Zjawiska wulkaniczne leżą u podstaw powstania Islandii. Wyspa nie bez powodu nazywana jest 'Krainą Lodu i Ognia' - setki wulkanów, dziesiątki lodowców, tysiące wodospadów oraz ciągła walka żywiołów determinująca życie kraju.
Zapraszam na krótką podróż do Islandii, mniej wędkarską, bardziej turystyczną, mam nadzieję, iż równie ciekawą.
Odkrywca, wiking Naddog, nazwał ją Snaeland - Krainą Śniegu. Pierwsi osadnicy, gdy zobaczyli rozlegle lodowce, ochrzcili ją Island - Krainą Lodu. Jednak to siła drzemiąca pod powierzchnią stworzyła ten skrawek lądu. Ponad 100 wulkanów i kilkadziesiąt systemów wulkanicznych, gejzery, tysiące ciepłych źródeł. Konsekwencje tego geologicznego zróżnicowania struktur są poważne – od początku osadnictwa wyspę nawiedziło prawie 200 wulkanicznych erupcji.
Lodowa brama prowadzi nas do lodowca Mýrdalsjökull, jednego z największych na wyspie. Jego śniegi i lody przykrywają kilka wulkanów. W tym wulkan Eyjafjallajökull, sławny ze sparaliżowania ruchu lotniczego w Europie kilka lat temu. To jednak maluszek.
Prawdziwy potwór wulkan Katla, największy aktywny wulkan na Islandii, który regularnie przypomina o sobie co 40-80 lat. Ostatnia dużą erupcję miał w 1918 roku, ale właśnie zaczyna się budzić…
Lodowa sceneria iście bajkowa.
Tuż obok wodospad Skógafoss, jeden z największych na wyspie - 60 metrów wysokości, w odległych czasach klif morski, obecnie oddalony od morza o jakieś 5 kilometrów.
Na bazę wybraliśmy jezioro Thingvallavatn. To największe jezioro na Islandii i jedno z najczystszych na świecie, z przejrzystością na kilkadziesiąt metrów. Skrywające wędkarskie marzenia, największe pstrągi potokowe, lub jak kto woli, trocie jeziorowe na świecie. Oryginalnie trocie wędrowne, którym powrót do morza został odcięty 10 tysięcy lat temu wskutek wybuchu wulkanu i ruchu tektonicznego.
Warunki do łowienia fatalne, zacinający deszcz i porywy wiatru do 70 km na godzinę. Pochowani za skałami, walczymy bardziej z pogodą niż z rybami. Wreszcie przytrzymanie i jazgot kołowrotka przerywa monotonność padającego deszczu. Dwa długie odjazdy na sprzęcie mocno łososiowym i torpeda melduje się na brzegu.
Przez jezioro przebiega granica między płytami tektonicznymi, euroazjatycką i północnoamerykańską.
Można przespacerować się Kanionem Silfra, właściwie szczeliną między dwoma płytami, lub... wybrać nurkowanie/snorkeling w szczelinie. Thingvallavatn to prawdziwa mekka dla nurków, niesamowita przejrzystość daje uczucie lotu między skalami. Mimo lodowatej wody niektóre ściany skalne są cieple, wręcz gorące. Lawa nigdy nie pozwala o sobie zapomnieć.
Na płyciaku co chwila pokazują się duże ryby, dosłownie przepływają między nogami a ich grzbiety przecinają taflę wody. Stare grube cwaniaki niejedną przynętę już widziały... Trochę kombinowania, sporo spadów, ale wreszcie sukces. Chłopaki łowią piękne ryby na muchę.
Wodospad Seljalandsfoss, jeden z najładniejszych i najbardziej znanych wodospadów na Islandii. Spadek około 65 metrów.
Gullfoss, kaskadowy wodospad na rzece Hvita, niedaleko parku narodowego Thingvellir.
W przerwach od zwiedzania ciągle walczymy z arktycznymi pstrągami. Takich wyścigowych można złowić całkiem sporo, ale nie po to się tam przyjeżdża. Choć zabawa przednia.
Gejzer Strokkur wybucha średnio co 5-10 minut na wysokość 20 metrów. Jest jedna z największych atrakcji turystycznych Islandii. Obok niego znajduje się Geysir (Grear Geysir), obecnie mało aktywny dużo większy gejzer. Potrafi wystrzelić wodę na wysokość ponad 70 metrów.
Kirkjufjara czarna plaża. Na horyzoncie Dyrhólaey "the hill island with the door hole"
Reynisfjara jest najsławniejszą z islandzkich czarnych plaż. Piękna i zarazem zdradliwa, nieprzewidywalne morskie fale już wielokrotnie porwały nieświadomych turystów ku ich zgubie.
Krzysio jak zwykle konczy wyjazd największą ryba, prawdziwym arktycznym królem jeziora.
Położony w południowo-zachodniej części wyspy, półwysep Reykianes, jest najmłodszym jej fragmentem. Charakterystyczny marsjański krajobraz z równinami lawowymi ciągnącymi się po horyzont, na których poza mchem nic nie jest w stanie przetrwać.
Przez ponad 6 tysięcy lat dolina Fagradalsfjall była uśpiona, by wybudzić się w najbardziej spektakularny sposób. Kiedyś najniższy punkt w dolinie, teraz góruje nad pobliskimi górami i wzgórzami. Tak powstał wulkan Fagradalsfjall.
Ktoś wygrał drugą szansę…
Islandczycy w najlepsze pieką sobie kiełbaski na zastygającej lawie.
Matka natura przypomina nam o swojej sile. Sile destrukcyjnej, ale i twórczej zarazem. Przypomina nam, jak nieznaczący jesteśmy przed jej obliczem.
Islandia 2021
Del Toro
Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł