Tak czytam od niechcenia i trudno mi uwierzyc w niektore bzdury tu wypisywane.
Rozebralem dziesiatki starych kolowrotkow, ktore mialy po kilkanascie, a nawet kilkadziesiat lat.
W wielu tych maszynkach smar zwyczajnie stracil swoje wlasciwosci i czasem przybieral konsystencje brei.
Mimo to te kolowrotki nadal pracowaly delikatnie, asamitnie wrecz. Pracowaly tak dlatego, ze przekladnie nie byly eksploatowane.
Naturalna koleja rzeczy jest ( jesli chce sie taki kolowrotek uzywac) by wyczyscic go i dac mu nowe smarowidlo.
Czy to bedzie najdrozszy IOS czy smalec z gesi - jakosc pracy kolowrotka bedzie dla wiekszosci z nas nie do odroznienia (inna sprawa z trwaloscia tych smarow).
W kilku starszych maszynach min. turki EX ulatniajacy sie latami smar pozostawil na niektorych metalowych elementach widoczne przebarwienia, nieznacznie wchodzac w reakcje ( a wlasciwie to powietrze dostalo sie do tych elemenow i zaczela sie powolna korozja). Jednak zwykle przetarcie scierka, lub sciereczka z jakim olejem wystarczylo by te elementy doprowadzic do idealnego stanu technicznego. Nie twierdze, ze przebarwienie np: na osi glownej zupelnie zeszlo, bo nie zeszlo i nie zejdzie, ale sam nalot mozna z latwoscia zetrzec.
TP XT tez kilka mialem i trudno mi uwierzyc, by kolowrotek z wygladu perfekcyjny pracowal "ciezko"
Lozyska w tych starych topowych kolowrotkach (mam tu na mysli te dwustronnie zamkniete) kreca po kilkadziesiat lat, bez zadnej konserwacji cicho i lekko. Dzisiejsze lozyska w klasie kolowrotkow "sredniej" kreca w miare cicho sezon-dwa.
I to tyle o jakosci np: samych lozysk.