Witam,
mam nadzieję ,że piszę w dobrym dziale. Mam problem z moim silnikiem. W czasie zimy trzymałem go na balkonie. Był przykryty folią jednak nie spuszczałem z niego paliwa. W zeszłym tygodniu wybrałem się nad jezioro. Silnik odpalił praktycznie od razu. Wszystko było ok jednak po jakiś 30 minutach zaczął się dławić po czym zgasł. Po chwili udało mi się go odpalić drugi raz. Na wolnych obrotach podziałał jednak jak tylko przekręciłem manetkę gasł ponownie. I tak 3 x po czym aż w końcu przestał działać w ogóle. Po powrocie sprawdziłem świecę była mocno okopcona jednak wyczyściłem ją i iskra była normalnie. Rozebrałem również gaźnik jednak nie było żadnych zabrudzeń. Kręcąc na sucho na świecy pojawia się paliwo także tu chyba również jest okej. Nie mam już pomysłu co może być przyczyną. Oleje były wymieniane na jesieni, chłodzenie również działało gdyż strumień wody się wydostawał. Z takich rzeczy, które mnie zastanawiają to nie jestem w stanie kręcić swobodnie śrubą, wykonuje niecały obrót po czym się blokuje. Nie wiem czy tak powinno być czy nie.
Ma ktoś może pomysł co jeszcze bym mógł sprawdzić? Zastanawiam się czy nie odpiąć baku i nie sprawdzić czy przypadkiem nic się nie przytkało. Ale tak jak mówię na moje oko paliwo się dostaje chyba ,że jest to za mała ilość.
Z góry dzięki za wszelkie sugestie.