O ile pamiętam, w Lidlu były kiedyś ciekawe multiszlifierka akumulatorowe, ale pojawiają się one rzadko i trudno o rzetelną opinię nt. tych narzędzi.
Sam używam w tej chwili 2 multiszlifierek, choć znacznie rzadziej, bo 90% pracy robię w balsie za pomocą skalpela i papieru ściernego, a rowki wycinam "z ręki" brzeszczotem.
Parkside z lidla - pierwsza multiszlifierka, którą kupiłem za 89zł. Multiszlifierka skłąda się z dwóch części: zasilacza i samego narzędzia.
Plusem jest to że jest bardzo lekka i poręczna, zwłaszcza do wykonywania drobnych detali. Posiada wiele końcówek i wierteł dobrej jakości i szeroki zakres regulowania obrotów. Nie jest zbyt złośna (można pracować w domu). Minusem jest, niestety, jej niska moc (22W...). Na wysokich obrotach jeszcze da się pracować, ale na niższych potrafi się zacinać przy wierceniu lub szlifowaniu, a jej niska moc wydłuża wiele prostych czynności takich jak wiercenie otworów czy frezowanie. Ogólnie moim zdaniem nadaje się wyłącznie do balsy. Po jednej partii woblerów (ok 150szt.) zaczęła głośniej chodzić i wpadać w większe wibracje.
Niemiecka (chińska) podróbka Dremel'a 300 - kupiona na targowisku za jakieś 50zł. Dostałem ją w prezencie od dziadka. Jest to dobrze wykonane urządzenie o dużej mocy (prawie jak tania wkrętarka), i nadaje się do obróbki najtwardszych gatunków drewna. Jest stabilna, nawet przy dużym obciążeniu i nie wpada w wibracje (może dlatego że jest spro cięższa). Posiada regulowane obroty, ale nawet na najniższych jest dość głośna. Traktuję ją jako uzupełnienie, tam gdzie lidlowskiej brakuje mocy, lub gdy przyjdzie coś wykonać w twardszym drewnie, przewiercić ołów, etc.
Ogólnie, polecam wszystkim od razu kupienie Dremela lub Proxxona. Nie ma co oszcędzać na narzędziach, zwłaszcza jeśli komuś podoba się rękodzieło. W razie czego zawsze można łatwo odsprzedać.Kiepskie narzędzia są OK - często robią robotę, ale praca z dobrym sprzętem jest dużo dużo przyjemniejsza, wydajniejsza i często wychodzi taniej na dłuższą metę. Przy badziewiu z marketu, z każdą kolejną partią wobów będziemy żałować, że nie kupiliśmy lepszego sprzętu, a jeśli się zepsuję to zniechęci nas jeszcze bardziej.