Przyczyny spadów pstrągów
#1 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 20:45
W związku z tym chciałbym się Was zapytać, jakie Wy znacie przyczyny spadów tych ryb (jak zwykle przekornie sam nic pierwszy nie napiszę ) no i jak sobie z nimi radzicie...
#2 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 20:53
Rady nie mam - wliczam to w ryzyko pstrągowania.
Na szczęście nie ma ich za wiele, choć w zeszłym sezonie pomachałem 60-takowi
#3 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 21:09
Jest ryzyko jest zabawa
#4 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 21:14
Myślę, że jest to sprawa żerowania pstrągów, a także innych ryb.
Nie raz się przekonałem, że np do południa zaliczałem prawie same spady, a po po kilku godzinach, czy nawet wcześniej - spadów zero.
Gdy słabo żerują, przynęta jest tylko oglądana, muskana. Sytuacja zmienia się, gdy apetyt wzrasta.
Pozdrawiam
#5 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 21:18
#6 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 22:10
Aby jeszcze podostrzyć temat opowiem jak to kiedyś miewałem specyficzne brania. Pstrąg dopada do przynęty (głównie do woblera). Ta znika mu w paszczy. Ja zacinam, pstrąg dwa bujnięcia i spada...
Hm, zawsze najwięcej spadów miałem kiedy łowiłem na woblery (18 sezonów). Obecnie głównie łowię na przynęty z jednym hakiem, spady to rzadkość...
Sztywność zestawu też ma znaczenie.
#7 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 22:12
Oczywiście sprzęt ma spore znaczenie. Drobiazgi typu ostre kotwiczki czy haki w odpowiednim do przynęty rozmiarze pomijam milczeniem
Trochę ryb spada także z bezzadziorów podczas wejścia ryby w zaczep. Ale moim zdaniem to lepiej. Tylko takie stosuję, lub po prostu przyginam zadzior.
#8 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 22:22
- Piotr Gołąb lubi to
#9 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 23:10
-Ryba przy bardzo energicznym szarpaniu się na żyłce bardzo szybko ulega zmęczeniu dlatego iż żyłka amortyzuje wszystkie mocniejsze zrywy ryby. Na takiej właśnie zasadzie polega metoda muchowa.
Sprawa następna... Bardzo dobre do połowu pstrągów są kije szklane. Takie kije w swojej ofercie posiada Seeker w tamtym roku kosztowały coś koło 200 zł a teraz cena sięga niestety koło 350 zł. Są to grube blanki z dużym zapasem mocy. Oczywiście cena którą wyżej podawałem to cena samego blanku. Można jeszcze gdzie nie gdzie wyczaić taki blank jeszcze po starej cenie. Kijek ten z żyłką daje super połączenie które daje o wiele większe szanse na wyjęcie sporego pstrąga dlatego iż cały sprzęt chodzi jak guma a ryba praktycznie jest w miejscu i wszystko nam wędka amortyzuje. Według mnie największe znaczenie ma wędzisko jakiego używamy.
Sam jakoś nie przepadam za wędkami szklanymi z takiego powodu iż troszkę ważą. Używałem Team Dragona 275 cm 3-14 i byłem z niego bardzo zadowolony ponieważ przy zacięciu był dosyć sztywny ale gdy ryba już na nim wisiała wędzisko robiło się bardzo miękkie i jak wcześniej opisałem ryba sama siebie wyczerpywała. Za jakiś tydzień będę miał gotowy blank węglowy Phenix 240 cm 0,8-10 g. Wędzisko bardzo podobne do Team Dragona jeśli chodzi o akcję. Zobaczymy jak się sprawdzi w lutym.
Osobiście nie lubię łowić na blanki z włókna szklanego i jestem jak na razie przy wędkach z węgla.
A i taka mała ciekawostka którą udało mi się dostrzec otóż:
Za każdym razem gdy zacinałem Pstrąga to najpierw robił zwrot głową w jedną stronę a następnie szybki ruch w drugą stronę. Jeżeli mi się właśnie rybki spinały to najczęściej w takich momentach.
Pozdrawiam Amadeusz Bobowiec
#10 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 23:17
#11 OFFLINE
Napisano 04 styczeń 2010 - 23:31
Nie do wiary, ale straciłem w ten sposób 3 (trzy) pstrągi łowiąc na różne wędki (miękkie, sztywne, progresywne, pały [do spinflugi]). Dlaczego? Bardzo szybko po zacięciu wkładam koniec szczytówki do wody (jeśli to możliwe) aby uniknąć spektakularnych wyskoków i młynkowania, oczywiście nie zawsze. Stosuję także, po pewnym czasie łowienia, metodę podwójnego zacinania, a właściwie docinania, czasami brania są odczuwalne jak powolny, spokojny, tępy zaczep, chodzi tylko o wyczucie, a z tym jest trudno. Mam na rozkładzie baaardzo dużego pstrąga, nie mierzony, i ten skubaniec zachowywał się jak leszcz zacięty za bok. Oczywiście, moje doświadczenia ograniczają się tylko do Szwecji i o Polskich wąskich rzeczkach nie mogę wiele powiedzieć, lecz na początku łowiłbym tak samo - agresywnie.
#12 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 00:40
Moim zdaniem w przypadku woblera istnieje duże prawdopodobieństwo, że pstrąg wykorzysta możliwość zrobienia jakiejś dzwigni aby wykręcić sobie kotwicę z pyska, przy pojedyńczym haku wiązanym wprost do żyłki takiego numeru nie zrobi. Ja zawsze w początkowej fazie holu daje rybie duużo luzu, popuszczam hamulec i pilnuję tylko aby nie wszedł w jakieś sidła, jak się zmęczy to poczynam sobie bardziej zdecydowanie. Im bardziej agresywny hol tym postawa przeciwnika dynamiczniejsza, a im bardziej się trzepie tym pewniejsze, że wytrzepie. A i jeszcze jedno, nigdy nie docinam. Dobry kij i żyłka też robią swoje.
Co do bezzadziorów, to o ile hak jest pojedynczy to jest ok, ale na kotwiczkach bezzadziorowych ryby spadały mi bardzo często i nie używam ich.
Kiedyś już się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że więcej mi się spina małych ryb niż dużych, myślę że dla tego, że ta sama żyłka pod ciężarem małego jest mniej amortyzująca.
Zlowiłem sporo dużych pstrągów 45-60cm i nie przypominam sobie, poza dwoma razami jakichś spektakularnych spadów ryb życia.
Ale te dwa, to musiały być, to znaczy były, lorbasy...
Pozdrawiam. Klosskuba.
#13 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 08:26
Nie jestem z tego dumny, ale i ja zastosowałem tą technikę...(...) Jak sobię radzę: puszczam wiąchę, aż liście spadają .
#14 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 08:27
#15 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 09:24
zbyt sztywny (lub za slaby) zestaw ... najpierw zestaw zbyt sztywny ... tutaj mozemy obwinic zarowno wedke jak i plecionke oraz, co czesto unika uwadze, zbyt mocno (na sztywno) ustawiony hamulec lub hamulec nie oddajacy linki ... ja radze sobie z problemem na wiele sposobow, np. uzywam wedek o glebszym ugieciu, lowiac ryby pradolubne, na szybkich odcinkach rzek i rzeczek, rezygnuje z plecionki, uzywajac dobrych zylek a hamulec w kolowrotku mam zawsze sprawdzony i dobrze ustawiony, dzieki temu, przy braniu, ryba nie odbija sie od hakow ... w przypadku za miekko ustawionego hamulca mamy problem z zacieciem, ktoremu brakuje sily i nie pozwala na wbicie grotow w szczeke ryby, taki sam efekt wywoluje zbyt slabo dobrana wedka, ktora cala energie oddaje w prezentacje wabika a blank nie ma juz zadnych rezerw do zaciecia lub holu (w tym przypadku, czesto, poczatku holu) ... jednakze zestaw zbyt sztywny jest znacznie czesciej przyczyna spadow niz zestwa zbyt miekki, na ktorym czesto ryby zacinaja sie, w zasadzie, same
haki, czesto winne sa przynety (a raczej wedkarze ich uzywajacy) z tepymi hakami, haki z tepymi grotami nie zatna nawet najglebszego zagryzienia wabika, dwa mlynki, skoki lub uderzenia glowa i ryba sie uwalnia ... ja zawsze sprawdzam ostrosc hakow, te, ktore mozna naostrzyc, ostrze ... a te, ktore sie naostrzyc nie daja, wymieniam na nowe ... i tutaj uwaga, nowe haki nie zawsze sa ostre! czesto nawet ostre haki sa przezemnie ostrzone ... zawsze wedlug dewizy: haki musza byc tak ostre, ze palce krwawia juz od samego patrzenia na groty
zadziory ... to temat kontrowersyjny ... nie stwierdzilem (objektywnie), zebym mial wiecej spadow uzywajac hakow bezzadziorowych ... natomiast stwierdzilem, ze uzywajac hakow z zadziorami holuje mniej uwaznie i byc moze dlatego wydaje mi sie (czysto subiektywnie), ze dzieki zadziorom mam mniej spadow
jest jeszcze kilka takich milych rzeczy jak: zla technika zacinania, zaciecie w tempo a raczej jego brak, ryba odganiajaca intruza a nie zagryzajaca wabik ...
wedkarstwo jest pelne niespodzianek, trzeba spedzac duzo czasu nad woda, analizowac porazki i sie ciagle uczyc
#16 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 12:32
Ale miałem też dni, kiedy siedziało mi wszystko.
Cóż zrobić, takie jest pstrągowanie. Pozostaje tylko doskonalić sprzęt i technikę
#17 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 12:47
...oraz jak przekonują Koledzy, łacinęCóż zrobić, takie jest pstrągowanie. Pozostaje tylko doskonalić sprzęt i technikę
U mnie spady (nie pstrągów) ale ryb również zbierających owady, wąchających, trącających podejrzane żarcie, zazwyczaj wiązały się z tym,
na co zwraca uwagę Pitt, a więc: po fakcie palnięcie się w czoło(wiącha) i stwierdzenie swojej głupoty wobec stępionych haków.
Wystarczy jeden stępiony z kompletu sześciu w dwóch kotwiczkach, bo zapewne za ten jeden zawiśnie na chwilę ryba..
Druga sprawa, to miałem kiedyś Dragona do 21g chyba i mimo żyłki, jego fastowatość przeszkadzała zaciąć energicznie biorącą rybę
lub powodowała spad po kilku pierwszych woltach, zwłaszcza na mniejszym dystansie.
Groty usuwam w części przynęt przeznaczonych na rybki o miękkich pyskach.
#18 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 18:29
A zastanawialiście się, czy nie może to też być związane z rodzajem pokarmu pobieranego przez pstrągi (i jak ja to określam: siłą i sprawnością w uciekaniu z pyska ryby). Aby złapać jakiegoś bezkręgowca wystarczy by pstrąg zamknął pysk. A jak jest w przypadku żaby, czy ryby? Złapcie w rękę żabę i postarajcie się delikatnie przytrzymać...
#19 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 18:40
byc moze masz racje slawku, piszac, ze te male to nie klopot, byc moze te duze, sa takie duze, bo ostrozne byly, kiedy byly takie male, jak te nieostrozne
#20 OFFLINE
Napisano 05 styczeń 2010 - 18:56
Może więc inna zasada: im większa (szersza) i twardsza przynęta, tym mocniejszy i sztywniejszy kij...