
Dobczyce ?
#1
OFFLINE
Napisano 30 czerwiec 2013 - 22:34
#2
OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2013 - 01:31
Nie
#3
OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2013 - 05:14
- maguras lubi to
#4
OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2013 - 07:40
Na Dobczycach oczywiście że łowią i to konkretne ryby, fakt że woda nie jest otwarta dla wędkarzy, ale jak to bywa w Polsce "co wolno wojewodzie ...."
Tak więc to woda dla wybrańców i kłusowników - po wieki
- NARA lubi to
#5
OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2013 - 09:16
nie
A tak na serio
Zbiornik "wody pitnej"
Dzięki temu "prywatne lowisko" dla tych co maja dojścia plus rybaków, bo o ile pamiętam jest tam ekipa.
Z tego co wiem planów nie ma, kiedyś przez chwile były to rybacy, wg legendy, wyrabiali nadgodziny
- bal i NARA lubią to
#6
OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2013 - 09:27
Miesiąc temu, podczas wizyty w Zręczycach szukałem jak by tam dojechać, później dojść, by sobie tylko na wodę spojrzeć. Nie udało się. Porozmawiałem za to z muszkarzem nad Rabą i chyba przy okazji następnej wizyty na Rabie wyląduję, piękna rzeka.
#7
OFFLINE
Napisano 01 lipiec 2013 - 11:07
Z plotek słyszałem, że w planach jest udostępnienie części zalewu po północnej stronie zbiornika (po prawej stronie mostu na drodze Dobczyce -> Myślenice). Sądze jednak, że to tylko zbywanie gawiedzi . Woda piękna ale zaniedbana. "Zbiornik wody pitnej" tylko z nazwy. Około 15 lat temu nastąpił zakwit sinic, co spowodowało przyduchę i masowe śnięcie ryb, które zbierały się w zatokach i strasznie śmierdziały. Okazjonalnie kąpiący się ludzie dostawali wysypki na całym ciele od tej wody "pitnej". Długo nie było kanalizacji w okolicznych wioskach, szamba płynęły strumieniami do wody. Tak, że gadanie o "czystej wodzie pitnej" i "obawie przed zatruciem" są śmiechu warte. Brak zgody na udostępnienie Dobczyc wynika z mnóstwa pracy administracyjnej wynikającej z likwidacji stref ochronnych, a nie z korzyści płynących z udostępnienia (np. kasa dla gmin i praca dla ludzi). Odpowiedzialni za "wodę pitną" nieoficjalnie przyznają, że z likwidacją stref wiąże się prawna odpowiedzialność gospodarza za ewentulne zatrucia wody (np. atak terrorystyczny)... co nie dość że śmieszne to niepoważne, bo strefy ochronne ("zakaz wstępu") występują na terenach zabudowanych domkami mieszkalnymi i osiedlami. Teren wokół zalewu nie jest w żaden sposób zabezpieczony, a nawet przy brzegu zbudowane są zalane betonem ławeczki do siedzenia.
Ryba jest ale mało. Było jej dużo więcej w latach 90-tych. Przy dużym stanie około 15-20 lat temu w czasie zrzutów wody z zapory spadały 120+ cm sandacze.i to bardzo dużo. Miejscowi łapali srogie sandacze okonie po 40-50cm rekordowe klenie, trafiały się trocie jeziorowe. 30+ lat temu jezioro słynęło z wielkich szczupaków. Generalnie jezioro tętniło życiem. To, że zalew jest dla wybrańców w pełni się zgadzam. Układy były i pewnie jeszcze są. Jako, że nie mieszkam już nad jeziorem od dobrych 7 lat nie mogę się wypowiedzieć co się teraz tam dzieje, ale nic dobrego. Stary znajomy mówi, że sumy się pojawiły.
#8
OFFLINE
Napisano 04 lipiec 2013 - 21:40
Mnie natomiast spotkała taka oto sytuacja.Na przełomie marca/kwietnia tego roku wybrałem się na
Wilgę – odwiedziłem różne miejsca, raczej górny bieg.Zaliczyłem całkiem przyjemny ale spacer,
urozmaicony dwoma konusami.Pomijam hałdy śmieci, podpórki po kłusolach i paczki po robakach,
bo nie o tym chciałem wam powiedzieć.
Przechodząc do meritum to co mnie spotkało wiązało się z powrotem. Zakopałem się i to konkretnie…
Na szczęście po dłuższej chwili udało mi się złapać stopa z dwójką chętnych do pomocy mężczyzn.
Jeden z nich na pewno, a może nawet oboje znajdowali się w lepszym nastroju niż to zazwyczaj bywa
I tak od słowa do słowa wyszło, że też są „wędkarzami”, których najlepszym łowiskiem jest „zalew dobczycki”.
Opowiadali cyt. ” … tera najlepszy czas na szczupaka, jak idzie na tarło to na płytkim jest …” /przypominam
że było to na przełomie marca-kwietnia/ Niestety opowieść swą poparli zdjęciami szczupaków przez duże S,
jakie jedynie do tej pory widziałem na filmach i gazetach. Zdziwiłem się i to bardzo. Pytam jak to przecież nie
wolno tam wędkować, szczupak ma tarło … Oni na to cyt. ” …. jak się zna kogo trza to się da …..”
DLACZEGO TEN ZBIORNIK JEST TYLKO DLA KŁUSOLI??
#9
OFFLINE
Napisano 04 lipiec 2013 - 21:49
Zawsze tak było, niestety. Bo jak wytłumaczyć dwóch "wędkarzy" łapiących na trupka na 20 wędek rozstawionych wzdłuż całego dostępnego brzegu na widoku patroli motorówek. Oczywiście panowie nadziani i kulturalni. Mówili, że się nie boją, bo "dzisiaj na pewno nie będą jeździć, hehe". To się działo jakieś 10 lat temu, teraz nie wiem.
#10
OFFLINE
Napisano 06 lipiec 2013 - 07:18
Z tym szambem wlewanym do tego zalewu za pośrednictwem rzeczki o nazwie Bysinka to muszę potwierdzić, że faktycznie tak jest.
We wsi Bysina w jej górnej części - tam byłem na wypoczynku - jest to proceder nagminny. Zastanawia mnie tylko bezczelność ludzi tam mieszkających, że prócz szamba wrzucają śmieci, mówiąc przy tym, że jak pójdzie wysoka woda to wszystko sprzątnie. Brak słów.
#11
OFFLINE
Napisano 19 wrzesień 2015 - 16:49
Czy coś się zmieniło w/s zbiornika?
#12
OFFLINE
Napisano 20 wrzesień 2015 - 02:48
#13
OFFLINE
Napisano 13 listopad 2016 - 10:36
samwieszkto, on 30 Jun 2013 - 21:34, said:
Szukam nowych , ciekawych łowisk. Moją uwagę od zawsze przykuwał zbiornik w Dobczycach koło Myślenic.
'Krakowiacy i Górale' są uczuleni na wędkarzy-Ślązaków, którzy okupują tutejsze wody i wyławiają rybie mięso
Na pytanie - dlaczego w krakowskiej Wiśle nie ma boleni czy sandaczy, najczęściej usłyszysz odpowiedź - "bo Ślązacy wyłowili".
A przecież na Śląsku jest mnóstwo dobrych zaporówek, Wisła, Odra, Warta...
Chociaz w letnim sezonie w okolicy stopnia Kościuszko trudno się przecisnąć między autami z rejestracją na S
Enyłej, wracając do Dobczyckiego: z 15 lat temu miałem okazję tam nurkować. Dno było oplecione zerwanymi żyłkami, co wskazuje na liczną obecność łowiących.
Nie miejmy złudzeń - dzisiaj jest ich na pewno znacznie więcej.
Niemniej, oficjalny zakaz łowienia na pewno ogranicza ilość łowiących i wyjmowanych ryb.
Ja bym był za pełnym otwarciem zbiornika dla wędkarzy, z zastrzeżeniem strefy "no-kill". I prawdziwe kary za złamanie zakazu zabierania.
- jerzy6 i NARA lubią to
#14
OFFLINE
Napisano 13 listopad 2016 - 16:26
Taka jest prawda, pojedź nad Wisłę naprzeciwko Klasztoru w Tyńcu. Stoją tam kampingi i solą ryby do beczek. A kto.... chyba nie muszę się powtarzać. Bez urazy.
- PePe. lubi to
#15
OFFLINE
Napisano 14 listopad 2016 - 07:49

- NARA lubi to
#16
OFFLINE
Napisano 15 listopad 2016 - 11:21
Dużo, może. Ale czy dużych ? Kiedyś pojechałem kolo Tyńca z kolegą posiedzieć z gruntówką. Brały sumy wielkości 20-40cm, ale co kilka minut. Około północy wściekli pojechaliśmy do domu bo nie otake ryby nam chodziło. Jakiś czas później ślonzok (gadke mioł tako, żech ledwo rozumioł) uświadomił mnie że oni tu połowili po worku sumów, ale się skończyło. Żeby nie było, kiedyś zaprosił mnie na ryby krakus z którym pracowałem w jednej firmie. Jako reklamę usłyszałem że tydzień wcześniej połowili po kilka sandaczy takich po 30-40cm i że były pyszne (ujście Skawinki - tam to kontrole powinny kilka razy dziennie sprawdzać....)
- coma lubi to
#17
OFFLINE
Napisano 15 listopad 2016 - 13:09
- piotrmr i michal7709 lubią to
#18
OFFLINE
Napisano 15 listopad 2016 - 18:23
Nie, to nie kwestia pokoleń, z całą pewnością.
Jakoś latem widziałem, jak kilku młodzieńców łowiło małe sumy, które od razu lądowały na dymiącym grillu. Właśnie w Tyńcu pod klasztorem.
Świeżutkie, prosto z wody, były pieczone i ze smakiem pochłaniane. Oto niebanalne ekscesy dietetyczne
Sumki miały może po 30-kilka centymetrów, smakosze po 20-kilka lat.
#19
OFFLINE
Napisano 15 listopad 2016 - 21:57
- piotrmr i michal7709 lubią to
#20
OFFLINE
Napisano 16 listopad 2016 - 21:56
Apropos Dobczyc.
Kontrolowana presja sprzyja rybostanowi
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych