Gdy ukazał się na forum jerkbait.pl wątek „Woblerowa wariacja” umieściłem zdjęcia ze swoimi woblerami. Muszę przyznać, że ciepło przyjęliście moje prace. Niektórzy koledzy z forum napisali do mnie z zapytaniem czy podzieliłbym się z nimi wiedzą i odpowiedział na niektóre pytania z zakresu wykonywania woblerów. Dlaczego nie? Tak zrodził się pomysł by napisać artykuł, w którym mógłbym podzielić się na łamach Jerkbait.pl swoimi sprawdzonymi sposobami na temat wykonywania woblerów. Temat podobny, omawiający zasady wykonywania jerków, był już prezentowany w dwóch artykułach autorstwa Siudaka i Rocha. Było w nich wiele cennych rad i wskazówek. Teraz przyszedł czas na uzupełnienie tej tematyki. Przez niedługi okres zabawy ze struganiem, malowaniem i innymi czynnościami w pewnym sensie dopracowałem, jeżeli można tak napisać, własnego sposobu, czyli kolejności działania. Tekstem tym bardzo zachęcam chociażby do prób wykonywania przynęt, bo naprawdę to bardzo fajna zabawa, która wciąga i z czasem staje się jakby nieodłącznym dodatkiem do wędkarstwa.
A więc zaczynamy. W pierwszej kolejności należałoby zaopatrzyć się w materiał, z którego będą powstawały nasze rękodzieła. Na pierwszym miejscu polecam drewno lipy gdyż jest ono naprawdę wdzięcznym materiałem do ręcznej obróbki. Można je obrabiać zarówno za pomocą noża lub skalpela. Ponadto nie ma słoi, nie jest zbyt twarde i kruche. Można do tego celu wykorzystać też korzeń olchy, bardzo lekką balsę, lub inne podobne w strukturze drewno. W przypadku wykonywania jerków godnym polecenia surowcem będzie drewno buku choć wtedy przydałaby się możliwość obróbki mechanicznej surowca ze względu na jego twardość.
Oto i nasz surowiec kawałki gałęzi
Mam dwa sposoby pozyskiwania gotowego surowca: kupno gotowych deseczek u znajomego stolarza, albo wycieczka do parku lub lasu w celu nazbierania gałązek. Możemy zbierać gałązki będąc na rybach. Ja właśnie tak to robię i naprawdę nie zabiera to wiele czasu. Nie ucinajmy żywych gałęzi!!! Zbierajmy tylko uschnięte już leżące na ziemi. Naprawdę szkoda drzew. Zebrany materiał pozostawmy w suchym przewiewnym miejscu, aby mógł wyschnąć. W tym czasie gdy drewno dochodzi do stanu używalności mamy czas na to by zorganizować potrzebne nam materiały i narzędzia. Na sam początek w celu nadania przyszłej przynęcie pożądanego kształtu potrzebne nam będą ostry nóż lub skalpel, piłka do drewna bądź metalu, papier ścierny w minimum dwóch gradacjach, a także drut nierdzewny. Ponadto dobrze trzymający klej i szpachla samochodowa! Później musimy zaopatrzyć się w lakier farby w sprayu i poliwęglan na stery.
Podstawowy zestaw narzędzi i materiałów na początek
Zanim zaczniemy strugać przygotujmy sobie na wzór woblera, na jakiejś tekturze lub plastiku z zaznaczonymi miejscami mocowania oczek i obciążenia. Przyda się w późniejszych próbach odrysowywania i odwzorowania podobnego kształtu woblerka. Naprawdę przydatna rzecz.
Oto i nasz surowiec kawałki gałęzi
Gdy zaczynam nadawanie przyszłej przynęcie pożądanego kształtu zawsze zaczynam na spłaszczeniu obu boków kawałka drewna by móc na jednej ze stron odrysować zarys przynęty. Odrysowuje tak by część ogonowa przynęty była skierowana w stronę końca kawałka drewna. Pomaga nam to w lepszym uchwycie i struganiu od siebie co wpływa na nasze bezpieczeństwo w czasie pracy.
Tak zaczynamy zabawę od spłaszczenia drewienka i odrysowaniu kształtu
Zbieramy nadmiar materiału do linii wyznaczających zarys brzuszka i grzbietu a następnie od spodu robimy piłką nacięcie wyznaczające oś symetrii, które później posłuży nam jako nacięcie pod stelaż z drutu. Gdy to mamy już zrobione nadajemy kształt woblerowi w tylnej części, a następnie z przodu cały czas nie odcinając od pozostałej części drewna. Odcinamy dopiero, gdy mamy nadany kształt prawie całego wobka. Teraz wyrównujemy kształt korpusu papierem ściernym o gradacji np. 60,80 a następnie coraz drobniejszym. Na koniec wszelkie nierówności pokrywamy szpachlą bądź kitem do drewna. Polecam tu kit firmy Domos, bo jest dobrej jakości i dobrze przylega do szpachlowanej powierzchni. Tutaj taka rada: jeżeli już rozpoczęliśmy tą przygodę to polecam wykonywanie serii po minimum 10 sztuk. Takie podejście do sprawy jest wygodniejsze, tańsze i mimo większej ilości prac szybsze. W taki sposób szybciej zrobimy naraz 10 sztuk niż gdybyśmy mieli je robić jeden po drugim, od początku do końca.
Obrabiamy nożem do wytrasowanych linii
Centrycznie nacinamy oś woblera
Tutaj mamy już obrobiony lecz jeszcze nie oszlifowany kształt
Pierwszy etap mamy za sobą. Widzimy już przyszły kształt naszego dzieła, ale jeszcze przed nami długa droga by móc go powiesić na końcu zestawu. Przejdźmy, więc do wykonania otworów pod obciążenie woblera. To gdzie ma ono być i w jakiej ilości musimy dojść sami metodą prób i błędów. Choć może brzmi to trochę dziwnie to jeśli wykonujemy pojedyncze sztuki nie ma na to gotowej recepty. Dobór obciążenia zależy od wielu czynników takich jak gatunek drewna, jego wyporności, tego czy ma być to wobler pływający czy tonący, miejsca ułożenia obciążenia, a także od wielkości samego woblera. Do tej pory, mimo paru lat zabawy z budowaniem przynęt, czynność ta wprowadza czasami w stan zakłopotania, choć jedno co można powiedzieć to że lepiej dać obciążenia za mało niż z tym przesadzić i zrobić przynętę ociężałą bez widocznej akcji. Niedowagę woblera można skuteczniej zniwelować chociażby poprzez dodanie obciążenia przy przedniej kotwiczce. W woblerach lżejszych, moim zdaniem, łatwiej wywołać akcję niż w ciężkich klockach. Otwory pod zamocowanie obciążenia wykonujemy za pomocą wierteł dobranych średnicą do grubości korpusu. W grubych można wykonać jedno wiercenie grubszym wiertłem, a w smukłych przypominających ukleje wiertłem cienkim, ale koło siebie tak by otwór wyszedł podłużny. Można również rozmieścić obciążenie w kilku miejscach oczywiście, jeżeli pozwala nam na to kształt woblera. Wiercenie przeprowadźmy bardzo ostrożnie by nie rozłupało nam boków korpusu i uczyńmy to symetrycznie. Kolejną fazą jest pogłębienie nacięcia wyznaczającego oś symetrii pod stelaż z drutu z pomocą piłki do drewna lub metalu. Polecam używania brzeszczotu do metalu. Za jego pomocą wykonujemy wąski rowek, przez co będziemy musieli używać zdecydowanie mniej kleju do wklejenia drutu.
Symetryczne nacięcie i nawiercenie pod obciążenie
Teraz musimy wykonać stelaż z drutu biegnący przez całą długość naszej przynęty. Stelaż musi być zakończony oczkami do mocowania żyłki i kółek łącznikowych. Wykonujemy go z nierdzewnego drutu chromo-niklowego lub, co jest lepszym, ale niestety droższym rozwiązaniem z dentalu stosowanym w protetyce. Dobrą średnicą dla woblerów o długości od 2 do powiedzmy 12 centymetrów będzie 0,8 milimetra, a dla większych przynęt optymalną średnicą będzie 1,2mm. Długość dobieramy tak by końcówki w postaci kółek wychodziły z korpusu po 4-5 milimetrów. Z pewnością zastanawiacie się dlaczego proponuję Wam bardziej pracochłonną technologię wykonywania mocowań kotwic i żyłki od tych które są powszechnie polecane w Internecie. Można było by zrezygnować z nacięcia wzdłuż korpusu i wykonywania stelażu, a w to miejsce wykonać śrubki z oczkiem na końcu i później wkręcić w korpus. Mój sposób gwarantuje jednak 100% pewność, że mimo całkowitej destrukcji przynęty nie stracę ryby. W jerkach lub dużych woblerach takie oczka wkręcane na klej mają bardzo dużą wytrzymałość natomiast w smukłych i cienkich woblerkach ta wytrzymałość jest wątpliwa. Niestety pewnego razu straciłem tak rybę. Nie wytrzymał materiał. Po prostu ułamał się ogonek woblera, ja zostałem z połową przynęty na agrafce. Ryba pozostała z kotwicą i drugą połówką w pysku. Od tego czasu zawsze wykonuję stelaż z jednego kawałka drutu, choć w tym przypadku mam znacznie więcej pracy. Kształty owych stelaży będą różnić się od siebie w zależności od miejsca mocowania agrafki lub żyłki. Mocowanie przy korpusie - stelaż prosty. Natomiast z mocowaniem na sterze głębokości musimy wyprofilować i dopasować do kątu wklejenia steru i będą one wyglądały tak jak na zamieszczonym poniżej zdjęciu.
Tak wygląda różnica pomiędzy umiejscowieniem oczka na korpusie i sterze
Mamy korpus, mamy stelaż teraz należałoby to ze sobą razem połączyć. Tu jedna uwaga. Jeżeli obciążenie będziemy wkładać lub wciskać ( np. śruciny) to możemy wkleić ten stelaż teraz, natomiast, gdy będziemy zalewać otwory płynnym ołowiem to z wklejaniem wstrzymajmy się. Ułóżmy drut w korpusie tak by równo wystawały końcówki z oczkami i zalejmy ołowiem a jak wystygnie wciśnijmy klej na końcach woblera by to połączyć razem. Sklejenie tego wcześniej i zalanie gorącym ołowiem może spowodować osłabienie mocowań poprzez rozgrzanie drutu. Do klejenia używam klejów dwuskładnikowych takich jak Poxipol, Distal. Nacięcie po wklejeniu wypełniam szpachlą samochodową, która jest trwała, twarda, łatwa w obróbce, dobrze wiąże się z drewnem i jest dość ciężka. Zawsze minimalnie dociąża wobler i obniża środek ciężkości.
Tutaj akurat wciskaliśmy śruciny
Szpachlowanie jak u blacharza
Tak przygotowaną przynętę możemy zabezpieczyć w pokoście, aby zwiększyć odporność na pęknięcia i przebicia. Ten sposób jest bardzo dobry, ale troszkę bardziej wydłuża nam czas schnięcia i nakazuje dobranie odpowiedniego lakieru na kolejną warstwę. Ja wykonuje to tak, że na parę minut zanurzam przynętę w lakierze Domalux Classic, aby suchy korpus zdążył go wchłonąć, po czym pozwalam mu wyschnąć. Tak (zaimpregnowany) korpus po wyschnięciu zwiększa minimalnie swoją masę za to znacznie zwiększa się jego twardość a tym samym odporność. Wyschnięty szlifujemy drobnym papierkiem by zlikwidować uniesione włókna i znowu zanurzamy w lakierze aż uzyskamy gładką powierzchnię. Taki półprodukt musimy przetestować by móc przystąpić do kolejnych operacji malowania czy oklejania. Ważne to z tego względu, że gdyby wobler miał problemy z akcją musielibyśmy ingerować w ilość ołowiu czy jego rozmieszczenie psując położone wcześniej warstwy lakieru. Pierwsze to wykonanie nacięcia na ster i musimy to zrobić z największą dbałością i precyzją. Musi być idealnie w poprzek osi woblera. Wykonanie tego krzywo spowoduje jego ucieczki na boki i wypływanie. Takie krzywe nacięcie i wklejenie steru da się lekko poprawić odginając oczko do mocowania żyłki. Mowa tu o woblerach z mocowaniem w korpusie, a nie na sterze. W tym drugim przypadku dokonać tego znacznie trudniej, ale po co poprawiać skoro można zrobić to raz a dobrze. Nacinamy więc tak jak to zaprezentowano na zdjęciu. Woblery z mocowaniem w korpusie pod oczkiem a te z mocowaniem agrafki na sterze nad oczkiem.
Już zalakierowane i odpowiednio nacięte do zamocowania steru
Na stery zaopatrzmy się w przeźroczyste płytki z poliwęglanu o grubości około 1mm dostępnego często na Allegro lub w zakładach zajmujących się wykonywaniem z tego surowca - reklam dla sklepów itp. Płytki na stery wycinajmy nieco większe by móc w czasie testu ewentualnie zebrać nożem nadmiar w celu dostosowania pracy przynęty. Nacięcie i grubość dobierzmy tak by ster wchodził z oporem w wykonane nacięcie, ale go nie wklejajmy. Teraz możemy iść uczyć pływać nasze dzieło. Jeżeli testy wypadły pomyślnie możemy działać dalej.
Wobler i wycięte płytki poliwęglanu na stery
I tu dochodzimy do najprzyjemniejszej części roboty i do tego mamy największe pole do popisu. Teraz gotowy korpus możemy pomalować albo okleić jakimś materiałem lub złotkiem np. po papierosach. Jeżeli decydujemy się na malowanie to naszego woblera potraktujmy białym podkładem. Zwiększy to później intensywność nakładanych kolorów.
Biel podkładu zwiększy intensywność kolorów
W tym celu możemy zastosować białą farbę nitro lub akryl samochodowy w aerozolu. Na rynku mamy ogromny wybór tego typu farb o różnych kolorach, odcieniach czy efektach. Ważne by był to akryl i miał dobrą dyszę, która rozpyla a nie pryska. Dobre są spraye Motipu czy Dupli Coloru. Malujemy tak by w pierwszej kolejności nakładać jaśniejsze kolory, a później ciemniejsze na grzbiet, spód. Robimy to tak by nie powstały zacieki, czyli delikatnie i z dalszej odległości. Można to wykonać aerografem zamiast aerozolu. W tym przypadku uzyskamy łagodniejsze przejścia kolorów czy ich nanoszenie punktowe. Ale największą wadą aerografu to na początku zabawy dość wysokie nakłady finansowe.
Korpusy potraktowane sprayem
Innym sposobem na nadanie naszej przynęcie danego wyglądu to oklejanie złotkiem np. z paczki papierosów albo materiałem rodem z sylwestrowej kreacji. Jeśli wybór padł na materiał to wpierw posmarujmy korpus klejem może być Poxipol, a następnie okładajmy go materiałem od grzbietu do spodu coblera. Tam nadmiar materiału uchwyćmy w peany lub jakieś inne ściski na czas wiązania kleju. Podobnie postępujemy z sreberkiem. Pokrywamy boki wobka klejem, przykładamy sreberko, przyklejamy rozciągając i likwidując zakładki ku górze i spodzie woblera. Nadmiar kleju oraz sreberka ścinamy jakimś skalpelem lub ostrym nożem po zupełnym związaniu i stwardnieniu. Podobnie postąpimy z woblerem oklejonym materiałem.
Oklejki z materiału i sreberka
Pomalowane czy to oklejone korpusy woblerów traktujemy kilkoma warstwami lakieru w celu stworzenia gładkiej i twardej powierzchni. W oklejańcach pomiędzy kolejnymi warstwami wygładzam papierem ściernym miejsce łączenia materiału lub sreberka. Miejsca łączenia pokrywam farbą w celu zatuszowania widocznych miejsc łączenia. W zasadzie nasze dzieło mamy na ukończeniu. Teraz wystarczyłoby namalować oczy, położyć jeszcze z parę warstw lakieru, wkleić ster i na tym koniec. Niekiedy jednak oklejanie i malowanie sprayem traktuję jako podkład pod dalsze działanie. I tutaj też mamy niezłe pole do działania. Możemy za pomocą siateczki o drobnych oczkach i aerozolu nadać przynęcie fakturę łuski. Ponadto możemy dodać w podobny sposób pręgi na grzbiecie. Następnym celem, który pozwoli nam upiększyć wobka jest naniesienie brokatu przypominającego rybią łuseczkę za pomocą aerozolu lub specjalnego żelu.
Wobek z naciągniętą siatką
I efekt ciekawie wyglądająca łuska
Brokat imitujący rybią łuskę świetnie się prezentuje szczególnie na jasnych i ciemnych kolorach naszej przynęty. I tak dochodzimy do malowania ręcznego nadającego indywidualny wizualny charakter przynęty. W tym celu przydadzą się zwykłe farbki plakatówki oraz dwa pędzelki. Czasami można kupić farbki plakatowe o odcieniach metalicznych. Naprawdę jest to świetna sprawa do wykańczania woblerów. Przy malowaniu plakatówkami jedna uwaga, po namalowaniu imitacji skrzeli, płetw, oczu i tym podobnych dekoracji utrwalamy to bezbarwnym lakierem akrylowym w sprayu. W przeciwnym razie w czasie kolejnego lakierowania poprzez zanurzanie plakatówka spłynie, a w najlepszym razie rozmyje się. Jeżeli ktoś ma ochotę to może jeszcze zważyć, zmierzyć i opisać wobler podpisując się własnymi inicjałami. No i jeszcze parę warstw lakieru na koniec, a jak to wyschnie należy oczyścić oczka z nacieków lakieru.
Jeszcze zważyć, opisać i uzbroić
Wcześniej przygotowany i sprawdzony ster wklejamy w korpus przynęty za pomocą przezroczystego Poxipolu. Po niedługim czasie wiązania kleju możemy być dumni z gotowego woblera. Uff trochę to produkowanie woblera trwało, ale myślę, że było warto.
Uff gotowe nasze wobki
Na początek musimy troszkę zainwestować w kleje, lakiery, farby, drut czy inne elementy potrzebne do wykonania przynęt, ale nie zrażajmy się tym, bo wykonane z tego przynęty przyniosą nam masę radości. A wierzcie koledzy każda złowiona ryba na wykonany przez siebie wobler cieszy podwójnie.
Takie ryby cieszą
I tak zdaję sobie sprawę że temat ten zaledwie opisałem w jakimś małym procencie i jest tu jeszcze ogrom sposobów, sztuczek i ulepszeń by wykonywanie było łatwiejsze i szybsze a nasze woblery były łowniejsze. Zapraszam do dalszych dyskusji na forum jerkbait.pl.
Mam nadzieję że wszystkim osobom rozpoczynającym przygodę z samodzielnym budowaniem przynęt artykuł ten choć trochę pomoże w starcie. Znajdziecie w nim moje przemyślenia na temat co należy wykonywać by uprościć sobie pracę. Myślę, że koledzy którzy mają opracowaną swą technologie, znajdą może coś co ich zaciekawi i też spróbują to wprowadzić w życie.
Pozdrawiam
Trout, 2007
Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum.
Click here to view the artykuł