Pozwolę sobie opisać dzisiejszy dzień. Bo był to mega szalony dzień.
To był dzień z cyklu "co tu się stanęło" ?! 🤔 Warunki atmosferyczne, które nam dziś towarzyszyły, fantastycznie wpisują się w tegoroczną "wiosnę" - czasem 🌞, czasem 🌧. 🌪 taki, że czapki na głowie zrywało a na dodatek 🌨. No ale to co się wydarzyło, w tym co by nie mówić trudnym, jak cały początek roku, dniu wynagrodziło nam całe trudy. Najpierw po napłynięciu na pierwszą metę, Rafał zapina coś co szybko daje się poznać jako podwodna lokomotywa, wędka zgięta w parabole, jedzie z roli jak szalona. Po chwili pięknej melodii grającego hamulca, rybka spada. Ja chwilę po zmontowaniu zestawów w drugim i trzecim rzucie zdejmuje dwa całkiem niezłe okonie. Mówię Rafał, to będzie dobry dzień. Równie szybko jak rozbudziły się nasze nadzieje, tak szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Dłuższy czas nic się nie działo. Postanowiliśmy zmienić miejscówkę. Szybko pomysł ten okazał się być strzałem 🎯. Kolejny raz Rafał zapina rybkę. Efekt ten sam co poprzednio, wędka w pół i jedzieeeeeemy. Ryba silna jak 🐎. Hol na delikatnym zestawie trwał około 10 minut. Wyglądaliśmy na pontonie w trakcie holu jak w piosence "Dancing Queen". Ryba jeździła w koło pontonu 4x, próbowała wplątać się raz w linkę od kotwicy, innym razem w silnik. Jednak spokój i opanowanie pozwoliło w końcu zaparkować ją do podbieraka. Przeciwnikiem okazał się być Pan Leszcz. Piękna, bardzo mądra ryba, w trakcie walki próbująca wszelkich możliwych sztuczek by się uwolnić. Robimy kilka fotek, mierzymy rybkę - 57cm, zbijamy z Rafałem 🖐 i łowimy dalej. Na tej samej mecie Rafał zdejmuje jeszcze 3 okonie, ja jednego, największego tego dnia - 33 cm i nastaje cisza. Zmieniamy miejsce. Znowu szybko okazuje się to być dobrą decyzją. Rafał zdejmuje szczupaczka. Ja po następnym przestawieniu podejmuję kolejnego okonia, całkiem przyjemnego szczupaczka, który przyładował w obrotowkę z siłą lokomotywy, po czym zapinam coś co w pierwszej chwili daje się poznać jak zaczep. Kiedy szykowalem się do odstrzelenia przynęty to "coś" ożyło 😳. Mówię: Rafał no to ja też mam podwodny pociąg. Pomyślałem, no nie może być lepszej okazji by przetestować delikatny Carabus Extreme. Zaczęła się jazdaaaaaa. Rybka zrobiła dwa spoooooore odjazdy, podczas których patrząc na kijek można było zaśpiewać: "parabole tańczą....." 😂. Kijek spisał się wyśmienicie. Po około 10 minutach pokazał się. To nie okoń, to nie szczupak to "kapitan planeta".... 😂 Przeciwnikiem okazał się być 73 cm sandacz, piękny, nabity, silny 🐲 Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego przeciwnika na końcu tak delikatnego zestawu. Po tym holu uznajemy z Rafałem, że mamy dość wrażeń i spłynęliśmy do brzegu.
Wszystkie rybki w doskonałej kondycji wróciły do wody.
Sprzętowo:
Abu Garcia Carabus Extreme do 4gr
Shimano Vanquish 2500S
Sunline Small Game PE 0.5
Fluorocarbon 0.22
Polsping Rega nr 1