Panowie, ale skończmy już z tą kolportowaną wszędzie formułką o rzekomych niedostatkach rzutowych w przypadku chęci dobrania wygodnej linki do łowienia. Nie popadajmy w paranoję. Nie może być tak, że swobodne dyskusje na forach o doborze linki będą zawsze się kończyć odesłaniem pytającego na łączkę.
Używanie linek podklasowych, nadklasowych i zgodnych z wędką nie ma nic wspólnego z umiejętnościami rzutowymi. Można mieć niedostatki rzutowe, nie mówię, że nie. Pewnie większość z nas nie rzuca jak należy. Jak jeden instruktor wziął moją Cantarę do ręki, to byłem w szoku, że można tak pięknie rzucać takim kijem. Ale co z tego? Nawet przecież jak się nauczę rzucać perfekcyjnie to i tak nie znosi faktu, że na daleką nimfę z 3 - 8 m linki w powietrzu (mam głowicę dł. 12 m, a więc kij nie pracuje na całej głowicy), będę starał się używać linek nadklasowych, bo one na krótszym dystansie są klasowe, a mi nie pasuje jak nimfy wciągają mi pod wodę końcówkę mniej wypornej linki niższej klasy. Linka na daleką nimfę ma pływać jak korek, a im większy korek tym lepiej widzę brania. Kiedyś łowiłem na daleką nimfę na linkę #4, nurkowała jak zimorodek za słonecznicą... nie widziałem końcówki, dupa nie łowienie.... oczywiście wszystko zależy od ciężaru nimf i wyporności samego materiału sznura muchowego. Ale przy zachowaniu zasady ceteris paribus - im grubsze belly, tym mniejsza szansa, że nimfy zatopią końcówkę pod wodę.
Użytkownik Krzysiek Dmyszewicz edytował ten post 26 styczeń 2017 - 10:15