Można się posrać w piankę ...
#1 OFFLINE
#2 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2013 - 17:06
#3 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2013 - 19:16
#4 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2013 - 19:30
Gdybym to ja był w morzu, do końca życia opowiadałbym wnukom ubarwioną historię, jak to dzielny dziadek Zwierzu, pomimo że topił się we własnym gównie ze strachu, to wielorybom się nie kłaniał - "ja nura na głębokość 40m a wieloryb za mną ... ja na drzewo a wieloryb za mną ... w końcu przyparty do muru przez stado zgłodniałych wielorybów bez szans na wyjście z sytuacji, widząc śmierć w oczach, rozpinam kombinezon i mówię noooo żryjcie wredne kaszaloty... bestie podpływają wąchają i uciekają - ocalenie czyli gówno" !
Czyż nie urocza wizja bohatera rodziny, której dziatki słuchają z zapartym tchem ? Prawie jak Moby Dick
Użytkownik Zwierzu edytował ten post 26 lipiec 2013 - 19:33
- Jeziorm 1, Tomy, fish28 i 2 innych osób lubią to
#5 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2013 - 19:38
to,że kupa w majtach się zameldowała jest więcej jak pewne,miał gość szczęście,że nie osrał się po sam kołnierzyk bo od razu uciął by spekulacje...
#6 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2013 - 20:56
doskonałe dowcip mnie się przypomniał po tym filmiku i wpisie @Zwierza, to będzie parafraza, ale szło to mniej więcej tak:
W pięknym salonie, bogato zdobionym przeróżnymi trofeami i bronią, sędziwy lord - legendarny łowca i bohater, już pradziadek, siedzi w fotelu, obok niego skupiona wokół cała liczna rodzina
na krzesłach, u stóp, na kolanach wnuki i prawnuki, a pradziadek przykryty kocem sączy singlemalta i opowiada:
- Polowaliśmy wtedy z Henrym w puszczy...tylko my dwaj, bo oddzieliliśmy się od grupy, warunki były ciężkie, ale my daliśmy radę, byliśmy nieustraszeni.
Postanowiłem oddalić się na polowanie samotnie i zapuściłem się głęboko w las. Wiedziałem, że tygrys, który był moim celem musi tu gdzież być.
Gdy zapadał zmrok przyczaiłem się za drzewem i wyczekiwałem. Wtem coś poruszyło się w chaszczach, a ja podwyższyłem czujność i wycelowałem,
nagle tygrys wyskoczył wprost na mnie, a ja zrobiłem unik, on minął mnie w locie o włos, ale nawet mnie nie zadrasnął, spadł, odwrócił się i skoczył ponownie,
ja wycelowałem i wystrzeliłem, niestety spudłowałem, a on rozwścieczony skoczył na mnie, ja znów unik i chciałem zasłonić się kłodą przed atakiem, potknąłem się i upadłem,
a on leciał na mnie z wyszczerzonymi kłami gotów pożreć mnie pod tym drzewem... zesrałem się.
- ale dziadku!( zareagował zdziwiony wnuczek) przecież jak to, dziadek jest taki odważny, dziadek niczego się nie boi!
- teraz idioto się zesrałem!
- krzysiek, tofik, ...not here i 4 innych osób lubią to