Trenujuę casting od 2007 roku, cały czas krótkimi kijami i dość. Na Wiśle nie zejdę już poniżej 8 stóp.
Na sporą, nizinną rzekę, 6-7 stóp to po prostu mało. Ciężko tym rzucić dalej lekkim woblerkiem, ciężej operować przez krzaki itd. Dłuższy kij pozwala też utrzymywać więcej linki nad wodą i co za tym idzie efektywniej łowić na większą odległość. Z łodzi nie ma takiego problemu, bo rzucamy blisko, a jak brakuje zasięgu to się podpływa, znów i linka wchodzi do wody bardziej pionowo. Kije 6-7 stóp to w 99% kije bassowe, właśnie do łowienia z łodzi.
Nie bez kozery kije Wild River mają i po 13 stóp
Fajnie to widać po zdjęciach z galerii j.pl albo fotach ze zlotów. Oglądanie sprzętu, wymiana doświadczeń, a jak przychodzi do łowienia, to większość wyciąga korbę + 2.7m i nad wodę
Casting u nas to kuriozum i ciekawostka. Moim zdaniem bez adaptacji do naszych warunków, w czystej postaci ma sens jedynie na łodzi, ale nie każdy łowi na dużym zbiorniku zaporowym i posiada wypasiony bass boat.
Jeśli chodzi o "produkty" firmy Dragon, jakoś nie mam zaufania do firmy, która niczego nie produkuje tylko zamawia towar, znakuje i sprzedaje dalej.
Tańsze, nowe konstrukcje Okumy i Abu chodzą po 250zł.
Za 500pln kupisz ciekawą używkę. Sam sprzedałem kilka dni temu Scorpiona 1001 za 400pln.
Użytkownik dawid_ edytował ten post 27 październik 2012 - 11:48