https://www.facebook...926208767678969 raczej nigdy do tego nie dojdzie ;\
Polska drugą Szwecją ?
#141 ONLINE
Posted 21 September 2018 - 07:43
#142 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 08:10
My Polacy mamy taką mentalność, że to nam akurat nie grozi🙂
#143 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 08:43
- gulf, coma and konopaa like this
#144 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 09:45
#145 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 09:48
Chciałbym żeby tak było jak piszesz, ale aż takim optymistą to ja nie jestem.
I wierz mi, że gdyby wiele osób myślało i robiło tak jak ja, to może rzeczywiście ryb mielibyśmy więcej.
#146 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 09:58
- gulf, coma and konopaa like this
#147 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 11:08
Co do oceny mentalności polskich wędkarzy to miałem ostatnio przyjemność porozmawiać z kolegą Niemcem na temat łowienia ryb. Człowiek po 50, wykształcony, dobrze zarabiający na wysokim stanowisku w swojej firmie. Co się okazało. Nie uznaje wypuszczania ryb, jak to stwierdził ryby się łowi do jedzenia. Często podróżuje na wyprawy wędkarskie ze znajomymi do Skandynawii, bo u nich już słabo z rybami. Łowią zarówno w słodkiej jak i słonej wodzie. Zawsze zabiera ze sobą zamrażarkę. Z rozmowy wywnioskowałem że nie jest to odosobniony przypadek.
- coma and Tiur like this
#148 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 11:37
- tomkosto likes this
#149 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 12:09
Oj tam, nasi sami nie wymyslili zeby do Skandynawii jezdzic z zamrazalkami Pomysl zciagniety od naszych zachodnich sasiadow.
Zreszta ograniczenia wagowe w wywozeniu filetow, Skandynawowie nie wprowadzili przez nas, tylko wlasnie przez Niemcow.
- tomi101, gulf and coma like this
#150 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 12:36
Tak, tylko oni zabierają często tylko tyle ile akurat potrzebują na bieżącą konsumpcję. U nas na zapas i dla kota....
Wszystko zależy od tego co kolega rozumie przez bieżącą konsumpcje
p.s. chciałbym jeszcze tylko zaznaczyć że chyba nie jestem polakiem ponieważ nie mam kota
- kostom63 and coma like this
#151 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 13:45
Tak, tylko oni zabierają często tylko tyle ile akurat potrzebują na bieżącą konsumpcję. U nas na zapas i dla kota....
Oj wiele razy widziałem tych wspaniałych sąsiadów z zachodu na rybach w Norwegii. Byli naprawdę wspaniali. Każda rybka do kasty i potem fileciarnia. Potem filetowanie ważenie dokładnie każdej porcji i mrożenie.
A mieli duże zamrażarki
- gulf, Del Toro and coma like this
#152 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 13:54
Oj wiele razy widziałem tych wspaniałych sąsiadów z zachodu na rybach w Norwegii. Byli naprawdę wspaniali. Każda rybka do kasty i potem fileciarnia. Potem filetowanie ważenie dokładnie każdej porcji i mrożenie.
A mieli duże zamrażarki[/quote]
Też to wiele razy widziałem w Norwegii.
Nie mniej jednak u nich ryby są, a u nas nie ma, i to jest moim zdaniem najlepszy dowód na to o czym mówiłem powyżej, mentalność🙂
#153 Guest_MarcinW_*
Posted 21 September 2018 - 13:58
#154 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 14:02
Oczywiście nie wszyscy tak myślą, bo wiadomo że jerkbaitowcy nie🙂
Edited by fish28, 21 September 2018 - 14:04.
#155 Guest_MarcinW_*
Posted 21 September 2018 - 14:13
Edited by MarcinW, 21 September 2018 - 14:36.
#156 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 14:38
Nie mniej jednak u nich ryby są, a u nas nie ma, i to jest moim zdaniem najlepszy dowód na to o czym mówiłem powyżej, mentalność
Na taki stan rzeczy może składać się parę czynników poza mentalnością wędkarzy.
Ochrona wód, brak kłusowników, rybacy, realne zarybienia......
#157 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 21:45
Nie wiem jak jest teraz, ale te 13 lat temu na zezwoleniach i w folderach były podawane minimalne wartości mocy używanego sprzętu. Gdybym chciał tam łowić musiałbym kupić sprzęt, który na naszych rzekach byłby mega mocny czy wręcz toporny - wydatek niemały i nie bardzo użyteczny w kraju.
Szansa na rybę i to dużą nieporównywalna do naszych wód ale nadal to nic pewnego. W tym roku wracając pod koniec maja z pewnego szczupakowego jeziora zarządziłem wizytę Mörrum i przez ponad godzinę 5 obserwowanych przez nas muszkarzy kontaktu z rybą nie miało. Jednakowoż pamiętam że mieszkając nad Mörrumsan przez lato bywały wieczory, gdy spław czy wręcz wyskok łososia widziałem przez okno kilka razy na minutę a Szwedzi narzekali że niska i ciepła woda to i ryb mało weszło...
Wolałbym jednak nie rezygnować z łowienia "u siebie" na rzecz wyjazdu na jakiekolwiek zagraniczne eldorado. Wędkarstwo to nie tylko ryba na kiju.
#158 OFFLINE
Posted 21 September 2018 - 22:19
Mentalność wędkarzy powoli ale się zmienia.
Nie zmieniają się natomiast przepisy, które każą traktować naturalne i dzikie wody jak ziemię orną, siać i zbierać... Przy czym to "sianie" musi być na papierze,i chyba głównie tam, zbiór "plonów" zaś niekoniecznie.
Jeździłem troszkę z wędką po kraju. A i nie tylko. Moim zdaniem największym problemem w szerszej skali (bo mały wiejski stawek kilku chłopaczków z wędkami w 2 lata wyrybi) nie jest ani mentalność wedkarzy-mięsiarzy ani nawet "zwykli" kłusownicy a rybacy.
Śmiem twierdzić, że nie ma chyba w Polsce rybaków całkiem uczciwych. Normą jest pacyfikacja tarlisk i zimowisk za pomocą drygawic i wontonów a nierzadko i prądu. Sprzedaż ryb na lewo to norma, zwłaszcza w przypadku ryb "szlachetnych" węgorzy i łososiowatych ale też mniej cennych gatunków. Wszelkie limity i inne ograniczenia, które mają na celu ochronę rybostanu i zachowanie populacji na jakimś stabilnym poziomie są martwymi zapisami.
Znam wody, które dawniej, dzierżawione przez to złe PZW były łowiskami fajnymi, choć niekoniecznie na miarę Szwecji, a po przejęciu dzierżawy przez spółki rybackie w bardzo krótkim czasie stały się dużymi wylęgarniami komarów. Nigdy na odwrót.
Mam nieopodal rzekę, choć to bardziej kanał. Na odcinku we władaniu spółek rybackich (kilka km dzierżawione odcinkami przez 2 albo 3 "gospodarzy" dominującą rybą jest ukleja i drobny krąp. Rzadko pada coś większego niż 400g. Drapieżnika praktycznie nie ma. Poniżej, gdzie jest woda PZW prawie nie pilnowana, nie zarybiana, gdzie jeżdżą mięsiarze a kłusownictwo jest czymś nierzadkim (osobiście "porozmawiałem sobie" z miłośnikiem szczupaków zajętych tarłem) są kapitalne jazie, leszcze, liny,okonie. Są szczupaki, sandacze i bolenie...
Dla mnie rybak to kłusownik, ale na wyższym levelu. On może, on się nie boi, jemu się należy.
Dopóki wody będą pod "opieką" ministra rolnictwa a nie środowiska i nie będą traktowane jak nasze naturalne dobro a nie miejsce na szybki biznes jak to jest teraz a w dalszej kolejności póki ryby nie będą traktowane na równi lub po części chociaż jak dzika zwierzyna, to "Szwecji" u nas nie będzie.
- fish28, lysy69, konopaa and 1 other like this
#159 OFFLINE
Posted 25 September 2018 - 13:30
(...)
Dopóki wody będą pod "opieką" ministra rolnictwa a nie środowiska i nie będą traktowane jak nasze naturalne dobro a nie miejsce na szybki biznes jak to jest teraz a w dalszej kolejności póki ryby nie będą traktowane na równi lub po części chociaż jak dzika zwierzyna, to "Szwecji" u nas nie będzie.
Wody jako takie nigdy nie były w kompetencjach MinRol-u, natomiast "gospodarka" rybacka na tych wodach już tak. Tylko że się pozmieniało i obecnie te kwestie są w kompetencjach Min. Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, oraz jak to dawniej było po części również w Urz. Marszałkowskich. Co do uwagi dotyczącej "opieki" nad wodami Min. Środ., to w dzisiejszym układzie chyba nie jest to najlepszy pomysł...
#160 OFFLINE
Posted 25 September 2018 - 14:07
Co do "dzisiejszych" to tematu nie rozwijajmy, bo posty polecą.