Widzę zapomnieliśmy o Brzanach , więc zaczynam ja
Jadąc nad wodę nie spodziewałem się aż takich emocji , wyjazd krotki bo chciałem zdążyć na mecz.Dodatkowo zabieram żonkę, która chce posiedzieć nad wodą.Wchodzę do wody i staję na wysokości rynny, pierwszy rzut i siedzi ,na 0,22 żyłce walka krótka choć intensywna ,ląduję klenia prawie 50cm.Ryba zacna ale nie one mnie interesują.Wykonuję kilka rzutów i bach tnę , z miejsca wiem że to Baśka.Pierwszy strzał w górę i staje ,po chwili start i grzeje wprost do zatopionych gałęzi.Dokręcam hamulec ale nic to nie daje z impetem laduję się w zaczepy ,szoruje żyłką i zrywa się
Żona pociesza mnie : złowisz większą , robię wymuszony uśmiech.Wiążę drugi wabik, kilka rzutów i jest kolejne branie.
Ryba zasuwa w górę z miejsca dociągam hamulec o dziwo zatrzymuje się, po kilku sek start ale idzie bokiem rynny.Wreszcie po długim holu wyciągam ją pod nogi , jest ogromna takiej nie złowiłem a mam ich mnóstwo na koncie.Dzieje się katastrofa , podnoszę ją do ręki i nagle luz.Szok hak pękł, mój ubot osiada na dnie i powoli odpływa. Dostaję nie kontrolowanego ścisko szczęku , wychodzę z wody siadam przy żonie , która nic nie mówiąc klepie mnie po ramieniu.
Ponownie robię na nowo nawet wiązanie, ustawiam się i po kilku minutach kopnięcie ,tnę ryba strasznie kopie i rwie w górę.
Kołowrotek ryczy jak diabli, ma już chyba dość Przeciąganie trwa trochę czasu,aż wyciągam ją z rynny, jest też duża i najeżona jak rekin.
Delikatnie kładę moją śliczność , choć ustępuje wielkością zerwanej jest bardzo duża- 82cm
Foto i do wody, nawet więcej nie próbuję łowić, całus od żonki i wracamy , na więcej nie zasłużyłem dziś
Sezon rozpoczęty , odwiedzę je jeszcze bo tam są prawdziwe bestie
IMG_20180620_101106_2.jpg 60,85 KB 59 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik woblery z Bielska edytował ten post 02 lipiec 2018 - 10:20