Bylismy we czwartek przez 14 godzin na Wisle, od Warszawy w góre. Dzialo sie niewiele, ryba nie chodzila prawie wcale, rynny, naplywy i zaplywy puste. Na malej wodzie Gumo trafil klonka 40taka. Chyba ryba rozlazla sie po rzece i jest wszedzie, a najpewniej na plyciznach..
Ale dokonalismy zboznej rzeczy, zlikwidowalismy 7 samolówek. Rano zglosilismy sprawe policji rzecznej, a wieczorem samolówki staly jak rano. No to stac przestaly...tyle ze policja pochowana, chleje zamiast pilnowac. W takich warunkach dobrze jest klusowac