gotować w czasach peerelowskiej herbaty Madras. Ooo - to była prawdziwa siekiera, przebijała bukiet każdej rzeki. Na pierwszym wyjeździe zgniotłem go i na wieczną pamiątkę została mu pęknięta krawędź. Znów jestem bogaty..
Po okrągłym stole znacząco większej zmiany na plus nie było. Karty były rozdane dużo wcześnie. Z instytucjonalnego systemowego kłamstwa wyjątkowo gładko przeszliśmy w indywidualnie wyznawaną, i zbiorowo praktykowana fazę przyjemnego i wiele obiecującego samooszustwa. Trwającą do dziś.. bo bardzo staramy się nie wypaść z roli życiowych farciarzy. Chociaż tak fatalnie zdefiniowaliśmy nasze narodowe interesy..
Nie inaczej wędkarski świat. Nie było większej chęci powrotu do logiki, tradycji, i doświadczeń albo sposobu działania świetnie funkcjonującego w byłym ZSTW czy jeszcze wcześniejszych KTR-ach. Jeden jedyny Wiesław Dębicki przez czas jakiś próbował kijem tą ludową Wisłę zawrócić. Nie dało się Dzieci chłoporobotników, masy pierwszego pokolenia awansu społecznego, cały ten świeżo wyzwolony proletariat miał już nowe sztandary. Konsumpcjonizm wyzwolił człowieków dosłownie ze wszystkiego, a karta Visa była mu w drodze ku szczęściu uniwersalnym kluczem
Skracając na maksa - skonformizowany "ja", może teraz, zgodnie z prawdą stwierdzić - to jest "moje" królestwo. Leżąc w nim i kwicząc z nieszczęścia
A najgłośniej dwaj kramarze - mayki i seba..
- lukomat, bassy, Marcin Rafalski i 7 innych osób lubią to