mistrzostwa swiata w wedkarstwie spinningowym
#1 OFFLINE
Napisano 15 wrzesień 2006 - 18:14
dostalem wlasnie informacje, ze Nasza druzyna narodowa w tym Jacek i Andrzej na razie na 5 miejscu z niewielka strata do 2 druzyny. Na pierwszym miejscu Wlosi z duza przewaga. To wiesci po pierwszym dniu zawodow. Czekam na nastepne wiesci, ktore niezwlocznie przekaze.
pozdrawiam
Remek
#2 OFFLINE
Napisano 15 wrzesień 2006 - 19:26
#3 OFFLINE
Napisano 16 wrzesień 2006 - 20:35
Jeśli trafią na dobry odcinek to chłopaki są nie do pobicia.
#4 OFFLINE
Napisano 18 wrzesień 2006 - 08:13
W sobotę dostałem kolejnego SMS'a niestety nie było mnie przy komputerze przez weekend więc informację pozwalam sobie umieścić dzisiaj. Nasi zajęli 7 miejsce. Pierwsze miejsce Włosi, drugie Czechy a trzecie Rosja.
Pozdrawiam
Remek
#5 OFFLINE
Napisano 18 wrzesień 2006 - 08:28
#6 OFFLINE
Napisano 18 wrzesień 2006 - 08:46
Pozdrawiam
Remek
#7 OFFLINE
Napisano 18 wrzesień 2006 - 20:15
Ale mamy pstrągi i co nasi wyprawiają na mistrzostwach,inni tylko zazdroszczą wiedzy i umiejętności
#8 OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2006 - 00:46
#9 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 04:56
#10 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 08:14
Podoba mi się wypowiedz Roberta do powyższego postu. Również tak uważam. Pisząc kilku rodaków w USA Robert uważał kilka milionów rodaków, a jakoś o sukcesach na tamtym terenie z ich udziałem nie słychać. I nie chodzi tutaj o same basy ale pstrągi i szczupaki również. MImo okresowego wsparcia wybitnych łowców znad Wisły. Wędkarstwo to nie wyścigi samochodowe.
Polski występ na mistrzostwach był potrzebny, a ekipy zdobyły nowe doświadczenia, które w kolejnych latach powinny procentować. Uważam, że tak należy do tego podchodzić i wierzyć, że następne zawody nie odbędą się w Ameryce Północnej.
#11 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 08:32
przykłąd podam od zaprzyjaźnionych salmiaków. Piotrek jeździ do USA średnio dwa razy w roku i łowi w towarzystwie najsłynniejszych guidów Ameryki, na ich łowiskach, a wyniki ma znakomite. Czyli jak ktoś potrafi to znajdzie się na każdym łowisku. Nie wierzę, że nasi spece od sandaczy nie poradzili by sobie z wolleyami. Bassy to trochę specyficzny gatunek, dla którego ciężko znaleźć polski odpowiednik, więc to celowo pomijam. Niestety nie ma możliwości tego sprawdzić. Udział w wielkich zawodach za oceanem to spory wydatek (pomijając logistykę). Mimo, że nagrody też są ogromne, to kto odważy się sponsorowac ekipę bez najmniejszej gwarancji sukcesu?!?
A tylko bezpośrednia konfrontacja pozwoliłaby rozwiać te wątpliwości.
#12 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 08:55
#13 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:08
#14 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:21
Prowadzenie przynęty - Robert jak mi wytłumaczysz, że łowiąc na tej samej łodzi, używając identycznej przynęty, jeden łowi a drugi zgryza pazury nie wiedząc co się dzieje? Tylko szczęście?!? Czy dłubanie okonków i pojedynczych sandaczyków daje nam jakąs przewagę? Ja jestem zdania, że tak. Doświadczyłem tego ostatnio na Słowacji. Kiedy jest pełno ryb, łowienie ich to niemal bezmyślne podanie przynęty i prowadzenie. tu zgadzam się, że kluczem do sukcesu było znalezienie odpowiedniego miejsca. Rzucałem Sliderkiem przed siebie i jakbym go nie poprowadził, to na 10 rzutów holowałem 8 sandaczy.
Co innego jak ryby nie biorą, albo jesteśmy w miejscu, w którym jest ich po prostu mało. Wówczas moim zdaniem człowiek, który nauczył się dłubać cokolwiek, aby tylko coś wogóle złowić, ma olbrzymią przewagę.
tak rozumiem tę technikę użytkową.
Ja nie piszę tego po to, aby udowadniać naszą wyższość nad innymi, tylko wydaje mi się, że my Polacy mamy trudności z oszacowaniem naszej wartości. wracając do Piotrka, to oczywiście jedzie tam spotkać się z przyjaciółmi, ale i połowić. nie wiem ja Ty, ale mi się wydaje, że pewna żyłka rywalizacji jest zawsze. Zawsze nawet podświadomie konkurujemy i próbujemy złowić o tę jedną rybę więcej niż kolega. Jeśli jesteś wyjątkiem to szacuneczek! Uważam też, że jest to całkowicie normalne.
owszem pływają z najlepszymi przewodnikami, ale oni nie siedzą z założonymi rękami patrząc jak Pepe wyciąga kolejnego muskiego, tylko też łowią. I wiesz co? Facet jak piszessz z zacofanego kraju, łowiąc w takich warunkach nagle dwa razy w roku, nie ma się czego wstydzić jeśli chodzi o efekty. Czy to tylko szczęście?!? OK wielkie doświadczenie, wiedza wyniesiona z setek łowisk na całym swiecie. Jednak podstawy łapał na naszych wodach i to chyba także nie pozostało bez znaczenia.
#15 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:23
#16 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:38
w cywilizowaych wędkarsko krajach przewodnik wędkarski w pracy nie wędkuje czyli nie łowi. On tylko podprowadza lub napływa na odpowiednie łowiska. Czasami pod koniec wędkowania jak klient pozwoli to bierze wądkę do ręki. największym fo-pa jest złowienie większej ryby od go.cia, którego prowadzi.
Więc Ballo najpierw zapoznaj się ze zwyczajami, a potem się wypowiadaj.
#17 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:41
#18 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:42
#19 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:51
O zwyczajach i praktykach cywilizowanych przewodników to Ty mnie nie ucz. Dzieli nas różnica wieku, ale elementarna wiedza niekoniecznie.
Jestem pewien, że wśród panów o których piszemy nie zachodzą podczas tych wypraw zależności stricte przewodnik-gość. Oczywiście korzystają z ich wiedzy, namiarów i doświadczenia ale łowią wspólnie. Pisanie o faux pas (fo pa - to powinieneś wiedzieć, skoro chcesz udzielać rad wszystkim dookoła) w przypadku koleżeńskich spotkań i testów jest wielce mało prawdopodobne, tym bardziej że w końcu jedną z idei jest złowienie okazów na przynęty testowane. Więc każdy daje z siebie wszystko.
#20 OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2006 - 09:53
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych