Wszyscy tu jesteśmy wędkarzami . Bez względy na subkulturowy przedział który sobie wybraliśmy , albo który nam modnie ożeniono , albo który jest nam z jakichś powodów najbliższy . Łowimy je - bo są - tak samo jak są góry czy morze . Ba! - niejeden jest od przerośniętego hobby zgorączkowany niczym nieuleczalnie chory ..
A ja robię się chory od powszedniego nadwodnego widoku , od masowych obyczajów , od stężenia bredni w której nasz fishing po usiska jest zanurzony ..
PZW - choć oczywiście nie całe - jest samą czarną rozpaczą , czyli zbiorowym wizerunkiem , latami zaniedbań namalowanym . Jesteśmy przecież tą marnością , z której jest skrojony . To jest poza wszelką dyskusją , dlatego nie będziemy tu tłuc zwyczajowej piany . Korci mnie napisać beznadziejną choo...ą , ale fakt że mam już przecież dwa ostrzeżenia , działa na klawiaturę tonująco ..
tajemnicą poliszynela jest że nie mamy : chęci , najmniejszego zamiaru , zwyczaju , ambicji , wiedzy , praktyki , etyki , poczucia estetyki , zdolności , ani samoorganizacyjnej umiejętności , choć - co jest zupełnie zdumiewające - cały czas mamy do nich możliwości . Tak właśnie - mamy je - oczywiście w większości przypadków , mamy je głęboko w doopie i nic z nimi nie robimy , kontentując się zabijaniem czasu , pisywanie durnych , bezsilnych petycji , wynajdywaniem urojonych wrogów , popluwaniem na stowarzyszenie etc itd
A taki jeden Kukiz być może obrzydliwą górę przewróci .. Albo chociaż trochę przewietrzy ..
Bardzo dziwna też rzecz się dzieje z c&r . Zrobiła się z tej zupełnie pobocznej filozofii użytkowania rybostanu nasza mała , święta , quasi religijna kapliczka . Sacrum .
I dobrze to , i źle zarazem ..
Dobrze bo ma wymiar edukacyjny , bardzo modny wymiar . Źle bo parawanuje , spycha w niebyt , w nieistnienie zupełnie proste , dobrze znane i dużo bardziej efektywne rozwiązania , o których nie chcemy wiedzieć , albowiem wymagałyby z naszej strony dość dużych wyrzeczeń . Samoograniczenia . Wiadomo - przyzwyczajenie jest naszą naturą . Nawet te fatalne przyzwyczajenia , suma wysiłku dobrych wujów z PZW i popkulturowych pierdół wdrukowywanych w głowy siłą kultowych piśmideł
Zacznijmy więc od podstaw . Od ochrony tarła . Każdego tarła . Closed season , zamknięty okres ochronny , szlaban na wędkę - jak kto sobie tłumaczy . To jest najbardziej oczywisty w naszej sytuacji krok . Plus zminimalizowane limity i i brak porozumień . Presja zmaleje , zarybienia będą mniejsze , a może kiedyś nie będzie ich w ogóle . Odzyskamy też twarz jako świadomy , odpowiedzialny użytkownik rybacki . Bo związkiem sportowym już dalej nie będziemy . Ministra Mucha nam nie pozwoliła , choć się haniebnie łaski pętaliśmy . Odgórnego sponsoringu nie bedzie ..
A to co my dziś robimy wodzie i rybom , to jest prawdziwy skandal . Nasz wstyd i obciach na maxa .
Najgorsze jest to , że znów się samo nie będzie chciało zrobić ..