Cześć
Od kilku miesięcy oglądam Wasze prace ... ciekawe pomysły i coraz częściej wręcz doskonałe realizacje. W pewnym momencie tego oglądania postanowiłem sam spróbować. W związku z tym, że łowię wieloma metodami, wybór tematu na początek nie był prosty. Ponieważ jednak końcem czerwca jadę na skandynawskie lipienie, postanowiłem, że zacznę o muchówki. Wędki do suchej mam skompletowane, do nimfy mam już 10' w 4 klasie więc może dłuższą ... 11'.
Od razu założyłem, że pierwszy kij nie będzie idealny więc postanowiłem nie inwestować specjalnie w blank i komponenty. Przemyślałem kilka rozwiązań dla wędki o długości jedenastu stóp, w klasach 3 lub 4 i zamówiłem blank (na Ali za 32$) opisany w ofercie jako #3, 11' w 4 kawałkach. Nie kupowałem wcześniej komponentów z obawy przed wtopą tj. gdyby okazało się, że blank nie spełniałby moich oczekiwań.
Na przesyłkę czekałem ok 3 tygodni. Blank przyszedł w tubie z rurki PVC. Składam...prosty, spasowany należycie i dość szybki, ale czuję od razu, że bardziej 4 niż 3. Ok...zamawiam resztę. Ponieważ wędka miała być długa to przelotki muszą być lekkie. Zamówiłem S6 w FishingArt (super szybki kontakt i wysyłka). Cały set kosztował więcej niż blank
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
. W korek postanowiłem już nie inwestować więc kupiłem jeden z tańszych w BRC. Do tego również lakier Lamar LB. Uchwyt kołowrotka zamówiłem na Ali za ok 20 zł. W tzw "między czasie" czytałem, oglądałem i dopytywałem, zmontowałem tokarkę z wiertarki, ścisk do rękojeści, podpórkę do nawijania omotek i "obracarkę" do lakierowania.
Od tego momentu, na każdym chyba etapie montażu popełniłem jakiś błąd
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
. Na początku podczas klejenia pierścieni korkowych, nie zdjąłem na czas rękojeści z aluminiowego pręta (gładki mat 8mm) czego skutkiem było trwałe sklejenie korka do pręta pomimo tego, że podczas klejenie pierścieni bardzo uważałem aby klej nie dostał się na pręt. Siłowe rozwiązania nie przyniosły żadnych efektów więc byłem bliski kupienia nowych pierścieni i ponownego klejenia rękojeści. W akcie rozpaczy wymyśliłem, że spróbuję rozwiercić korek w miejscu połączenia go prętem. Kupiłem kurkę alu 12mm, naciąłem jej krawęcie, aby dobrze wwiercały się w korek. Następnie ponownie obsadziłem pręt z korkiem w wiertarce (na tokarce) i z drugiej strony nałożyłem rurkę. Włączyłem wiertarkę i jednocześnie z drugiej strony dociskałem "zatemperowaną" rurką tak aby rozwierciła korek w miejscu połączenia z prętem. Powoli, z wyczuciem, udało się dojść do jak się później okazało, dwóch małych miejsc, w których klej złapał pręt. Pierwsza wtopa za mną...ufff. Potem toczenie, zgodnie z tym co przeczytałem na forum wszystko przebiegało planowo. Tak mi się jednak dobrze toczyło, że zbierałem każdym z kilku grubości papieru odrobinę za dużo. Jak przyszło do kończącej 800 to było już chudo, ale jeszcze akceptowalnie
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
. Insert z korka oraz dopałka już bez problemów.
Klejenie rękojeści do blanku dwuskładnikowym klejem przebiegło bez większych męk. Rozmieszczenie przelotek nie trwało długo więc przyszedł czas na omotki. Wydawało się to dość proste. Kilkanaście lat temu montowałem dla siebie trociowe Talony "na kolanie" i z tego co pamiętam i widzę do dzisiaj (mam te kije) to było ok. Niestety przy omotkach montowanych na cienkim blanku (szczególnie w części szczytowej) miałem ogromne problemy z umocowaniem przelotki taśmą, aby podczas nawijania omotek solidnie się trzymały. Niby proste, łatwe i przyjemne, ale ile "kur..w" poszło to tylko wiem ja i moja żona (choć Ona tych szeptanych nie słyszała, a było ich zdecydowanie więcej
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
). W końcu i z tym sobie poradziłem, ale to była druga, po zaklejonym korku, wtopa jaką zaliczyłem...choć jak się miało okazać nie ostatnia.
Omotki... i znowu problemy ponieważ okazało się, że lampa, którą mam na biurku jest niby ok, ale nie do takiej pracy. Omotki na jednostopkowych przelotkach "uciekały" mi z każdej strony, nawet po finalnym obcięciu końcówki potrafiły nagle się poluzować. Naprawdę trzeba mieć nerwy ze stali na początku rodbuldingu
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
Już nawet żona przyszła mi z pomocą, aby zatrzymać moje cierpienie, ale nie...nie..., musiałem sam...niby co Ona tam wie o omotkach ?. W końcu jednak się udało, z czasem tj. każdą następną przelotką, było trochę lepiej. Przyszedł czas na lakierowania...myślę..no teraz będzie z górki, bo przecież bardziej pod górę się nie da ??!!.
No i się znowu zaczęło...Po wcześniejszym nawinięciu omotek postanowiłem z marszu opędzić i lakierowanie. Zupełnie zapominając o tym, że jest godzina 23, a jutro rano praca. Lakier odważony, zmieszany, powędrował do ciepłej wody. Na początek dolnik, czyli opis i omotki na zaczepie, do "obracarki"... Włączam, kręci się...kręci jakoś wolno...jak potańcówka w domu spokojnej starości. No, ale mówię "nic to...malujem Panie". No ale gdzie pędzelki ??? Nie ma...no kur....Bez cienia wahania podejrzenie padło na młodszego... Kajtek ma dopiero dwa i pół roku i sami wiecie do czego takie dzieci są zdolne. Szukam w nerwach bo lakier "stygnie". Znalazłem u Starszaka w biurku pędzelek do farb, wyglądał tak jak te, które kupiłem do omotek. Lakier na pędzelek i już kładę go wzdłuż blanku na opis. To pierwsza warstwa. Następnie w kolejności od szczytówki lakieruję (nasączam tylko odrobinę omotki) pozostałe trzy składy. Nie wygląda to bardzo źle, ale już dostrzegam problem zbyt wolno obracającego się blanku (silniczek od mircofali ma ok 5 obrotów na minutę). Pędzelek, który używam ma bardzo gruby włos i nie mogę ładnie zrobić krawędzi. Do tego lakier szybko tężeje bo jednak 13 przelotek plus opis, wolne obroty, gówniane oświetlenie i dwie lewe ręce robią swoje. Jest prawie północ, a ja mam przed sobą drugą warstwę i ewentualne gładzenie czyli ok 2-3 godzin. Zaczynam się spieszyć z drugą warstwą, druga warstwa to więcej lakieru na przelotki. Nie mogę zrobić krawędzi, za duży pędzelek na małe omotki...słabo to wygląda. Skończyłem...wszystko na obroty. Gdzieniegdzie przygrzewam zapalniczką...pęcherzyków nie widać, dobre i to. Widać natomiast i to bardzo wyraźnie miejsca odcięcia nitki. Wydawało mi się, że te mikrokońcówki zostaną przez lakier jakoś wyrównane, ale tak się nie stało i prawie na każdej przelotce widać małe wybrzuszenie, trzeba będzie spróbować wygładzić...za te dwie, dwie i pół godziny..FAAAK. Jest prawie 2 w nocy, a ja gładzę te cholerne nitki, kończę, mam dość i idę spać.
Piąta rano, czas do pracy, ale oczywiście od razu idę do wędki. W świetle dziennym wygląda jeszcze gorzej niż wczoraj, a w zasadzie dzisiaj...tylko 3 godziny wcześniej
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
. Nic nie mogę już na to poradzić więc uznaję pracę za zakończoną. Nie ma szampana, budzenia żony w celu prezentacji dzieła życia itp...Jest za to ulga, że to już koniec.
Reasumując moje poczynania przy budowie pierwszego kija (po kilkunastu latach) to już wiem, że każdy następny będzie wykonany lepiej. Popełniłem serię błędów, ale z grubsza wiem co było źle tzn.:
- Podczas klejenia pierścieni korkowych powinienem znacznie szybciej zdjąć sklejoną rękojeść z pręta.
- Podczas toczenia powinienem wcześniej zmieniać grubości papieru tzn. z zapasem bo łatwo zebrać za dużo.
- Kończąc zakładania omotki na przelotce nie mogę zostawiać choćby skrawka nitki na zewnątrz.
- Muszę zmienić silnik do lakierowania bo jest dla mnie zdecydowanie za wolny bym mógł równo ułożyć lakier.
- Światło sztuczne musi być bardzo mocne, albo powinienem robić to w dzień. Tyle jednak, że przy małych dzieciach w dzień to można najwyżej zamknąć na sekundę oczy i pomyśleć o pracy nad wędką
![:)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
.
- Pędzelki do lekierowania muszą być z dość drobnym włosem i o różnych grubościach (szerokościach), szczególnie do pracy przy wędkach o drobnych przelotkach. Apropos pędzelków...stały cały czas przede mną na biurku, abym miał je pod ręką, a ja ich najzwyczajniej nie zauważyłem...biedne dzieci ;(
- Nas tępnym razem kupię korek lepszej jakości bo ten jednak słabo się prezentuje.
Na załączonych zdjęciach widać sporo, ale nie widać dobrze lakierowania...nie mam niestety szkła do makro.
W testach "na sucho" wędka ma niezłe ugięcie, płynne i wg mnie ok. Po podpięciu kołowrotka 5/6 i kilku bujnięciach mogę stwierdzić, że to taka mocna czwórka. Mam Orvisa 10' #4 i jest on zdecydowanie delikatniejszy.
Na koniec tego długiego wywodu chcę bardzo serdecznie podziękować Wojtkowi (pstrągman) za pomoc w doborze przelotek oraz Pawłowi (Del Toro) za pomoc w doborze lakieru i postępowaniu z nim. Lakier super, sam się ładnie układał i gdyby nie moja fuszera to byłoby ładniej
![;)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
Pozdrawiam serdecznie
Patryk