Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Brzany 2024


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
30 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   elpojo

elpojo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 882 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 13 lipiec 2024 - 14:04

Wędkarstwu poświęcam już coraz mniej czasu, ale jeśli chodzi o brzany to jedną w sezonie zaplanowałem złowić.
Mocne branie z szybkiego przelewu na 5cm woblera.

Piękna💪 Czekam niecierpliwością na movie🤭

#22 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 232 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 14 lipiec 2024 - 17:58

Dwie brzanki 60+ złowione w krótkim czasie, z jednej miejscówki. Dały się sprowokować kolejno na Kenarta Divera i Invadera 4cm.

 

Załączony plik  IMG_6010.jpg   60,42 KB   19 Ilość pobrań Załączony plik  IMG_6013.JPG   69,84 KB   18 Ilość pobrań

 

Jak na ten rozmiar ryby walczyły na prawdę konkretnie. Zwłaszcza druga, mniejsza w pierwszej fazie holu rozhulała się tak, że byłem przekonany, że będzie tym razem coś już w granicach 70+.

I mimo, że wyjęte ryby były mniejsze niż te ostatnie, to zdecydowanie jestem zadowolony z połowu. Zwłaszcza z tego, że zarówno te dwie sześćdziesiątki jak i wszystkie wyjęte w tym sezonie brzany były w super kondycji i tym samym były niesamowicie silne. Na prawdę za te niesłychaną waleczność powinno się na brzegu dawać tym rybom medal ;) ;) ;) :).



#23 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 232 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 16 lipiec 2024 - 09:33

Na ostatnim wypadzie wpadły kolejne dwie ryby 80+ :).

Najpierw po bardzo zaciętym holu, trwającym kilka minut, na brzegu lądowała brzana 82cm.

Zassała woblera tak pazernie, że pierwszy raz miałem duży problem z wyjęciem przynęty z brzanowego pyska. Podczas całego zabiegu ryba była cały czas w podbieraku, w wodzie. Także wszystko na szczęście skończyło się dla niej i dla mnie pomyślnie.

 

Załączony plik  IMG_6017.jpg   59,08 KB   15 Ilość pobrań

 

Kilkanaście minut później mocarnie uderzyło brzanisko mierzące 86cm :).

Hol o dziwo trwał nie więcej niż 1-2 minuty. Jedna z bardziej usłuchanych i ugrzecznionych ryb 80+ jakie miałem okazje wyciągnąć ;) :).

 

Załączony plik  IMG_6020.jpg   72,65 KB   16 Ilość pobrań

 

Obie skusiły się na wobki Dorado Stick 5cm, które od dłuższego czasu zdecydowanie rządzą u mnie pod względem brzan.

 

Wejście w tegoroczny sezon, co by tu dużo nie pisać - lepsze być nie mogło. Jest połowa lipca, a na koncie jest już kilka ryb z ósemką z przodu :).

 



#24 OFFLINE   TOMWU

TOMWU

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 1 postów
  • LokalizacjaPodkarpacie
  • Imię:Tomek
  • Nazwisko:Wisz

Napisano 16 lipiec 2024 - 16:40

Patrząc na to co wyczyniasz z Baśkami, to nie ośmielę się "chwalić" swoimi sanowymi Barbarami🙂Gratuluję przede wszystkim regularności oraz wielkości ryb!
  • Lukasieka lubi to

#25 OFFLINE   slawek_2348

slawek_2348

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1694 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Sławomir
  • Nazwisko:Zdunek

Napisano 16 lipiec 2024 - 18:04

Śmiało, skompromituj się bez obaw :D


  • Pisarz.......ewski Piotr i Lukasieka lubią to

#26 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 232 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano 19 lipiec 2024 - 16:42

Zameldowałem się od rana nad wodą. Warunki sprzyjające, słonecznie, utrzymujący się od dwóch, trzech dni stabilny poziom wody na Warcie. No, ale przez długi czas nie działo się dosłownie nic...
Parę godzin machania i bez jakichkolwiek rezultatów. I tak niestety do samego końca...
Kombinowałem więcej niż zazwyczaj ze zmianą woblerów i przechodziłem wraz z kolegą z miejsca na miejsce w poszukiwaniu jakiejś brzany. Niestety i to nie pomogło.
I kiedy już mieliśmy zbierać się do domu założyłem na agrafkę Kenarta Divera, żeby wykonać nim ostatnich parę rzutów. Pierwszy rzut. Wobler poleciał pod sam drugi brzeg. Trzy obroty korbką, żeby sprowadzić Divera na odpowiednią głębokość. Wobek puka kilka sekund o wyścielone kamieniami dno i w końcu jest delikatne puknięcie, po którym wobler stanął w miejscu. Po zacięciu czułem, że ryba siedzi dosyć pewnie. Kolega patrzył na to wszystko z niedowierzaniem, bo był przekonany, że na tym wypadzie nic już się z rzeki nie "wyrzeźbi" :).

Standardowo po zassaniu Kenarta Divera ryba szła powoli w górę rzeki, dając się przy tym odrywać bez problemu od dna. Co raczej sugerowało, że zacięta brzana jakaś duża nie będzie. Pomyślałem, że chociaż fajnie będzie poholować jakąś mniejszą brzanke w ramach wynagrodzenia za ten, co by dużo nie pisać - słaby wypad.... Po jej krótkiej wycieczce pod prąd brzana podniosła się do samej powierzchni i uderzyła ogonem o taflę wody... I właśnie w tym momencie, po ujrzeniu brzany, a raczej jej części obaj oniemieliśmy :). Wystawiony nad powierzchnie ogon dosłownie wyglądał jak szufelka  :). Moment po wspomnianej sytuacji brzana zaczęła mozolnie płynąć z prądem. No i tutaj pojawiły się dla mnie przysłowiowe "schody". Brzana szła w dół rzeki nie za szybko, ale za to niemiłosiernie mocno i pewnie trzymając sie dna. Można odczuć było wyraźnie, że zdobycz jest świadoma swoich gabarytów oraz siły.

Niestety dla mnie zacięte rybsko rozkręcało się i nabierało prędkości wraz z kolejnymi, pokonywanymi metrami Warty. A ja nie wiedziałem co się dzieje.. Po prostu stałem z wędką w ręku i nie mogłem zrobić NIC. Nie mogłem skręcić plecionki nawet o metr. Z każdą sekundą obezwładniało mnie poczucie, że mam związane ręce :(.

Kiedy tak patrzyłem jak ubywa linki ze szpuli, jedynie na co mogłem sobie pozwolić, to przykręcanie co jakiś czas hamulca w kołowrotku. Co na rybie siedzącej na końcu zestawu nie robiło kompletnie żadnego wrażenia. Doszło po około dwóch, trzech minutach do tego, że hamulec był skręcony do tego stopnia, że był już niemal "beton". Cóż, było to raczej nieuniknione, w zaistniałych okolicznościach, ale ni stad, ni zowąd poczułem luz..... Zwinąłem więc, to co zostało po starciu z tak mocarnym przeciwnikiem i okazało się, że kotwiczka nie wytrzymała. Jeden z haków został odgięty, a drugi złamany... Koniec końców, po tym wszystkim byłem po takim obrocie sprawy prawie jak ta, wspomniana kotwiczka - złamany, załamany....

Najgorsze było to przeszywające na wylot poczucie, że nie mogłem podjąć jakiejkolwiek walki. Tylko niedługo po zacięciu ryby pozostało mi stać bezradnie i temu wszystkiemu się bezsilnie przyglądać  :(. Osobiście trudno mi było się przez dłuższą chwile pozbierać po czymś takim.... Oczywiście zaraz pojawiły się w mojej głowie pytania -  jakiego trzeba by zestawu, żeby chociaż zatrzymać na moment taką brzane i kilka innych, jak choćby jak duża było ta ryba....

Po tym jak wróciłem do domu słyszałem co jakiś czas dźwięk hamulca oddającego plecionkę ze szpuli. Moze to dziwne, może i głupie, ale tak właśnie było. Nie zniechęcało mnie to jednak do niczego. Napisałbym, że właśnie wręcz przeciwnie. Gdyż po upływie trzech godzin byłem juz tak nakręcony myślami o holowaniu kolejnych dużych brzan, że postanowiłem uderzyć nad rzekę tego dnia raz jeszcze :). Nawet mimo, że wcześniej tego nie planowałem :). Chęć pokonania kolejnej brzany wzięła górę  ;).

Ale po tym jak dotarłem na miejsce okazało się, że nad wodą jest już kilku wędkujących i miejsc do obławiania miałem niestety nie za wiele. Próbowałem na odcinkach mniej "okupowanych" i tak jak to miało miejsce wcześniej, podczas porannej wyprawy, nie działo sie przez długi czas nad rzeką nic... Wykonałem wiele rzutów, ale na miejscówkach cisza. Tego samego można było się dowiedzieć od wspomnianych, napotykanych co kawałek wędkarzy, którzy w różny sposób próbowali złowić cokolwiek. Niestety nad rzeką ku memu zdziwieniu pojawili się następni spinningiści. Co było mi trochę nie ukrywam "nie na rękę". Ten nieplanowany, popołudniowy wyjazd zaczynał zamieniać się w mękę  :(. Co jakiś czas byłem wypytywany zarówno o to czy coś bierze, jak i o to dlaczego rzucam tam, a nie gdzie indziej. Albo dlaczego rzucam tak, a nie inaczej oraz szereg innych rzeczy związanych z wędkowaniem. Po odbytych kilku "rozmowach" wiedziałem już, że niektórzy wędkujący mają niezbyt dobre intencje, ponieważ bez względu na gatunek "walą w łeb" wszystko i zabierają wyjęte ryby jak leci :( :( :(. Wiedziałem już, że nic z tego wszystkiego nie będzie. Dlatego postanowiłem oddać kilka ostatnich rzutów i wracać do domu... Chcąc zaznać na sam koniec chwili spokoju oddaliłem się na tyle daleko, że zniknąłem wiekszosci wędkujących z pola widzenia. Rzuciłem raz, drugi, ale dalej bez efektów. Posłałem trochę bez przekonania wobka w dół rzeki. Pod przeciwległy brzeg, ale daleko poniżej miejsca w którym stałem. Zazwyczaj w ten sposób nie rzucam, ale odrobinę odechciało mi się już tego całego wypadu i rzucałem ździebko bez wiekszego namysłu..... I kiedy Dorado Stick przytrzymywany przeze mnie w okolicy środka rzeki pukał sobie delikatnie o dno, niespodziewanie poczułem mocny strzał... Po zacięciu byłem pewny, że wisi coś ładnego. Po przebytych kilku metrach w górę rzeki, nastąpił obrót sprawy i ryba płynęła już z prądem. Czego niestety, po poprzednim nieudanym holu się obawiałem.... Brzana szła pewnie i mocno. Wybierając przy tym sporo plecionki ze szpuli, ale co było dla mnie pocieszające - robiła sobie chwilowe przystanki. I tak właśnie po zatrzymaniu się w pewnym miejscu udawało mi się już ją ściągać w moim kierunku. Przekonany byłem, że będzie kolejna ładna ryba, z "wyższej" półki. No i nie myliłem się, ponieważ kiedy wreszcie moje oczy dojrzały co wisi na końcu zestawu zdębiałem ;) . Ciesząc się przy tym oczywiście niesamowicie. No, ale został jeszcze ostatni etap podebrania brzany. Wtedy, kiedy ryba "chlapał się" niedaleko brzegu usłyszałem z oddali poruszenie wędkujących. Kilka głosów mówiących do siebie, że ktoś coś "ciągnie".... Brzana była już pod moimi nogami. I z obawy, że niektórzy "wędkarze" udali się w moim kierunku i mogliby zobaczyć TAKĄ wyjętą rybę, musiałem działaś szybko. Dlatego odpuściłem sobie dłuższą sesje zdjęciową i zrobiłem tylko zdjęcie brzany leżącej na podbieraku przy miarce. Przeszło mi chwilowo przez myśl, że może będzie "życiówka", ale nie. Miarka pokazała "tylko" 94cm :D :D :D!

 

Załączony plik  IMG_6028.jpg   103,24 KB   14 Ilość pobrań

 

Musiałem szybko wypuścić brzanę do wody, gdyż słyszałem nadchodzących "wędkarzy" :(

Na szczęście ryba od razu, bez najmniejszych problemów odpłynęła i zniknęła gdzieś na głębszej wodzie za przelewem. Zostałem oczywiście odpowiednio wypytany, o to co się stało i dlaczego nic nie leży na brzegu. Ale wymyśliłem na poczekaniu, że miałem suma, który po kilka minutach walki urwał mi przynętę :). Troche pod presją, ale nie byłem zdekoncentrowany na tyle, żeby nie odczuwać ogromnej satysfakcji po wyjęciu tak wspaniałej brzany.

94cm to mój drugi najlepszy wynik, ale wiem doskonale, że "brzanowa" miejscówka, którą regularnie odwiedzam kryje o wiele większe brzany. Z taką właśnie myślą wracałem do domu i wyruszał zapewne będę jeszcze następnym i następnym razem nad Wartę :).



#27 OFFLINE   chlodnica

chlodnica

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 795 postów
  • LokalizacjaPL-Opole/CH-Davos
  • Imię:Darek

Napisano 19 lipiec 2024 - 17:02

Łukasz otwierając ten wątek już wiedziałem że ,,nabroiłeś,, ...Gratki.


  • Lukasieka lubi to

#28 OFFLINE   malcz

malcz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2172 postów
  • Lokalizacjawarszawa
  • Imię:marcin
  • Nazwisko:malczewski

Napisano 19 lipiec 2024 - 19:29

Łukasz ile jest do pobicia? Myślę że pękną 3 cyfry w tym roku - meeega!!
  • Lukasieka lubi to

#29 OFFLINE   Predatorhunter

Predatorhunter

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2076 postów
  • LokalizacjaHanau
  • Imię:Kamil

Napisano 19 lipiec 2024 - 23:25

94 cm Brzany znalem tylko z wedkarskich legend 😳 Jak mi kiedys taka siadzie to pewnie serducho nie wytrzyma . Gratki naprawde pieknej Brzany i regularnosci. Mnie czeka teraz 3 tygodnie przerwy od Brzan niestety.

Ja dzisiaj otworzyłem wkoncu sezon. Niestety mimo ze woda opadła to byla dalej trochę tracona. Za duzo sie nie bede rozpisywał bo dzień wogole nie był po mojej myśli. Kilka nie wcietych bran, 2 Brzany spadly. Najwazniejsze ze jest pierwsza w sezonie. Do tego pozowanych zdjec nie ma bo nie wiem czemu ale komendy glosowe sie nie uaktywnily. Forumowy stykacz cieszy mimo to i do tego na nowy kijek ktory mimo krotkiego holu spisal na medal. Gdyby nie te 170km w jedna strone zagladalbym tam czesciej.

Załączone pliki



#30 OFFLINE   Tomek Wielgus

Tomek Wielgus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 521 postów
  • LokalizacjaTarnów

Napisano wczoraj, 11:18

Przepiękna brzana, sam w ubiegłym tygodniu miałem podobną przygodę z nieudanym holem, z tym że moja brzana było sporo mniejsza od Twojej.

Gratuluję, pięknie sobie z nimi poczynasz !

Ja dziś wieczorem planuję kolejny brzanowy atak. :)


  • Predatorhunter i Lukasieka lubią to

#31 OFFLINE   Lukasieka

Lukasieka

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 232 postów
  • LokalizacjaKonin
  • Imię:Łukasz

Napisano wczoraj, 23:59

Patrząc na to co wyczyniasz z Baśkami, to nie ośmielę się "chwalić" swoimi sanowymi Barbarami🙂Gratuluję przede wszystkim regularności oraz wielkości ryb!


Bardzo dziękuję!
Sam jestem zaskoczony ilością złowionych, tych dużych brzan, z ósemką z przodu, już na samym początku sezonu.
Oczywiście pozytywnie zaskoczony:) ;)

Łukasz otwierając ten wątek już wiedziałem że ,,nabroiłeś,, ...Gratki.


Wielkie dzięki! Cały czas nad wodą staram się "rozrabiać" ;) ;) ;)

Łukasz ile jest do pobicia? Myślę że pękną 3 cyfry w tym roku - meeega!!


Jak na razie moją największą brzanæ jaką wyjąłem jest rybą mierząca 96cm.
Zdjęcia i opis poniżej:
https://jerkbait.pl/...2023/?p=3160605

Co do trzycyfrowej zdobyczy, to rzecz jasna cały czas taka chodzi mi po głowie. Ale zważywszy na moje, jedynie kilkuletnie doświadczenie związane z połowem brzan, nie umiem jeszcze robić nad wodą tak, żeby siadały tylko te największe egzemplarze występujące na tym odcinku.
Nie wiem szczere mówiąc nawet czy są jakieś spinningowe techniki, sposoby celowania w te największe ryby.

Przepiękna brzana, sam w ubiegłym tygodniu miałem podobną przygodę z nieudanym holem, z tym że moja brzana było sporo mniejsza od Twojej.
Gratuluję, pięknie sobie z nimi poczynasz !


Wielkie dzięki!
Niestety, ale mi każdego roku spada średnio kilka wielkich brzan. Przeważnie sytuacja wygląda właśnie tak, jak ta opisana wyżej. W pewnym momencie ryby po prostu nie idzie w żaden sposób zatrzymać i kończy się to najczęściej wyprostowaniem, bądź złamaniem kotwiczki...

94 cm Brzany znalem tylko z wedkarskich legend 😳 Gratki naprawde pieknej Brzany i regularnosci

Bardzo dziękuję!
Ja w zasadzie zaraz po tym jak zacząłem interesować się brzanami wiedziałem, że wytypowana miejscówka na Warcie kryje sporo brzan dużego kalibru. W trakcie drugiego czy trzeciego wypadu na brzany, te 5 lat temu widziałem spławiającą się rybę, która spokojnie miała 90+.
Dziś po spędzonych tam ogromnej ilości czasu mogę powiedzieć, że ryb na rekord Polski pływa tam na prawdę sporo. Wiem, że to może dziwnie zabrzmieć, ale wyskakująca ponad taflę wody dziewięćdziesiątka nie robi już na mnie większego wrażenia... Warunki do osiagania dużych rozmiarów, brzany mają w tamtym miejscu idealne.
O brzanę pokaźnych rozmiarów nie jest wcale tak trudno. Ale z holem jest już o wiele gorzej ;) ;)

Użytkownik Lukasieka edytował ten post dziś, 00:02





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych