Pisanka
Święta! Dla wszystkich.. wszystko. Za moment do mnie przybędą wirtualne bazie, smaczne jajka, kurczaczki, mokre dyngusy i wesołe zające. Suplement do rozkoszy stołu. Już nie trzeba się mordować metafizyką, bo to element bardzo starej, zdezaktualizowanej opowieści. Mamy zamienniki zdecydowanie prostsze, wielokroć przystępniejsze kulty, porządki, normy czy zasady wiodące nas prosto i niezawodnie w nowy wspaniały świat. Ale kiedy oglądam Hieronymusa Boscha, Ogród rozkoszy ziemskich, to widzę, że nic się nie zmieniło..
W wędkarskiej sieci debata nad imponderabiliami na całego. Z całej siły omijając meritum, ale głośno i rewolucyjnie.. no i bezpłodnie, bowiem ci najhałaśliwsi objawiają zespół całkiem typowy, występujący po nafajdaniu do pustej głowy. Czymkolwiek, czegokolwiek..
Jak wiemy stowarzyszenie to forma organizacyjna różniącą się od wspólnoty, czyli bardziej rozumowa struktura przeciwstawiona jest instynktowi - co wcale nie znaczy, że jedno musi wykluczać drugie. U nas jest to relacja koło - związek. Taka specyficzna wersja dychotomii..
Kół już praktycznie nie ma, a to co po nich zostało, to martwe ekspozytury staromodnych wspólnot Stowarzyszenie nie ma już żadnej przeciwwagi ani konkurencji. No i nie ma freblówki! Nie mamy zatem punktu wyjścia, mamy za to komiczne pomieszanie pojęć. Tak więc stowarzyszenie może, a nawet powinno być tym wszystkim, co tylko biomasa sobie wyobrazi, i w co akurat wlać się pragnie. Od opieki społecznej do spółki z o.o.
W sieci roi się od człowieków zdolnych podnieść, rozkminić i rozwiązać każdy bez wyjątku problem, najlepiej przy użyciu medialnie przodującego klucza, serwując równolegle podręczny katalog spisków, przyczyn lub okoliczności hamujących ich wielki osobisty potencjał, bezwstydnie wyznając kult własnej bezsiły, niewiedzy i całkowitej niemożności, znoszących jakąkolwiek podmiotowość, przez co muszą spełniać się wirtualnie i bezdotykowo.. głównie przez agresywne toczenie piany
Tłumaczę pani stomatolog, zasadniczą dla mnie różnicę zachodzącą pomiędzy łowieniem, a łapaniem ryb. A ona to wszystko w lot chwyta i rozumie. Nie wiem czemu dotąd unikałem dentystów..
- Marcin Rafalski, Rheinangler, Pisarz.......ewski Piotr i 2 innych osób lubią to
Zaproś ją na ryby.