Dawno temu gdy pracowałem z Grzesiem Łoszewskim, on zakładał portal namuche.pl i było tam mnóstwo naukowej wiedzy - na tamte czasy za dużo dla mnie - ale w pewnym momencie dorosłem. Tam była mowa o dwóch koncepcjach przynęt: imitacjach i atraktorach. Pamiętam, gdy byłem u niego w domu pokazywał mi dziesiątki specjalistycznych książek - jego koncepcja opierała się na tym aby zrozumieć jak widzi ryba i pod jej widzenie konstruować przynęty, bo człowiek widzi inaczej. Podejście okazało się nie tylko interesujące ale także bardzo skuteczne.
Na pytanie jak za pomocą przynęty wywołać w rybie odruch agresji na pewno może pomóc zrozumienie jak ryby widzą, o jakiej porze dnia żerują i w jakich warunkach świetlnych pod wodą przynęta ma być najskuteczniejsza. Połączenie teorii z ogromną praktyką i znajomością zwyczajów ryb może pozwolić tworzyć jeszcze skuteczniejsze przynęty.
Ten sam model i wielkość woblera, w tej samej wodzie, potrafi w odpowiedniej kolorystce otworzyć wodę. Pstrąg, okoń czy sandacz bywają kapryśne jeśli chodzi o kolory.
Kolor to jednak tylko jeden z wielu czynników który zwiększa łowność przynęty. Wielkość, zapach, charakter pracy, faktura, twardość, sposób prowadzenia, drgania czy dźwięk jaki wydaje przynęta bywają ważniejsze.
W czystych wodach kolor, kontrast i malowanie mają jednak ogromne znaczenie. Podobnie w bardzo brudnej wodzie - super widoczność przynęty może zwiększyć liczbę brań bo inne po prostu nie będą widoczne.
Gdy tworzymy imitacje - to np. w porze godów strzebli, czerwone akcenty znacznie zwiększą skuteczność pstrągowego woblera chyba że ktoś uprze się żeby łowić w najgłębszych dołkach i powie że nie ma ryby, gdy największe pstrągi będą na płytkiej stołówce. Imitację najbardziej lubię w czystej wodzie.
Dla atraktora wolę kolor dobrze widoczny który ma prowokować - może to być jasna mucha tubowa na łososiowatego która jest dobrze widoczna w UV albo żółta czy pomarańczowa guma na sandacza, bo poza tym że puknie w dno to wcześniej będzie przez niego wypatrzona i lepiej w nią trafi. Bywa że zmiana koloru robi drobną różnicę, sandacz zamiast przygnieść przynętę ciałem, weźmie ją do pyska.
@godski Sorki że post pod postem ale za późno było na edycję