I pytanie, macie super wodę trollingujecie tam za szczupłymi? Wtedy możnaby założyć 2kg przynętę 70cm i zobaczyć co się stanie
Użytkownik Tommek edytował ten post 22 grudzień 2020 - 21:00
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 22 grudzień 2020 - 20:56
I pytanie, macie super wodę trollingujecie tam za szczupłymi? Wtedy możnaby założyć 2kg przynętę 70cm i zobaczyć co się stanie
Użytkownik Tommek edytował ten post 22 grudzień 2020 - 21:00
Napisano 22 grudzień 2020 - 21:24
Maćku,
Gratuluję wspaniałego wyniku. Powiedziałbym "lapoński", choć ryby nieco większe i bardzo, bardzo odpasione. Po lekturze nasunęła mi się taka uwaga... Czy zasadna w stosunku do treści artykułu - niech każdy oceni sam. Natomiast niewątpliwie poparta wieloletnim doświadczeniem wielu kilkudniowych wypraw wędkarskich, na 1, 2 i 3 łodzie.
Z Twojej relacji wnoszę (oczywiście mogę się mylić), że łowiliście ryby na dooooobrym ciśnieniu (jest na to i inne określenie ). Ewidentnie miały wielkie żarcie i wskazują na to zarówno pękate brzuszyska, jak i duży odsetek ryb największego kalibru. Z mojego doświadczenia wynika, że takie ryby nie biorą zawsze (tylko wystarczy im podać odpowiednią przynętę) tylko bardzo rzadko, ale bardzo intensywnie, na górce cyklu żerowego. Aktywne ryby, choćby było 8 i więcej metrów głębokości, będą stały np. na 2-4 metrach i spokojnie można je kusić przynętą, która nie idzie metr czy dwa pod powierzchnią wody. Powiem więcej: jeżeli aktywna ryba stoi na wodzie 8-9 metrów metr czy dwa nad dnem, spokojnie podniesie się do mocno pracującej przynęty prowadzonej na 2-3 metrach. I to nie są moje przypuszczenia, tylko pewność, poparta godzinami przepływanymi w trolu po spotach z jednoczesną obserwacją echa. Mam takie miejsce, gdzie odczyt jw. jest w zasadzie równoznaczny z braniem kilka- kilkanaście sekund później. Kiedy jednak na tej samej mecie ryby stoją przyklejona do dna (najczęściej jej wtedy nie widać), nie ma takiej opcji żeby wzięły z wysokiego prowadzenia. Trzeba im wtedy przejechać przynętą przed nosem/wrzucić im na głowę. Podobne doświadczenia miałem z rzecznymi szczupakami: jak nie żarły i stały pod opaską albo na krawędziach dołków trzeba było konkretnie opukać dno, żeby je sprowokować. Czy to gumą, czy woblerem.
Z głębszej wody miałem np. takie doświadczenia: jak stały między 10 a 5 metrem w zasadzie obojętne było, czy prowadzę na 8, 5, czy 3 metrach. Jak schodziły na 12-15m i głębiej, ciąganie przynęt po ok. 10, może 11 metrach praktycznie mijało się z celem.
Dobry tekst, nasuwa mi się jedno pytanie. Napisałeś że kolega zaczął rzucać 40cm czy to jest tak że jak czujesz/czujecie że miejsce jest grube albo mieliście jakieś brania to wtedy przesakujecie oczko wyżej na super duże przynęty? Pytam się bo jakoś nie widzę rzucania takimi przynetami cały dzień z drugiej strony uważam tak jak Wy że takie przynety mogą otworzyć wodę. I zastanawiam się kiedy najefektywniej takimi przynetami łapać.
Tomku,
Bardzo rzadko sięgam po przynęty dłuższe niż 20cm i to praktycznie zawsze lekkie i smukłe. Moje dniówki trwają od 8 do dooobrych kilkunastu godzin i czasem jest to łowienie z rzutu praktycznie non stop. Nie wyobrażam sobie grzania takim kotletem kilkaset g dłużej niż kilkadziesiąt minut. Także ten.. co kto lubi. I na ile kogo fizycznie stać. Z drugiej strony na prawie dziewiczej szczupakowej wodzie, na której łowię co roku, czasem brania na moją ulubioną przynętę - jerka 15cm jakby słabną i na 20cm ryby wchodzą bardziej pewnie. Ale to nadal nie jest rozmiar XXL. Raczej taki "normalny". A potem jadę na zimową wodę i przynętą wyjazdu jest gumka 12-15cm i łowi dobre metrówki, a nie jakieś szczury...
Regularnie, kiedy wiem, że w wodzie są wielkie ryby i dotyczy to zarówno szczupaków, jak i sandaczy, sięgam po większy rozmiar niż zwykle. Zawsze, kiedy nie biorą na typowe wabiki, tzw. pewniaki. Czasem działa, czasem nie. Ale żeby tak cały czas - zdecydowanie niekoniecznie Wolę lżej, niż ciężej.
Aaaa, byłbym zapomniał: wiele razy się zdarzało, że na mecie totalnie spałowanej typowymi, szczupakowymi przynętami wobler 9-10-11cm czynił cuda.
Użytkownik krzysiek edytował ten post 22 grudzień 2020 - 21:28
Napisano 22 grudzień 2020 - 22:35
Temu Panu to cenzor powinien zakazać pisania, tak komuś na nerwa działać ! Gratulacje, pozazdrościć zdolności wędkarskich oraz pisarskich i dalszych sukcesów mimo tej zazdrości
Napisano 22 grudzień 2020 - 23:16
I pytanie, macie super wodę trollingujecie tam za szczupłymi? Wtedy możnaby założyć 2kg przynętę 70cm i zobaczyć co się stanie
Woda inna , ale pomysł podobny, w wykonaniu jednej z bardziej znanych ekip:
Napisano 29 grudzień 2020 - 17:54
Musky 12oz ile rzeczywiście pociągnie?
650-700 to jest max. Jest to najmocniejszy kijek ze stajni St.Croix z tego co mi wiadomo, który się nadaje do rzucania takimi przynętami.
I pytanie, macie super wodę trollingujecie tam za szczupłymi? Wtedy możnaby założyć 2kg przynętę 70cm i zobaczyć co się stanie
Trollingujemy czasami, ale ja wole zdecydowanie łowienie z łapki i do trolla ruszam w ostateczności.
Maćku,
Gratuluję wspaniałego wyniku. Powiedziałbym "lapoński", choć ryby nieco większe i bardzo, bardzo odpasione. Po lekturze nasunęła mi się taka uwaga... Czy zasadna w stosunku do treści artykułu - niech każdy oceni sam. Natomiast niewątpliwie poparta wieloletnim doświadczeniem wielu kilkudniowych wypraw wędkarskich, na 1, 2 i 3 łodzie.
Z Twojej relacji wnoszę (oczywiście mogę się mylić), że łowiliście ryby na dooooobrym ciśnieniu (jest na to i inne określenie ). Ewidentnie miały wielkie żarcie i wskazują na to zarówno pękate brzuszyska, jak i duży odsetek ryb największego kalibru. Z mojego doświadczenia wynika, że takie ryby nie biorą zawsze (tylko wystarczy im podać odpowiednią przynętę) tylko bardzo rzadko, ale bardzo intensywnie, na górce cyklu żerowego. Aktywne ryby, choćby było 8 i więcej metrów głębokości, będą stały np. na 2-4 metrach i spokojnie można je kusić przynętą, która nie idzie metr czy dwa pod powierzchnią wody. Powiem więcej: jeżeli aktywna ryba stoi na wodzie 8-9 metrów metr czy dwa nad dnem, spokojnie podniesie się do mocno pracującej przynęty prowadzonej na 2-3 metrach. I to nie są moje przypuszczenia, tylko pewność, poparta godzinami przepływanymi w trolu po spotach z jednoczesną obserwacją echa. Mam takie miejsce, gdzie odczyt jw. jest w zasadzie równoznaczny z braniem kilka- kilkanaście sekund później. Kiedy jednak na tej samej mecie ryby stoją przyklejona do dna (najczęściej jej wtedy nie widać), nie ma takiej opcji żeby wzięły z wysokiego prowadzenia. Trzeba im wtedy przejechać przynętą przed nosem/wrzucić im na głowę. Podobne doświadczenia miałem z rzecznymi szczupakami: jak nie żarły i stały pod opaską albo na krawędziach dołków trzeba było konkretnie opukać dno, żeby je sprowokować. Czy to gumą, czy woblerem.
Z głębszej wody miałem np. takie doświadczenia: jak stały między 10 a 5 metrem w zasadzie obojętne było, czy prowadzę na 8, 5, czy 3 metrach. Jak schodziły na 12-15m i głębiej, ciąganie przynęt po ok. 10, może 11 metrach praktycznie mijało się z celem.
Tomku,
Bardzo rzadko sięgam po przynęty dłuższe niż 20cm i to praktycznie zawsze lekkie i smukłe. Moje dniówki trwają od 8 do dooobrych kilkunastu godzin i czasem jest to łowienie z rzutu praktycznie non stop. Nie wyobrażam sobie grzania takim kotletem kilkaset g dłużej niż kilkadziesiąt minut. Także ten.. co kto lubi. I na ile kogo fizycznie stać. Z drugiej strony na prawie dziewiczej szczupakowej wodzie, na której łowię co roku, czasem brania na moją ulubioną przynętę - jerka 15cm jakby słabną i na 20cm ryby wchodzą bardziej pewnie. Ale to nadal nie jest rozmiar XXL. Raczej taki "normalny". A potem jadę na zimową wodę i przynętą wyjazdu jest gumka 12-15cm i łowi dobre metrówki, a nie jakieś szczury...
Regularnie, kiedy wiem, że w wodzie są wielkie ryby i dotyczy to zarówno szczupaków, jak i sandaczy, sięgam po większy rozmiar niż zwykle. Zawsze, kiedy nie biorą na typowe wabiki, tzw. pewniaki. Czasem działa, czasem nie. Ale żeby tak cały czas - zdecydowanie niekoniecznie Wolę lżej, niż ciężej.
Aaaa, byłbym zapomniał: wiele razy się zdarzało, że na mecie totalnie spałowanej typowymi, szczupakowymi przynętami wobler 9-10-11cm czynił cuda.
Krzyśku, nie do końca się zgodze ze tym, że ryby by brały niezależnie co wrzucimy do wody. W opisanym w artykule dniu daje przykład, łowienia w złym miejscu (trzcinowiska) gdzie łowimy małe ryby oraz drugi przykład łowienia w dobrym miejscu ale nie odpowiednią wielkością przynęt (czyt. śledzący nas klient). Bardzo często zdarzało mi się spływanie z wody po dniu konia, gdzie krew ściekała jeszcze po obu łapach w momencie gdy napotkani na slipie lokalni wędkarze mówili, że to był "slow day".
Mam materiały filmowe z dni gdy walimy z Łukaszem co chwilę podwójne hole, łapiemy kilka metrówek i masę ryb 95+ w momencie gdy 4 dryfujące obok łodzie nie łowią prawie nic. Zmienialiśmy skanowiska i łowiliśmy ryby dosłownie wszedzie. 24 duże ryby tego dnia w momencie gdy inni łowili po 2-3 ryby na łódź. Naszą przewagą było to, że łowiliśmy na grubo - wtedy złowiłem swoją pierwszą metrówkę na 40cm przynętę. Pierwszy rzut troutem 40 i jeb branie nie zacięte, drugi rzut branie nie zacięte, trzeci rzut ryba 105cm. Później powróciłem do Baby Shada i złowiłem meeega grubą rybę 113cm. Kolejnym bardzo ważnym powodem naszego sukcesu tego dnia było posiadanie dwóch dryfkotw. Wiatr 50km/h, ogromna fala i wszyscy inni posiadający 1 dryfkotwę. Szybszy dryf = szybsze prowadzenie przynęty, oraz oddanie mniej rzutów w stanowiskach gdzie stoją ryby. My byliśmy tego świadomi, oni nie
Napisałeś wyżej, że zwykle nie łowisz więcej jak 18cm. Szczerze polecam, połap z 10 wypadów przynętami 30+/300g z łapy a być może zmienisz zdanie. U nas wprowadzenie przynęt 30+ było wskoczeniem na inny, dotychczas nie spotykany dla nas poziom wędkarstwa.
Jeżeli chodzi o rzucanie 300g+ to w momencie gdy posiadasz dobrze sklompletowany zestaw to nie jest naprawde takie trudne. Według mnie nie ma różnicy w rzucaniu przynęta 100g czy 300g jeżeli mamy do tego odpowiednie narzędzie. Tutaj dla przykłady masz mój film z początków łapania Baby Shadami:
W tym filmie łowienie nieodpowiednim sprzętem to była męczarnia. Teraz jak posiadam do tego odpowiednie narzędzie to się łowi inaczej i rzucanie to czysta przyjemność. Kiedyś, gdy wprowadzałem do obrotu Piranie, wszyscy na jerkbaicie pisali, że jestem szalony i że nie da się cały dzień jerkować przynętą 100g. Zgadnij co, mój 7 letni syn mimo, że potrafi świetnie czytać, nie czyta jeszcze Jerkbaita i nie wie, że nie powinien rzucać Piraniami bo są za duże
Uważam, że każdy zdrowy dorosły facet nie powinien mieć problemów z łowieniem 300g+. Oczywiście jeżeli ktoś ma przeciwskazania medyczne to nie radzę łowić na grubo, ale wszystkich innym szczerze polecam!
Pozdr
M
Napisano 29 grudzień 2020 - 20:24
Ale palce to musisz mieć stalowe aby rzucać 300 gramów stałą szpulą.
Napisano 30 grudzień 2020 - 08:55
Krzyśku, nie do końca się zgodze ze tym, że ryby by brały niezależnie co wrzucimy do wody. W opisanym w artykule dniu daje przykład, łowienia w złym miejscu (trzcinowiska) gdzie łowimy małe ryby oraz drugi przykład łowienia w dobrym miejscu ale nie odpowiednią wielkością przynęt (czyt. śledzący nas klient).
Tego nie na pisałem Nie wydaje mi się, żebym napisał tak kiedykolwiek. To stwierdzenie pada niekiedy w wątkach "szwedzkich". Ja się z tym zdecydowanie nie zgadzam. Nawet kiedy szczupaki występują gdzieś licznie albo są skoncentrowane - i bardzo dobrze żerują, mają swoje preferencje. Ewidentnie są przynęty, na które reagują lepiej niż na inne. Linia podziału nie jest dana raz na zawsze i może przebiegać w różnych miejscach:
- po wielkości - małe vs. duże
- po charakterze pracy/przynęcie - np. obrotówka vs. jerk vs. guma
- po kolorze - np. naturalne vs. jaskrawe, ciemne vs. jasne etc.
Napisałem tylko, że na pdst. Twojego opisu wnioskuję, że ryby były bardzo aktywne. Takie ryby podnoszą się chętnie, na głębszej wodzie stoją raczej płycej niż głębiej etc.. Natomiast nieaktywnym trzeba podać przynętę precyzyjniej, głębiej, wrzucić na łeb, kombinować z prowadzeniem...
Napisałeś wyżej, że zwykle nie łowisz więcej jak 18cm.
Tego również nie napisałem. Z przynęt 18cm używam tylko FMAGa/CDMAGa 18 - nawiasem mówiąc trudno mi sobie wyobrazić bardziej klasyczny wobler trollingowy na szczupaki. Podobno ma na koncie największą liczbę rekordów IGFA Za to gum i jerków 20cm mam w pudłach sporo. Co za tym idzie mam również sporo doświadczeń z ich używaniem. I po prostu tak jest, że po 15 godzinach machania deską 100g i wyholowaniu np. 50 szczupaków mój nadgarstek mówi pas. Może jestem pod tym względem wyjątkiem - nie wiem. 20+ lat temu miałem złamaną kość łódeczkowatą - nigdy się nie zrosła. W w trolu to co innego (z lenistwa ostatnio łowię głównie z uchwytu) mogę ciągać choćby odziomek. Czasem używam przynęt znacznie większych niż 20cm i znacznie cięższych niż 100g. Bywa, że są skuteczne, a bywa, że bardzo nieskuteczne Zależy od wody i od humoru ryb
BTW, zupełnie poza konkursem - np. na naszych lapońskich wyprawach łowimy m.in. na gumowe penisy i na marchew. O ile dildo nie jest jest jakoś szczególnie skuteczne, o tyle marchew ma bardzo ciekawą pływalność, super kolor i podszarpywana pięknie odchodzi na boki. Największa ryba złowiona na tą naturalną, ekologiczną przynętę miała 106cm
Użytkownik krzysiek edytował ten post 30 grudzień 2020 - 09:26
Napisano 30 grudzień 2020 - 11:42
omg Krzysiek, ale wiesz że tego już się nie da "odzobaczyć"
Napisano 30 grudzień 2020 - 14:37
Chcesz mogę Ci wstawić foto Ładny, różowy, półprzezroczysty ("zmętniał" w wodzie), 19, waga - spora.
Napisano 30 grudzień 2020 - 20:32
Nie, dziękuję - jak to mówią, "co się dzieje w Laponii, niech pozostanie w Laponii"
Napisano 30 grudzień 2020 - 20:52
Nieprawdopodobne, niesamowite.. prawie jak porno..
Napisano 02 styczeń 2021 - 20:07
Witam,pracuje 15 lat w IE ,zlowienie metrowki nie jest tu problemem,na Shanon,Lough Ree ,Barow,lub Virgini,takie sztuki lowi sie z brzegu na Salmiaki,lub gumy.Pozdrawiam
Napisano 03 styczeń 2021 - 11:23
"BTW, zupełnie poza konkursem - np. na naszych lapońskich wyprawach łowimy m.in. na gumowe penisy i na marchew. O ile dildo nie jest jest jakoś szczególnie skuteczne, o tyle marchew ma bardzo ciekawą pływalność, super kolor i podszarpywana pięknie odchodzi na boki. Największa ryba złowiona na tą naturalną, ekologiczną przynętę miała 106cm :)"
Chcesz mogę Ci wstawić foto Ładny, różowy, półprzezroczysty ("zmętniał" w wodzie), 19, waga - spora.
Nie taki ogromny, jak by się wydawało, może tu jest problem, chłopaki łowią większymi skutecznie, i to jakie mamuśki !!!
Napisano 03 styczeń 2021 - 21:12
Przeglądając materiały filmowe natrafiłem właśnie na coś takiego szok!
My tą 120-tke złowiliśmy co najmniej 4 krotnie! Ciekawe ile razy była ona złapana!
48.jpg 65,58 KB
11 Ilość pobrań
Lukasz.jpg 62,5 KB
11 Ilość pobrań
Pierwsze złowienie - Shad 27.5cm z ręki,
drugie złowienie - 40cm Line Thru z trolla,
trzecie złowienie - 40cm Line Thru z ręki,
czwarte złowienie - Baby Shad 32cm z ręki.
Jak widzicie wielkość przynęt nie mała i założe się, że akurat ten osobnik nie gustuje w małych przynętach
Pozdr
M
Napisano 02 kwiecień 2021 - 22:01
Super artykuł , dzięki !
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych