Tomy nie raczej tylko na pewno.
Znam tak przygraniczną rzeczkę gdzie lipień, pstrąg występował podkreślam dość powszechnie, były miętusy węgorze, było więcej szczupaka, okonia, białoryb w różnej postaci...
Problem pojawił się gdy zaczęto likwidować straż granicznà i budynek w którym wojacy pracowali.
Kilkanaście lat temu żeby połowić na tej rzece trzeba było mieć przepustkę, kontrole były dwa razy dziennie przynajmniej.
Po owej likwidacji, zmianie systemu miejscowi panowie w gumofilcach opanowali teren do perfekcji!
Uznali rzekę za prywatne łowisko specjalne, ktòre należy się tylko wybrańcom wioski! O metodach połowu, limitach, okresach ochronnych nie bede pisał bo wszyscy wiemy czego można sie było spodziewać...
Później po powodzi stwierdzono, że rzekę należy częściowo uregulować, wysypano brzegi pieknymi kamykami, drzewa wycieto żeby bylo lepsze dojście do wody itp...
Obecnie po takich małych zabiegach kosmetycznych z "obu stron" odwiedzam rzekę raczej sporadycznie.
Coś tam z rybostanu w wodzie jeszcze zostało, jakieś niedobitki ale teraz to nawet miejscowi mówią:
"...Panie ale to KIEDYŚ była rybna rzeka, pstrągi takie po 50cm to się na rękę łapało..."
Użytkownik Baars edytował ten post 18 kwiecień 2013 - 07:25