Wabiki wykonuję od dawna ale nigdy nie przykładałem się do tego aż tak mocno. Co ciekawe, nawet mało efektowne "prototypy" były łowne. Nie wiem, czy ryb było więcej czy to jakaś wiara w przynętę Dziś przykładam się do tego trochę bardziej i muszę przyznać, że daje to ogromną frajdę i satysfakcję. A jeszcze gdy uda się na własnego wobka coś złowić, to już w ogóle poezja:) Zimowe wieczory jakoś szybciej i przyjemnej umykają gdy dłubie się przynętę z myślą o sezonie:)
Trzy pierwsze kruszynki (robię głównie woblerki małe od 1,5 do 4 cm długości). Srebny grzbiecik to połączenie folijki alu i farby białej oraz czarnego markera. Maleństwo z brązowym grzbiecikiem to niecałe 2 cm pływająca, drobiąca kluska:) No i coś w rodzaju robaka - chrabąszcza. Tak sobie pomyślałem, że przy takich robakach będę malował na brzegach steru, takie czarne kreski. Trochę to może przypominać jakieś odnóża czy wąsiki:) Generalnie wszystko pływa. Materiał, pianka twarda - półlastik. Fajny materiał bo nawet mały kawałeczek można dociążyć sporo i z kotwiczką będzie pływał.