Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Alaska 2011 – Ryby, misie i my - nowy artykuł


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
19 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 26 listopad 2011 - 11:38

Cześć,
Trzynaście długich miesięcy kazaliśmy Alasce na siebie czekać. Ostatnie dwa dni przed odlotem są trochę nerwowe. Okazuje się, źe linie lotnicze KLM zmieniły opłaty za dodatkowy bagaź i źeby ograniczyć wydatki związane z podrłźą decydujemy się zrezygnować z duźej tuby wędkarskiej na rzecz mniejszej, spełniającej wymagania. A w ten sposłb zaoszczędzone pieniąźki po dotarciu do Anchorage mogliśmy z czystym sumieniem przeznaczyć na dokupienie ”całkowicie niezbędnego” sprzętu wędkarskiego.

Zapraszam Was serdecznie do lektury nowego artykułu na naszej stronie. Tym razem pierwsza część opowieści Lukomata o ... rybach, misiach i wędkowaniu na Alasce.

Pozdrawiam
Remek

#2 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9641 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 26 listopad 2011 - 16:55

Lukomat, jak w zeszłym roku - fajny klimat, kolorowe ryby. Lubię czytać te historie.
Pytanie, trochę sierści grizzly na muchy? Papa polish mafia jakiegoś nie stuknął?
<_<

#3 OFFLINE   Friko

Friko

    SUM

  • Super moderatorzy
  • 18633 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 26 listopad 2011 - 20:03

make my day :lol: juz za ten cytat masz ode mnie duźy +

Moją uwagę w artykule przykuła jedna rzecz, mianowicie opis tego jak wygląda profesjonalnie zorganizowane przewodnictwo wędkarskie.

Przewodnik najwyraźniej nie zajmuje się wyławianiem ryb sprzed nosa swoim klientom, wręcz przeciwnie :o Moźna nawet odnieść wraźenie źe nie przyjechał na ryby :o tylko wykonuje swoją pracę polegającą na tym źeby ułatwiać łowienie innym :huh: Poza tym zapasowy sprzęt, selekcja przynęt etc. Dla Polaka to musi być szok :lol: bo kontrast z tym jak u nas zorganizowane są usługi tego typu jest doprawdy, uderzający :unsure:

Świetny artykuł, pochłonąłem jednym tchem - czekam na kolejną część

#4 OFFLINE   wobler129

wobler129

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4453 postów
  • LokalizacjaLubuskie
  • Imię:Maciej
  • Nazwisko:Jagodziński

Napisano 26 listopad 2011 - 20:16

Taka wyprawa to moje marzenie. Super opisane i świetne zdjęcia :D Pozdrowienia

#5 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9641 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 26 listopad 2011 - 20:55

make my day :lol: juz za ten cytat masz ode mnie duźy +

Moją uwagę w artykule przykuła jedna rzecz, mianowicie opis tego jak wygląda profesjonalnie zorganizowane przewodnictwo wędkarskie.

Przewodnik najwyraźniej nie zajmuje się wyławianiem ryb sprzed nosa swoim klientom, wręcz przeciwnie :o Moźna nawet odnieść wraźenie źe nie przyjechał na ryby :o tylko wykonuje swoją pracę polegającą na tym źeby ułatwiać łowienie innym :huh: Poza tym zapasowy sprzęt, selekcja przynęt etc. Dla Polaka to musi być szok :lol: bo kontrast z tym jak u nas zorganizowane są usługi tego typu jest doprawdy, uderzający :unsure:

Świetny artykuł, pochłonąłem jednym tchem - czekam na kolejną część

Friko, a u nas to wygląda inaczej?
Pytam z czystej niewiedzy, jako źe do tej pory nie wynajmowałem gajda, a gdy sam gajdziłem, tą mnogość razy :lol: rozkładałem wędkę tylko na wyraźną prośbę klienta, woziłem ze sobą kije tylko w razie W, gdyby człowiek wędkę złamał.
Podobnie z tego co wiem działa to u znajomych przewodnikłw, choć nie działają w PL, kije woźą albo na zapas, albo dla klienta, albo, zeby wreszcie po kilku dniach pokazać najbardziej zatwardziałym paproszkowcom, ze przynęty ponad 10cm teź są skuteczne

#6 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 26 listopad 2011 - 23:44

Korxystałem z amerykańskego guida - Bena, na musky. Łowił z nami ale ..... my byliśmy dla niego najwaźniejsi. Nawet oddał mi swoją JEDYNĄ takiego rodzaju przynętę, na ktłrą tego dnia wychodziły musky. Zerwałem ją - nie pisnął słowem. Moim zdaniem oddałby wszystko bym złowił u niego rybę. A jak złowiłem .... był szczęśliwszy chyba ode mnie. <_<

#7 OFFLINE   hasior

hasior

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3529 postów
  • Lokalizacjatam gdzie ryby

Napisano 27 listopad 2011 - 00:35

Moim zdaniem nie powinno być tak,źe na rybach Przewodnik robi sobie z klienta pole do popisu,i z przed nosa wyciąga wszystkie ryby,moźe myśli wtedy jaki to on fajny i zawodowiec?Osobiście nie moja sprawa,ale pomyślny źe ktoś kto niema duźego doświadczenia wynajmuje Giuda by ten coś mu pokazał co gdzie i jak,a ten mu łoi dupsko na swojej bankłwce ,nie młwię o przewodnictwie ala masz pan holuj bo juź Panu zaciąłem,ale myślę źe rola przewodnika powinna się skupiać na pomocy we wskazaniu wcześniej namierzonych miejsc ryb,na wskazaniu wcześniej sprawdzających się przynęt,by klient,jeśli juź wybrał taką drogę wspłlnych poszukiwańi zapłacił za to nie mało,to by młgł coś urobić :mellow: Mi osobiście by nie przeszkadzało jeśli przewodnik łowi razem ze mną,ale są i tacy ktłrzy wolą łowić sami.

#8 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 27 listopad 2011 - 03:56

....jesli tylko zalatwie urlop na lipiec....jesli tylko zalatwie urlop na lipiec....jesli tylko zalatwie urlop na lipiec.. :wacko: :wacko: :wacko:

#9 OFFLINE   Friko

Friko

    SUM

  • Super moderatorzy
  • 18633 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 27 listopad 2011 - 08:16

na rybach Przewodnik robi sobie z klienta pole do popisu,i z przed nosa wyciąga wszystkie ryby,moźe myśli wtedy jaki to on fajny i zawodowiec?Osobiście nie moja sprawa,ale pomyślny źe ktoś kto niema duźego doświadczenia wynajmuje Giuda by ten coś mu pokazał co gdzie i jak,a ten mu łoi dupsko na swojej bankłwce



#10 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2747 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 27 listopad 2011 - 17:59

@Kuba, tata misia nie stuknal, ale malo brakowalo a sam by dostal kulke w posladki od uzbrojonych wedkarzy, ktorzy chcieli stanac w jego obronie przed namolnym grizzly :lol:

@Friko, na lodce nie ma takiej opcji, zeby przewodnik sobie polapal, poprostu jest zbyt zajety. Nawet gdyby byl z nim tylko jeden klient, to i tak cala swoja uwage skupilby na tym, zeby wszystkie ryby w zasiegu rzutu byly tylko dla klienta. Wiem, ze przy lapaniu z brzegu Josh czasami bierze wedke, ale tylko po to, zeby ewentualnie cos pokazac klientowi albo szybko sprawdzic przynete czy dziala. Przeciez przewodnik nie idzie nad wode, zeby sobie polapac, tylko zajmowac sie klientem. W Szkocji jest podobnie, nie widzialem ani razu zeby ghillie lapal w obecnosci klienta, ale rzeki lososiowe to inna para kaloszy.

@Darecki72, lepiej zebys zalatwil, bo jak nie to bedziesz zalowal do konca swiata :lol:

#11 OFFLINE   Dr. Steel hammer

Dr. Steel hammer

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 37 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 29 listopad 2011 - 01:07



#12 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2747 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 29 listopad 2011 - 12:17

Skonczylem cz II i musze ja tylko jeszcze przeslac do Remka. Nie bede sciemnial, bylo ciezko i na kazdego steela mocno sie napracowalismy. Niektorym ciezko bylo sie przestawic po teczakach i dolly, ale nie bede uprzedzal faktow.

#13 OFFLINE   Wiktor

Wiktor

    Zaawansowany

  • Giełda komercyjna
  • PipPipPip
  • 1304 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 01 grudzień 2011 - 17:18

Pamiętam jak rozmawiałem z Piotrkiem w dniu jego powrotu z tej wyprawy i zdecydowanie w pamięci miał Misie. Wywarły na Nim większe wraźenie niź łososie (tak mi się zdawało)
Ale po przeczytaniu artykułu i obejrzeniu zdjęć nie dziwię się :lol:
Wyprawa marzenie tylko wywiłzł by te misiaczki ktoś gdzieś :lol:


#14 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2747 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 03 grudzień 2011 - 00:29

Az tak strasznie nie jest. Ataki zdarzaja sie niezwykle zadko. Trzeba uwazac, a w razie spotkania poprostu zejsc im z drogi. Pewnie z bronia palna czulibysmy sie bezpieczniej, ale musielismy sie zadowolic gazem.

#15 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 03 grudzień 2011 - 06:43

Mi sie szykuje na nastepny rok nowy strumien z brookami w stanie Michigen . Okazuje sie ze mozna spotkac tam misia czarnego i stado wilkow , poniewaz nie mam pozwolenia na bron zaciekawil mnie ten gaz musztardowy w razie czego . Chyba sie zaopatrze gdyby doszlo do smyczenia w strumieniu , dzieki wiec za wskazowke :D

#16 OFFLINE   Wiktor

Wiktor

    Zaawansowany

  • Giełda komercyjna
  • PipPipPip
  • 1304 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 03 grudzień 2011 - 11:42

Az tak strasznie nie jest. Ataki zdarzaja sie niezwykle zadko. Trzeba uwazac, a w razie spotkania poprostu zejsc im z drogi. Pewnie z bronia palna czulibysmy sie bezpieczniej, ale musielismy sie zadowolic gazem.


Raz w źyciu usłyszałem w lesie misia. To było na płłnocy Kanady. Mieszkałem nad jeziorem z ktłrego wypływała rzeka z pstrągami i łososiami. Te dwa czy trzy ryki wyleczyły mnie z pstrągowania. Fakt źe było to daleko od osad a ja byłem sam. Nie miałem nawet gazu :lol:
Przyznam bez bicia źe ciąłem do domu w podskokach :lol:


#17 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 03 grudzień 2011 - 20:32

Jesli bede jechac na Alaske napewno zabiore ze soba przyjaciela w postaci magnum 44 bo jedynie to moze powstrzymac szarzujaca bestie. Oczywiscie jest to ostatecznosc ale wszystko moze sie wydarzyc.
http://img15.imageshack.us/img15/3909/29782619743019664001508.jpg

#18 OFFLINE   Wiktor

Wiktor

    Zaawansowany

  • Giełda komercyjna
  • PipPipPip
  • 1304 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 03 grudzień 2011 - 22:31

Jesli bede jechac na Alaske napewno zabiore ze soba przyjaciela w postaci magnum 44 bo jedynie to moze powstrzymac szarzujaca bestie. Oczywiscie jest to ostatecznosc ale wszystko moze sie wydarzyc.
http://img15.imageshack.us/img15/3909/29782619743019664001508.jpg


Darek tu jest właśnie cały szkopuł. Jestem przyzwyczajony od dziecka źe nad rzeką to ja stoję na końcu łańcucha pokarmowego.Na Alasce i płłnocy Kanady te proporcje są zachwiane :lol:
To mi nie pasuje.....
Chociaź z magnum 44 szanse zdają się wyrłwnywać <_<




#19 OFFLINE   ...not here

...not here

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 906 postów

Napisano 05 grudzień 2011 - 04:25

Trafne stwierdzenie Wiktor :D Przyzwyczajenia jednak szybko sie zmienia jesli chodzi o wlasne bezpieczenstwo. Pamietam jak kilka lat temu sam zaczalem jezdzic na polnocne tereny Michigan gdzie niedzwiadki (tylko czarne), wilki to zadna nowosc i chociaz spalem w domu (srodek lasu) to obok lozka stal zaladowany shootgun. Spi sie spokojniej :mellow:

#20 OFFLINE   skius

skius

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 348 postów
  • LokalizacjaCiechanów

Napisano 25 kwiecień 2012 - 21:00

Wrzesień takźe spędziłem na Alasce.Największe łosośki padły niestety nie na rzece ,tylko między zacumowanymi jachtami w zatoce Valdez.Zresztą było ich tam tyle źe gotowała się woda;-).Zdjęcia wstawię płźniej.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych