Spływ obejmował odcinek od Ostrołęki, a kończył się w okolicach Różana. Nie starczyło nam czasu aby obłowić porządnie miejscówki i spłynąć jeszcze niżej.
Głównym zadaniem spływu było znalezienie nowych miejsc na nocnego sumka oraz polowanie na wszelkie gatunki ryb, które uda nam się spotkać spływając w dół rzeki. Liczyliśmy na bolenie oraz brzany.
Niestety te ryby zawiodły nas całkowicie ponieważ odmówiły współpracy. Brzan nie widzieliśmy, a bolki atakowały tylko w miejscach, w których i tak nie było szans ich złowić. Nawet znane przez nas miejsca, które zazwyczaj obdarzają rybą, tym razem były puste.
Rzeka ogólnie bardzo niska i powiem szczerze, że chyba z 10 lat nie widziałem takiej niżówki na Narwi.
Większość miejsc zbyt płytka i bezrybna. Szukaliśmy głównie głębszych rynien z twardym dnem oraz obławialiśmy okolice największych dołków. Oczywiście, jak to na spływach bywa, niektóre te miejscówki porządnie przetrollowaliśmy.
Mimo ogromnego skwaru udało nam się złowić kilka kleników, kilka szczupaczków, okoni i pana sumka. Szczupaczki wszystkie niestety niewymiarowe.
Noc spędziliśmy na dzikim brzegu z ogniskiem, kiełbaskami i odgłosami dzikiego świata. Miejsce na nocleg wybraliśmy nie byle jakie bo mieliśmy nadzieję na spotkanie z większym sumem, jednak zmęczenie po całym upalnym dniu łowienia nie dawało nam szans. Wytrzymaliśmy tylko kilka godzin i schowaliśmy się w swoje śpiworki...
Nasza jednostka.