Moja wyprawa rozpoczęła się już 12.06, po pracy szybkie załadowanie samochodu i w drogę, kierunek – Warszawa. 480 kilometrów zleciało szybko, bynajmniej nie dlatego, że jechałem szybko, w głowie cały czas miałem widok wielkich pstrągów i lipieni podnoszących się do suchara…
Nocleg w Warszawie, po to aby stawić się pod Burger Kingiem na Alejach Krakowskich o 12:00. Po moim przyjeździe zameldowało się kilku chłopaków, kilku było już wcześniej, a część osób dojechała o 13:00 wraz z busami z Poznania.
Ekipa pod względem wieku mocno zróżnicowana, lecz wcale nie wpływało to na komunikację, która była bardzo dobra. Ruszyliśmy drogą z Warszawy poprzez Łomżę, Suwałki, Mariampol, Kowno, Poniewież, Poswol, Bauska, Salaspils, Tallin. W ostatniej wymienionej miejscowości jesteśmy o godzinie 4:30, szybka noc w hotelu i wczesnym rankiem meldujemy się na promie płynącym do Helsinek. Po dwóch godzinach zjeżdżamy z promu i jedziemy dalej przez Lahti, Mikkeli, Kuopio aby w końcu po bagatela 30h podróży dotrzeć do Kuhmo - szacun dla kierowców, którzy szczęśliwie i bezpiecznie dowieźli całą ekipę !
droga.png 153.31KB 40 downloads
1.jpg 76.1KB 35 downloads
2.jpg 42.66KB 31 downloads
3.jpg 65.42KB 30 downloads
Po dotarciu do naszego miejsca docelowego (Hotel Kainuu ) szybkie wypakowanie bagaży do pokoi i zdecydowanie ruszamy nad wodę korzystając z białych nocy. Na początku dla chętnych Piotrek zorganizował szkolenie rzutowe, obserwował, niwelował błędy i tłumaczył podstawy rzutu muchówką.
4.jpg 62.69KB 31 downloads
5.jpg 81.3KB 29 downloads
Fin_Piotrek.jpg 45.65KB 30 downloads
Po 2h łowienia (głównie oglądania łowiska) zdecydowaliśmy się wrócić do hotelu aby trochę odpocząć. Najbardziej wytrwali – Tomek i Robert, zostali aby połowić, co im się opłaciło. Pierwszy z nich złowił pstrąga 50cm, drugi natomiast połowił lipieni (13 sztuk).
Późne Polaków rozmowy skończyły się po 3 rano, aby o 7 wstać na śniadanie. Po śniadaniu udajemy się na spotkanie z przewodnikiem – Janim, który opowiada o przynętach, łowiskach, miejscówkach, technikach prowadzenia. Smutną informacją jest to, że poziom wody na koskach jest bardzo wysoki (w zależności od koski od 60 do 100cm), spowodowane jest to przesuniętą wiosną i dodatkowym, bardzo obfitym opadem śniegu w górach pod koniec maja.
6.jpg 43.4KB 28 downloads
7.jpg 80.59KB 27 downloads
8.jpg 59.38KB 26 downloads
Posileni wiedzą udajemy się na łowienie. Na nimfę udaje mi się złowić przyzwoitego pstrąga, oraz 40-sto centymetrowego lipienia. Inni również łowią, choć warunki nie są sprzyjające – bardzo wysoka woda oraz mocny uciąg mocno utrudniają nam dojście/dorzucenie do żerujących ryb.
9.jpg 64.89KB 26 downloads
10.jpg 92.17KB 26 downloads
11.jpg 111.21KB 26 downloads
12.jpg 75.07KB 26 downloads
Po południu powrót do hotelu, obiad i rozdzielamy się na 2 ekipy – jedna łowi dalej na Pajakkakoski, druga jedzie busem na oddaloną o 30 km Lentuankoski. Na pierwszej kosce połowiliśmy ładnych lipieni (40cm+), kilka grubych jazi ponad 50cm. Niektórzy poświęcili się szczupakom, które brały w ujściu „rzeki” do jeziora.
13.jpg 63.21KB 26 downloads
14.jpg 116.6KB 26 downloads
15.jpg 50.39KB 26 downloads
16.jpg 16.78KB 26 downloads
Fin_Robert.jpg 46.88KB 26 downloads
Wieczorem organizujemy warsztaty z kręcenia much, hotel dysponował kilkoma imadłami i podstawowymi narzędziami do kręcenia much. Chętni skupili się wokół Piotrka i kręcili razem z nim, korzystając z jego wiedzy. Powiem szczerze, że mimo wielu lat doświadczenia w kręceniu much również sporo wyniosłem z tej lekcji.
17.jpg 58.31KB 26 downloads
18.jpg 60.47KB 26 downloads
Następnego dnia, po śniadaniu jesteśmy na Pajakkakoski, a później wyruszamy na Lentuankoski, gdzie poprzedniego dnia połowili ładne ryby (pstrągi 45-55cm, lipienie 40cm+, oraz leszcze!). Dzielimy się tak jak dzień wcześniej na dwa busy, jedna ekipa jedzie na jedną, a druga na drugę stronę koski. Piękna rzeka o mocnym uciągu, wraz z Piotrkiem zaczynamy od nimfy. Nie zdążyłem się jeszcze „zawiązać”, a Piotr holuje już pięknego lipienia, po czym poprawia grubym, 50-cio centymetrowym pstrągiem. Drugi, podobnych rozmiarów demoluje mu zestaw. Ustawiam się niżej, w 3 rzucie na brązkę melduje się ładny lipień. Kilka rzutów później zacinam i trafiam na zaczep, żyłka w rękę i próbuję wyrwać muchy, po czym orientuję się, że ten zaczep to duży pstrąg, który stał jak głaz przy dnie. Szybko puściłem żyłkę, ryba odjechała 20 metrów w dół wody po czym się odpięła. Całą akcję widział Przemek z drugiej strony. Cóż, od tego momentu bardziej uważałem na „zaczepy”.
19.jpg 49.96KB 26 downloads
20.jpg 53.24KB 24 downloads
21.jpg 45.58KB 24 downloads
22.jpg 90.97KB 24 downloads
23.jpg 71.94KB 24 downloads
24.jpg 46.64KB 24 downloads
Schodzimy niżej, mijamy małe jezioro i wraz z Piotrem dołączamy do Radka, który już łowi i ma na koncie kilka ładnych lipieni. Piotrek poprawia po Radku i zapina pstrąga. Duża, gruba ryba w tak silnym nurcie bardzo mocno walczy, lecz po kilku minutach udaje się wyholować pstrąga – 54cm!
25.jpg 53.99KB 24 downloads
26.jpg 54.17KB 24 downloads
Radość, kilka zdjęć i wracamy do łowienia. Łowimy lipienie, więcej pstrągów nie udaje się wyholować. Na dole chłopaki bawią się szczupakami na muchę z efektami. Ryby w większości 60-70cm, ale bywały i 80-tki.
Wracamy na bazę, jest 2:00, siedzimy przy imadłach, rozmawiamy i zastaje nas 4:00. Trzeba iść spać, bo kolejny dzień to kolejne „rybobranie”.
Około 12:00 jedziemy na Lentire, oddaloną o kilkadziesiąt kilometrów od naszego hotelu. Nad wodą zastajemy kilku Finów, a także miejsce na grilla, toaletę, pomost dla wędkarzy, śmietniki, tablice informacyjne. Super!
Zaczynamy od lipieni schodząc w dół wody, sporo ładnych ryb powyżej 40cm.
27.jpg 88.21KB 24 downloads
28.jpg 45.86KB 24 downloads
Wchodzę na piękny zakręt wraz z Marcinem, który chce obłowić go woblerem. Po chwili słyszę mocny plusk, okazuje się że Marcin holuje pstrąga. Po samym ugięciu i tym co ryba wyprawiała na powierzchni widać było, że kaliber jest konkretny. Niestety po kilkunastu sekundach ryby zrywa zestaw. Marcin ocenia rybę na 70cm. Żyłka okazała się za cienka, szkoda.
29.jpg 99.34KB 24 downloads
Wracamy w górę rzeki i siadamy wokół grilla. Przyjeżdża dwóch młodych Finów (12 i 16 lat). Młodszy bierze wędkę, po grubości szczytówki wnioskuję że bardziej nadaje się do łowienia dorszy niż pstrągów. Na końcu grubej żyłki znajduje się 5cm czerwony jak barwy Manchesteru United wobler.
Pod nosem komentuję, że śmiesznie byłoby gdyby w miejscu, gdzie większość z nas łowiła, złowi rybę. Moje słowa stały się wyrocznią, w pierwszym rzucie zapina grubego pstrąga, który po chwili spada. Drugi rzut – druga ryba, podobnej wielkości (ponad 50cm), znowu spada. Szok, patrzymy jeden na drugiego z pytaniem w oczach – O co tu chodzi?
30.jpg 94.18KB 24 downloads
Nie zdążyliśmy skomentować, a nasz fiński kolega znowu holuje. Tym razem ryba dobrze siedzi, lecz blisko podbieraka zabiera przynętę i odpływa w silny nurt… 5 minut – 3 ryby, podczas gdy gro z nas w ciągu 4 dni nie miała ani jednej tak dużej ryby na kiju. Uświadamiamy sobie jak naprawdę należy tu łowić. Ryby stoją w bardzo, bardzo szybkim nurcie. Moment po wyciągnięciu tych ryb rozbiegamy się po miejscówkach. Nie zdążyłem chwycić za wędkę, a Piotr już woła. Piękna ryba – 55cm. Parę fotek i do wody. Wracam po wędkę, Radek krzyczy że ma rybę. Wyjmuje pięknego potoka o długości 51cm. Chwilę po Radku, Mirek łowi dwie ryby, jedna 50cm, druga 45cm. Michał wyciąga jednego kabana na streamera, a drugi spada mu z nimfy. Ciśnienie podniesione, wszyscy mocno pracują .
31.jpg 68.39KB 23 downloads
32.jpg 71.1KB 23 downloads
33.jpg 53.56KB 23 downloads
Tego dnia ryby łowi jeszcze kilku chłopaków, sporo osób miało branie bądź holowało pstrągi. Ten dzień dał nam odpowiedź na pytanie „Jak się tutaj łowi?”. Napełnieni energią wracamy o 1:30 do hotelu. Wytrwali ukręcili jeszcze kilka much na następny dzień i poszliśmy spać.
Przedostatniego dnia udajemy się nad nowe koski, po drodze niemiła niespodzianka. Łapiemy gumę na szutrowej nawierzchni, lewarek wchodzi w piach i nie podnosi auta. Udaje się znaleźć kawałek płaskiego drewna i Radek szybko zmienia koło.
34.jpg 56.12KB 23 downloads
Po 20 minutach dojeżdżamy na łowisko. Woda na pierwszy rzut oka piękna, dość wąska z silnym nurtem, płynąca w lesie. Łowimy tam do 14 i decydujemy się na zmianę miejscówek ze względu na brak większych efektów. Jakieś pojedyncze szczupaki, okonie, lipienie, jazie. Nie po to tutaj przyjechaliśmy, choć woda w powyższe gatunki obfita.
35.jpg 63.32KB 23 downloads
36.jpg 116.55KB 22 downloads
Szybka decyzja i jedziemy na Lentuankoski. Schodzę wraz z Piotrem na dół, po drugiej stronie łowi Paweł, Darek i Przemek. Widzimy jak holują piękne ryby na spinning, kilka udało się wyjąć, inne spadły. Pstrągi wielkośći 45-50cm to tutaj taki standard. Z resztą po samych wymiarach ochronnych (50cm dla wpuszczanego pstrąga, 60cm dla dzikusa) można stwierdzić, że ryby są konkretne.
Fin_Pawel.jpg 42.67KB 22 downloads
Mija kilka godzin, u mnie nic nie wzięło streamera, Piotrek zalicza mocne branie. Wracamy na górę po to aby podjąć decyzję co robić. Po naszym przyjściu kilku chłopaków melduje, że mieli brania, niestety bez pozytywnego zakończenia. Hirek rzuca, że nie wrócimy do hotelu dopóki ktoś nie złowi ryby.
Udaje mi się zapiąć na „ping ponga” pstrąga, który zassał muchę wychodząc z nią 50cm ponad lustro wody. Tomek podbiera mi dzikusa, a miarka wskazuje 50cm. Jestem szczęśliwy, bo po kilku dniach udaje się wyjąć w końcu rybę, po którą tu przyjechałem. Kilka zdjęć i do wody, decydujemy się na powrót. W hotelu dowiązuję kilka „ping pongów” i idę spać.
37.jpg 61.15KB 22 downloads
Pobudka, śniadanie, część osób jedzie o 12:00, a reszta o 14:00 na Lentirę. Jestem w tej drugiej grupie. Zajeżdżamy na wodę i okazuje się, że Michał ma już dwa pstrągi na koncie. 62cm i 58cm, szczególnie te pierwsze dwie cyfry robią wrażenie. W mojej głowie rodzi się marzenie pobicia swojego rekordu i pierwszego pstrąga z „6” na początku. Biorę się do roboty, wchodzę w miejsce gdzie 2 dni wcześniej miałem kontakt. I tym razem nastąpiło branie, niestety ryba się nie zapięła.
Michał ponownie wchodzi w miejsce, gdzie złowił swoje dwie ryby. Po chwili doławia trzecią – pstrąg 52cm! Hattrick, czapki z głów ! Michał podarowuje muchy, na które złowił pstrągi Tomkowi oraz mi. Piękny gest, staraliśmy się aby każdy miał szansę na rybę, gdy ktoś złowił to zwalniał miejsce dla kolejnej osoby…
38.jpg 75.1KB 22 downloads
39.jpg 87.16KB 22 downloads
Wchodzę w miejsce gdzie Michał „pozamiatał”, cierpliwie łowię na „ping ponga” i w pewnym momencie czuję delikatne skubanie, po kilku metrach następuje potężny strzał. Szybki odjazd w dół, kontroluję napięcie linki jednocześnie zwijając luz. Przybiega Michał, podaję mu podbierak. Ryba robi jeszcze sporo odjazdów by w końcu wylądować w siatce podbieraka. Szczęśliwy krzyczę i przybijam Michałowi piątkę za podebranie. Drżącymi rękoma, ostrożnie wyjmuję rybę z podbieraka. Widzę, że jest duża, Marcin podaje miarkę. Ryba ma równe 60cm, jestem spełniony! Kilka szybkich zdjęć i wypuszczam rybę w nurcie. Po kilku chwilach pstrąg odpływa chlapiąc na pożegnanie…
40.jpg 60.48KB 23 downloads
Wracam ochłonąć przy ognisku. Dowiaduję się, że Paweł, Piotrek i Przemek zaliczają ryby. Wracam na stanowisko gdzie wcześniej złowiłem rybę. Cierpliwie obławiam, puszczam „ping ponga” w poprzek nurtu, wykorzystuję napięcie sznura co jakiś czas podciągając muchę i opuszczając. Po pewnym czasie mam kolejną rybę, podobnych rozmiarów. Niestety spina się pod nogami, nawet się nie denerwuję, odbieram to ze spokojem, bo cel został spełniony. Po chwili kolejna ryba wisi na sznurze, niestety parę ruchów łbem i się odpina. Wracam do ogniska chwilę odpocząć. Przychodzi Hirek i pokazuje nam pięknego pstrąga – 55cm. Wytrwale łowił więc w końcu rzeka doceniła jego pracę.
41.jpg 58.91KB 23 downloads
Później przyjeżdża Leszek, wyjmuje z kieszeni woblera i pyta się do kogo należał. Zgłosił się Marcin… Okazało się, że 2 dni po tym jak zerwał tą dużą rybę na zakręcie, złowił ją inny wędkarz, a wobler był w pysku. Ryba miała bagatela… 72cm!
42.jpg 191.5KB 23 downloads
Korzystając z tego, że „Michałowe” miejsce się zwolniło wchodzę w nie ponownie. Po 10 minutach następuje piękne branie. Ryba odjeżdża, mocno kopie. Podprowadzam ją pod podbierak i okazuje się, ze to 80cm szczupak, który zaatakował muchę 6cm. O dziwo nie przegryzł żyłki, dzięki czemu udało się go wyholować. Kilka fotek i do wody. Piękny dzień, piękne ryby, świetne towarzystwo. Kończymy łowienie o 3:00 i wracamy do hotelu. Radek kazał się wysadzić na Pajakkakoski i łowił do 6:00, wytrwały chłopak… To był ostatni dzień naszego łowienia.
43.jpg 71.94KB 23 downloads
Z rana śniadanie, pakowanie i o 12:00 dopakowujemy ostatnie torby w busy. O 19:05 meldujemy się w sklepie Ruoto w Helsinkach, po prawie godzinie spędzonej w sklepie uciekamy na prom. Prom płynie zaledwie 2h, ale w tą stronę korzystamy z opcji „night on board „ i śpimy na statku. O 7 zjeżdżamy z promu i ruszamy przez Estonię, Łotwę i Litwę. Zahaczamy po drodze Galerię w Kownie, dobre, niedrogie jedzenie, ciekawe sklepy, gdzie można zrobić zapasy suszonej wołowiny, ryb czy innych litewskich przysmaków.
44.jpg 86.33KB 21 downloads
45.jpg 89.06KB 21 downloads
46.jpg 78.63KB 21 downloads
47.jpg 78.87KB 20 downloads
48.jpg 99.78KB 21 downloads
Do Warszawy wjeżdżamy o 22:45, to już koniec naszej podróży. Pożegnanie z chłopakami, snucie planów na przyszłe wyjazdy. Noc spędzam w Warszawie, po to aby w czwartek o 5 rano wracać autem do domu. Właśnie siedzę w aucie i jadę na San (800km). Kończę relację !
49.jpg 38.38KB 21 downloads
50.jpg 56.91KB 21 downloads
Dziękuję wszystkim za przepiękną przygodę, za doborowe towarzystwo, świetną atmosferę. Podziękowania dla Leszka i Pawła za dowiezienie nas na miejsce i bezpieczny powrót, za bardzo dobrą organizację całego wyjazdu. Wszystko było podane na tacy. Dziękuję i polecam Finlandię z firmą Zew Przygody !
baner zew przygody.jpg 25.95KB 20 downloads
W wyprawie udział wzięli:
(górny rząd od lewej)Robert, Piotek, Radek, Mirek, Leszek, Paweł, Michał, Kacper
(dolny rząd od lewej)Tomek, Hirek, Marcin, Rysiu
Fin_Group.jpg 75.2KB 21 downloads
P.S. Jakby ktoś się zastanawiał co to jest „ping pong” to oto rozwiązanie zagadki:
51.jpg 35.14KB 21 downloads
Tak, wiem – dziwne te ryby