Wczoraj na rzece Cam w okolicach Cambridge złapałem kilka malych kleni i okoni. Najwiekrzy okon miał około 35cm. Po powrocie z wedkowania zakupiłem roczne zezwolenie na łowienie w centrum miasta za jedynego funta.
Sprzedawca powiedział ze jest tam sporo kleni takich do 3Kg i trzeba zjawić się z samego ranka. A wiec pobudka o godz. 6 rano.
Dojechałem na miejsce złożyłem kija i siup do wody woblerka. Trzecie przeciągnięcie i okonek taki około 40cm. Potem pare kleni mniej więcej 30-35cm. Doszedłem do miejsca, w którym dzień wcześniej na sama noc pojechałem żeby zobaczyć jak wygląda rzeka i złapałem pod jedna barka szczupaka około 70cm na woblerka 5cm bez stalki. Walka była przednia. Po wyciągnięciu z wody okazało sie, ze ma tak głęboko wobka ze nie mogłem go wyciagnac z zębatej paszczy. Takim sposobem jest mniej w rzece o jednego szczupłego.
Wracajac do tego miejsca dzisiaj. Zauważyłem ze pod drugim brzegiem na odeglosci strzału z wobka są Świniaki, czyli spore klenie. Pierwsze przeciagniecie i branko, ale się nie zapiol. Następny strzał i wobek jak opadł na wodę z odległości metra widze jak jakąś paszcza nadciąga na mojego biednego Storka 5cm i go zasysa do środka. Po ciekawej walce okazuje się ze to klenik około 50cm. Ledwo się zmieścił jego kark w mojej dłoni. Super torpeda leży na trawie i pare zdjatek i do wody. Później złapałem jeszcze pare mniejszych kleni normalnego kalibru. Zmiana brzegu. Rzut bodajże 5 i za wobkem płynie torpeda zatrzymuje wobka i leniwie zasysa woblerka i wtedy już nie wie ze ma przechlapane. Podbieram i okazuje się ze jest tez spory. Ale mniejszy od poprzedniego na oko ledwo poniżej 50cm. Później jeszcze pare wyjść do wobka sporych ostrożnych kleni bez wyniku. Godzina 8:30 i wszystkie klenie zniknęły gdzes. Znalazłem je jak wracalem do samochodu. Były w miejscu niedostępnym dla wędkarzy. Ślinka pociekła na ich widok. Dzisiaj albo jutro rano postaram się wyrwać jeszcze na polów Torped.