Wpadłem do sklepu po fluorocarbon bo wyszedł, a jak to w sklepie, luźna gadka i facet za ladą nagle wymachuje jakimś kijem jak szmatą. Kij totalnie mniętki jak flak a do tego wklejka, Co za sheet pomyślałem bo nienawidzę wklejek i wziąłem to w łapę .
Hmm lekki jest, krótki dolnik i ogólnie wygląda jak feeder, a jak gość wyjął z pokrowca plastikową tubę z drugą szczytówką to wymiękłem, WTF Gadka szmatka że fajne to na białoryb itp, no jasne pomyślałem, tylko że chyba trza koszyki zanętowe kupić
Nagle jakimś cudem gość mówi; Panie kup Pan tego kija, bo jest naprawdę fajny, a jak się Panu nie spodoba to jutro go Pan odda a ja oddam kasę, tylko aby folii z korka nie zdejmować. Zapomniałem kupić to po co wszedłem i zwiałem ze sklepu
Jednak po godzinie coś mnie uderzyło w głowę chyba bo wróciłem tam po tego "spina" i umówiłem się z gościem tak jak wcześniej zaproponował.
Po następnej godzinie byłem już nad wodą aby wypróbować to COŚ.
Kijek ma 240cm i jest opisany od 1 do 8g. a w komplecie są dwie szczytówki, sztywniejsza i miękciejsza
Normalnie nie mogłem uwierzyć w to co robię, przypomniały mi się czasy robaków, zanęty rozj....ej po całym samochodzie i kukurydzy w puszkach
No bobra , czas pomachać tą szmatą.
Na pierwszy ogień poszła główka 2g i mały twisterek, solidny zamach i przynęta poszła w dal jak z procy. Druga próba i główka 1g. tu już sporo słabiej. Patrzę na przelotki które są dość małe, nawet zbyt małe i na plecionkę 0,10 na kołowrotku i chyba wiem w czym problem-jest za grubo.
Oglądam to "coś" dokładniej, wykonanie d... nie urywa, przelotki, omotki, korek ,uchwyt nic nie robi tu wrażenia, ot kijek jak setki innych. Jednak za taką cenę mógłby być zrobiony co najmniej o dwa oczka wyżej, a nie jest i tu jest trochę rozczarowanie
Jednak akcja tego spina to już zupełnie coś czego ja osobiście jeszcze nie spotkałem na sklepowej półce. Po pierwszym okonku 12cm doznałem chyba jakiegoś urazu, branie i hol tego małego okonka wywołały na mojej facjacie banana od ucha do ucha
Wklejka, a raczej wkładka nie zachowuje się typowo jak wklejanki, czyli sztywno aż do igły, tu blank ma głębokie ugięcie i naprawdę amortyzuje każde szarpnięcie ryby jak wierzbowa witka.
Po chwili namysłu postanowiłem pobawić się wędką dłużej i nie oddawać.
20170705_205349.jpg 24.01KB 48 downloads
Na drug dzień zapodałem na kręciołek jakąś starą żyłkę, chyba 0,14 i żuty znacznie się wydłużyły a na kiju zameldowały się okonie i wzdręgi. Niesamowita zabawa, blank jest dość czuły i nie miałem żadnego problemu z kontrolą przynęty a hol nawet małych rybek za każdym razem robił mi banana na gębie.
Dzisiaj siedziałem przy imadle i kręciłem micro jigi, szybki wypad nad wodę i znów banan były okonki i nawet krąpik się skusił na brązkę, wrażenia niesamowite.
Koniecznie muszę do niego nawinąć jakaś żyłkę max 0,10, i będzie zabawa po pachy.
Sorki za taki temat ni z gruszki ni z pietruszki, ale od dawna nic mnie tak nie rozbawiło jak ten kijek i cała ta historia.
Zwłaszcza kiedy do muchowej wody daleko, a w pobliskich wodach o okazy coraz trudniej ( już bardzo trudno ) to takie łowienie może dać sporo satysfakcji i przyjemności a tego już mi brakowało w spiningowaniu.
Edited by LFF, 09 July 2017 - 00:00.