Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

[Artykuł] Wytrwałość w dążeniu do osiągnięcia postawionego celu to podstawa – historia 84 i 86 cm szczęścia, która zostanie we mnie do końca życia.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   scOOtt

scOOtt

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 815 postów
  • LokalizacjaLubin
  • Imię:Łukasz

Napisano 13 wrzesień 2021 - 17:10

Wędkuję, od dziecka. Wychowałem się wędkarsko na dużym jeziorze, gdzie jako mały knypek z radością wstawałem o godzinie 4 rano – pakowałem dwa teleskopy, białe robaki, własnoręcznie zrobioną zanętę i wiosłowałem poprzez spowitą mgłą wodę na upragnioną miejscówkę. Bajeczny klimat, widok chowającego się pod wodę spławika a wieczorem wykładającego się na wodę, sprawiły, że to coś, ten wędkarski dryg został we mnie, zaraziłem się na amen….

 

Wędkarstwem typowo spinningowym zająłem się stosunkowo niedawno. Całkowicie przestawiłem się na tę metodę z racji tego, że niesamowicie nakręca mnie to, że ode mnie zależy praktycznie wszystko, to ja tej ryby szukam, nie ona mnie. To jest piękne aktywne wędkowanie. To jest co pokochałem.

 

Rok 2020 przyniósł mi parę poprawionych tzw. „życiówek”. Najbardziej cieszył mnie szczupak o długości 84 cm złowiony w naprawdę przełowionej, małej wodzie. Długo nie mogłem się przebić przez magiczne 70 cm. Jednym razem miał 65 cm drugim 67cm trzecim 69 cm – ni jak nie mogłem złowić większego. Jednak jedna z moich cech jaką jest upartość, będąca niejednokrotnie moją zmorą – w tym wypadku odpłaciła śliczną rybką, naprawdę odpasioną – w doskonałej kondycji.

 

Ranek 28 listopada 2020, ja i dwóch moich kompanów, wędkarskich świrów, pakujemy się do auta i ruszamy nad pobliską wodę. Po krótkiej przejażdżce, jesteśmy na miejscu – szybki manewr przy byle jakim slipie i łódka na wodzie. Czy miałem jakieś nadzieje na taką rybę ? Przyznam szczerze, nie. Bywamy nad tą wodą często – jest mała – 5 jednostek to już tłok. W dodatku ukształtowanie dna zbiornika…. hmm, rodem z wanny. Zero atrakcji. Ciężko zlokalizować rybę bo w takim leju, może być wszędzie. Nie mniej jednak próbujemy. Standardowo meldują się tzw. „pistolety”, czasem trafi się okonek. Mówię do chłopaków – ja dziś łowię na duże przynęty. Albo grubo, albo wcale 😊.

 

Napłynęliśmy na kawałek twardszego dna na pograniczu roślinności. Na koniec zestawu powędrował tzw. „policjant” czyli Savage Gear Cannibal w rozmiarze 15 cm. Leniwe prowadzenie przy dnie zaowocowało dość mocnym braniem. Wędka do 60gr wygięła się, lecz nie miałem jeszcze pojęcia co wisi na końcu. Wszak miałem już dużo bardziej agresywne brania i ryby na kiju. Po bardzo krótkim holu, ryba pokazuje swój bok a mnie uginają się nogi. Chłopaki na łódce mówią – Łukasz to jest „dziewięćdziesiona”, zwijają swoje zestawy w obawie, że leniwie do tej pory walczący szczupak w przypływie przyłódkowych emocji dostanie szału i będzie draka. Nic z tych rzeczy. Ten naprawdę odpasiony osobnik majestatycznie, zaparkował w podbieraku. Zupełnie jakby wiedział, że wynagradza mi ten cały trud, te starania, które wcześniej poczyniłem by złowić taką rybę, zupełnie jakby wiedział, że zaraz dostanie buziaka i wróci tam skąd przyszedł.

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Wraz z nadejściem roku 2021 postawiłem sobie jeden wędkarski cel. Złowić sandacza większego niż 70 cm. Dla niektórych może nie jest to nie wiem jak duży wyczyn – ja natomiast z racji, że sandacze regularnie zacząłem łowić dopiero od 2 lat taki właśnie cel miałem zamiar zrealizować.

 

Podobnie jak ze szczupakiem, trafiałem osobniki od 50 do 65 cm. Nie mogąc przekroczyć magicznej bariery. Aż w końcu przyszedł piękny czerwcowy dzień. Dzień, który zapamiętam do końca życia. Konkretnie 18 czerwiec. Wybraliśmy się z kolegą w południe, żar lał się z nieba niemiłosiernie. Postanowienie było takie, żeby spróbować wieczorem przechytrzyć jakieś sandacze. Dojechaliśmy na wodę. Bardzo popularny akwen. Niemiłosiernie „dojony”. Śmiem twierdzić, że gdyby bardziej etycznie traktowali go wędkarze, byłby to jeden z najlepszych sandaczowych zbiorników w Polsce! Tak, tak nie boje się tego słowa. Niemniej jednak, jest jak jest – zbiornik prawie 30 lat był niedostępny ze środków pływających. Niestety nie dane mi było pływać od początku, kiedy to dopuszczono wędkowanie z łodzi. Zostały mi się ostatki jak to mówią. Ale jak to ja – uparcie do celu…

 

Wodujemy łódź na plaży w samych gaciach – raz, że płytko i trzeba wejść do wody, dwa – żar z nieba niesamowity. Po krótkiej chwili łódka na wodzie, my w niej i heja na pierwszą metę. Mówię do kolegi – patrz co zakładam. Oczy chłop zrobił i mówi do mnie – na sandacza ? Zakładasz 18cm gumę na sandacza ? Kwituję to krótko: a pamiętasz w zeszłym roku co się stało jak założyłem większą gumę ?

 

Tak nam mija kilkanaście minut – obławiamy rant koryta starej rzeki rzucając wachlarzem i przeprowadzając przynętę przez koryto. Nagle czuje bam! Totalnie zaskoczony mówię do kolegi pokazując mu gumę: heh zobacz nawet nie zdążyłem zareagować – cwaniak jeden tylko zęby zostawił. Wybiła 13 w południe – żar wydawał się być jeszcze większy. Chwilę po tym braniu, podaje przynętę w to samo miejsce. Leniwie, leciutko podbijam tylko 18 cm gumową imitację uklejki na 12,5g główce z kołowrotka. Nagle bam! Siedzi! Wędką do 42 gram od razu sygnalizuje, że mam do czynienia z dużym okazem. Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy z jakim. Ta ryba w porównaniu do zeszłorocznego szczupaka daje mi po stokroć więcej emocji przy holu. Czuję każde jej trzepnięcie łbem, za wszelką cenę chce się uwolnić. Mówię do kolegi, szykuj podbierak bo to jest naprawdę dobra ryba. Podbierak ? Gdzie podbierak ? Okazało się, że na łódce mamy tylko mały podbierak, duży został w aucie. Ryba jeszcze nie gotowa, co chwila odjeżdża. Kijek zgięty w pół. Józek, krzyczę do kolegi, będziesz miał tylko jedno podejście, aby tym podbierakiem podebrać mi tę rybę – proszę nie zepsuj tego – napinam cały czas linkę nie dając jej chwili luzu bo będzie po zabawie. Uważaj jeszcze nie jest gotowa. Po krótkiej chwili pokazuje pysk a ja …. Ja po prostu nie mogłem oczom uwierzyć w to co widzę. 18 cm gumka zassana całkowicie, paszcza tej ryby taka, że gdyby to była 30 cm guma i tak by ją wessał bez najmniejszych problemów. Patrzę na kolegę – czy Ty to widzisz, mówię ? Rybka już lekko podmęczona. Józek to jest ten moment – albo wóz albo przewóz. Naprowadzę Ci ją… włóż podbierak do wody, jak tylko wjedzie – wyciągaj! Tak też zrobiłem, na szczęście sandacz nie wywinął żadnego koziołka i dał się wprowadzić do podbieraka w połowie, druga wystawała na zewnątrz. Teraz Joseph! Udało się ! Ten moment, ta chwila kiedy ryba była już na łodzi – z emocji zacząłem się śmiać jak porąbany. Mówię Joseph – dawaj szybko aparat rób zdjęcie i do wody. Żar jest niesamowity – ona musi szybko wrócić do wody. Udało się. O godzinie 13, w największy żar, złowiłem swojego rekordowego sandacza, który mierzył 86 cm. Pełen emocji po godzinie wędkowania mówię do kolegi: Joseph, ja jestem już zrobiony 😊 Mogę już nie wędkować.

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Każdemu życzę przeżycia takiej przygody…. To jest właśnie to za co kocham wędkarstwo spinningowe. Potrafi skopać dupsko do granic możliwości. Ale potrafi dać też takie emocje, które zostaną z nami do końca życia na wspomnienie, których dostaje się gęsiej skórki.

 

Następny cel – oczywiście – szczupak 100+ - będę szczęśliwy jeśli uda mi się ten cel zrealizować w tym sezonie ale tak realnie to jest cel na przyszły sezon.

 

Dzięki za chwilę poświęconą przeczytaniu moich „wypocin” – mam nadzieję, że choć w części oddałem emocje jakie mi towarzyszyły w tych pięknych dla mnie momentach.

 

 

Artykuł bierze udział w konkursie "wygraj wędkę marzeń - sezon 2"


Click here to view the artykuł
  • Friko, Sławek Oppeln Bronikowski, Paweł Bugajski i 21 innych osób lubią to

#2 OFFLINE   Michał.

Michał.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1598 postów
  • LokalizacjaSan Escobar

Napisano 13 wrzesień 2021 - 17:29

Piękny artykuł! Gratuluję pięknych ryb! 


  • scOOtt lubi to

#3 OFFLINE   siarq

siarq

    Ekspert

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPipPip
  • 5557 postów
  • Imię:adam

Napisano 13 wrzesień 2021 - 19:07

i wlasnie w ten zar gryzly  w tym sezonie :) wytrwalosci , a napewno sie uda


  • scOOtt lubi to

#4 OFFLINE   malinabar

malinabar

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2339 postów
  • Lokalizacjapłd.-zach.
  • Imię:Bartek

Napisano 14 wrzesień 2021 - 21:56

Gratuluję Łukaszu życiówek , emocji i podejścia do wędkarstwa . Robisz swoje na trudnych akwenach, a to jest zazwyczaj droga przez mękę . Ale za to jak smakuje moment , kiedy Woda odpłaci  :) ...


  • Friko i scOOtt lubią to

#5 OFFLINE   scOOtt

scOOtt

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 815 postów
  • LokalizacjaLubin
  • Imię:Łukasz

Napisano 15 wrzesień 2021 - 08:09

Gratuluję Łukaszu życiówek , emocji i podejścia do wędkarstwa . Robisz swoje na trudnych akwenach, a to jest zazwyczaj droga przez mękę . Ale za to jak smakuje moment , kiedy Woda odpłaci  :) ...

Bardzo to miło słyszeć. Szczególnie od Ciebie Bartku. Wszak niejednokrotnie czytając Twoje realcje miałem wypieki na twarzy :) Pięknie opisujesz swoje wędkarskie wyprawy - jest się od kogo uczyć :)

Masz rację - zawsze z chłopakami się śmiejemy przez łzy, że fajne te nasze wody, takie .... nie za rybne. Szczególny żal tej mojej "domowej wody". 6-7 lat temu takie sandacze to był standard, a wyjeżdzały regularnie i większe... Niestety nie dysponowałem w tamtym czasie środkiem pływającym. Ale udało się na tej wodzie zrobić jeszcze jedną życiówkę okonia w zeszłym roku - 42 cm. Niestety widok i zachowanie wędkarzy obok kiedy zwracam tym rybom wolność powoduje we mnie odruch wymiotny. Niejednokrotnie miałem jednostki dosłownie na głowie w momencie kiedy zobaczyli, że podejmuję fajną rybkę. 

Nie mniej jednak tak jak mówisz - radość jest niesamowita kiedy woda wypłaci takim pięknym egzemplarzem. Człowiek musi do tego "dorosnąć". I warto ludzi przekonywać do takiego zachowania bo te emocje zostają z nami do końca życia.


  • Friko i malinabar lubią to

#6 ONLINE   Robert Crocker

Robert Crocker

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1973 postów
  • LokalizacjaNYC
  • Imię:Bobby
  • Nazwisko:Crocker

Napisano 15 wrzesień 2021 - 08:27

i to jest świetny artykuł !


  • Friko i scOOtt lubią to

#7 OFFLINE   Friko

Friko

    SUM

  • Super moderatorzy
  • 18683 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 16 wrzesień 2021 - 22:43

To prawda, fanatastyczny artykuł Łukaszu i świetnie zdjęcia. Wspaniale oddane emocje związane z najpiękniejszym zajęciem na świecie :)


  • scOOtt lubi to

#8 OFFLINE   nalewator

nalewator

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 436 postów
  • LokalizacjaGóry Sowie

Napisano 25 wrzesień 2021 - 19:04

Fanie opisane i okolica na foto jakaś taka znajoma :)

pzdr


  • scOOtt lubi to

#9 OFFLINE   scOOtt

scOOtt

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 815 postów
  • LokalizacjaLubin
  • Imię:Łukasz

Napisano 25 wrzesień 2021 - 19:50

Fanie opisane i okolica na foto jakaś taka znajoma :)
pzdr

Kto ma znać ten zna i nic tu nie da cudowanie z zamazywaniem tła.
@nalewator trzeba kiedyś zbić piątkę na tej wodzie ;)

Użytkownik scOOtt edytował ten post 25 wrzesień 2021 - 20:25

  • jankrobath lubi to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych