Cześć!
Postanowiłem założyć nowy wątek, ponieważ po kilku latach przerwy wracam do aktywnego wędkowania, a to co zaobserwowałem w kategorii kołowrotków spinningowych z półki średniej i wyższej jest dla mnie po prostu skandalem (głównie chodzi mi o
Shimano).
Od kilku tygodni nadrabiam zaległości, głównie w kwestii sprzętu ponieważ zatrzymałem się ładnych kilkanaście lat temu, kiedy
Shimano Stradic był dobrym kołowrotkiem produkowanym w Japonii.
Obecnie zabrałem się za poszukiwania sprzętu do wód stojących, głównie połów jigami okoni i sandaczy na lekko. Wybór padł na kijek St.Croix Tournament Walleye długość: 2,29m; cw:3,5-10,5g (dokładnie model LWTS76MLXF2). Jakie było moje zdziwienie kiedy zacząłem szukać dobrego kręciołka do tego wędziska.
Rozważałem zakup kręciołka w okolicach 1000-1500 PLN i wstępnie byłem nastawiony na
Shimano. Myślałem o modelach Stradic, Vanford, Twin Power w standardzie i wielkosci 2500. Jakie było moje zdziwienie kiedy chwyciłem w ręce nowego Stradica - ten kołowrotek niczym nie przypomina konstrukcji sprzed lat. Bliżej mu do budżetowych modeli niz kołowrotka z półki średniej wyższej. Vanford i TwinPower sprawiają lepsze wrażenie w ręce ale oczywiście zacząłem drążyć temat i oglądać wideo z serwisu tych kołowrotków. Ilość plastiku w mechanizmach tych kołowrotków to jakaś patologia! Piszemy tutaj o sprzęcie w przedziale 1000-1500 PLN. Przecież rozkręcając te modele w niczym nie przypominają one starych dobrych konstrukcji sprzed lat. I marketingowy bełkot
Shimano o zastosowanych technologiach tego nie zmieni. Wizualnie te kołowrotki wyglądają jak miałaby posłużyć maksymalnie kilka sezonów (pisze o bebechach).
Dużo lepiej na tym polu wygląda
Daiwa. Z porównywalnych cenowo modeli Airity i Certate w rękach ale również pod kątem mechanizmów i zastosowanych materiałów jest o półkę wyżej. To co w
Shimano jest z jakiś plastików, w Daiwie wykonane jest z metalu - brązu, stali, aluminium (oczywiście w dużym uproszczeniu bo mechanizmy są inne). Nie wiem co stało się z tą firmą (
Shimano) na przestrzeni lat, ale chyba największy ich atut czyli niezawodność przechodzi do lamusa? Nie wyobrażam sobie żeby te kręciołku były w stanie uciągnąć kilka lat intensywnego używania…
Tak jak zawsze byłem zwolennikiem tej firmy, z żalem muszę stwierdzić, że chyba nie kupię już nigdy kołowrotka tej firmy. Zamówiłem oba wspomniane modele Daiwy w rozmiarze 2500. W przyszłym tygodniu będę testował i wybiorę jeden z nich. Trzeba zmienić naszywkę na czapce na tą z logo
Daiwa a z firmą
Shimano pożegnać się, bez „do zobaczenia” i omijać szerokim łukiem.
Jestem ciekawy czy starsi użytkownicy pamiętają modele
Shimano z wczesnych lat 2000 i czy macie podobne spostrzeżenia?
Pozdrawiam