Dla mnie jeden z najgorszych sezonów pod względem ilość czasu->wyniki. Sezon na mojej łodzi - Start miły - w pierwszy weekend stycznia PB szczupaka i wygląda na to że może być to jedyna metrówka w tym roku na łodzi. Styczeń->koniec marca praktycznie bez ryby, jakieś sporadyczne króciaki do 70cm. Kwiecień-maj spore ożywienie nad wodą, kilka ładnych ryb złapanych, żadna nie przekracza metra, choć kilka osób poprawiło swoje PB i było wiele radości. Później upały, zmiana łodzi, neverending problem z silnikiem, zapomniałem o pstrągach i przesiedziałem najlepsze momenty w domu, Ramay w tym czasie nieźle połowił. Jesienią krótki wypad na morze i obłowienie się pollocków i makreli po uszy, wielkie plany na wyjazd rekinowy z którego nic nie wyszło.... Za to odżywa łódka i łowimy kilka ryb, ja jak zwykle albo na zero albo jakieś króciaki, inni łowią i zadowoleni. Znowu kilka 90 pod rząd - chyba 3 czy cztery w dwa weekendy. Ostatnie dni sezonu łososiowego i wreszcie dzięki sprytowi kolegów z Polski udaje się zabookować łowienie w Galway, każdy łapie po rybie, dl mnie pierwszy łosoś z którym wygrałem, w dodatku na muchę
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
, to chyba największy sukces sezonu! Później już bywa różnie, rybowo - pogodowo masakra, choć Peresada jak zwykle łowi......... Choć jest z miesiąc kiedy nawet jego zabiegi nic nie dają i jesteśmy bez kontaktu z rybą.... No i teraz w poprzedni weekend 98cm znowu Peresada, ale chodza słuchy że jezioro ożyło i wreszcie normlnie się łowi, z tym ze teraz trolling na dużych głębokościach, dzięki Bogu Salmo dało nam percha 14 SDR - ten potworek na 8metrach ryje po dnie
![:huh:](/public/style_emoticons/default/huh.png)
. Został jeszcze tydzień sezonu, od 27 zamierzam mocno łowić, bo w zeszłym roku był to najlepszy moment, niestety ale mocno tu opustoszało, chyba tylko Roch zostaje w odwodzie, bo dla mnie pływanie zimą samemu to jak picie w trupa do lusterka - słaba zabawa