Dobrze , ze pan Stanisław poprzestał na rybach bo jak by chciał badać ludzi:)
Mam nadzieję, że jest to żart, co prawda niskich lotów ale jednak żart.
Wkład Stasia Ciosa dla polskiego wędkarstwa muchowego jest niemierzalny. Nie ma, nie było i obawiam się, że nie będzie drugiej osoby, która wniosłaby więcej wiedzy na temat entomologii wędkarskiej i sposobów odżywiania się ryb. Zapewniam, że nie tylko Stanisław zbierał materiał do badań. W połowie lat osiemdziesiątych już prowadził swoje badania. Wszyscy w klubie (w tym ja) byliśmy wyposażeni przez niego w szklane probówki, buteleczki z formaliną lub spirytusem. W tych buteleczkach przywoziło się żołądki złowionych ryb. Zaznaczał przy tym, z jakich rzek bardziej mu zależy, a z jakich mniej. Mając kontakty w całej Polsce dostarczycieli "żołądków" do badań było więcej, Nie mówiąc o tym, że w czasach kiedy zawody były na bitej rybie również tą drogą zdobywał materiał do badań. Zapewniam, że nie te badania odpowiadają za stan ryb taki jaki mamy. Nie popadajmy w paranoję...