W końcu przyszedł czas i na mnie, aby otworzyć okno i przewietrzyć własne dzieła woblerowe. Strugam już od kilkudziesięciu lat, a zacząłem chyba wtedy gdy stwierdziłem, że te sklepowe są albo łowne i za drogie albo tanie i takie sobie. Oczywiście nie jest to dzisiaj norma ale wtedy tak własnie się to plasowało. Ogólnie wychowałem się na kleniach i jaziach oraz okoniach i szczupakach. później doszły inne ryby : boleń sandacz... a teraz po prostu zaczynam moją przygodę z woblerami już oficjalnie. Chcę iść dwoma drogami, pierwsza jako typowy hand made oraz druga, by sprawdzone wzory przenieść w stronę powielania w formach ze specjalnej lekkiej żywicy, o wyporności podobnej do drewna. Tak czy inaczej na chwilę obecną scyzoryk i lipa to moje podwórko działania.