Napisano 28 sierpień 2013 - 10:39
Ja mam pod nosem podobny zbiornik do twojego i to na nim zaczynałem swoje przygody lekkim spinem trenując właśnie na jaziach. Moje doświadczenia sa następujące. wczesna wiosna gdy woda jest bardzo klarowna (luty, marzec) a jaśki siedzą głęboko sprawdzały mi się fioletowe paprochy podane na bocznym troku lub lekkiej główce prowadzone jak najmozolniej. Latem wobki 1,5-2,5 cm. Najważniejsze by pracowały od razu na starcie i przy bardzo wolnym prowadzeniu . Prowadziłem najwolniej jak się da. Raczej pływaki ze względu na lepsza prace i fakt ze gdy wobek wpadał do wody i utrzymywał się na powierzchni jaśki podplywaly i się nim interesowały, po starcie często następowało branie. Gdy tonący wpadał do wody interesował je plusk ale zobaczyły ze opada robiły nawrote, przynajmniej u mnie tak było. lowilem zazwyczaj na upatrzonego, ale jeśli rzucałem na ślepo to najczęściej najlepsze efekty miałem w dwóch rodzajach miejscówek:
1-dookoła mojego stawu rośnie sporo olch z podmytymi korzeniami i to właśnie przy nich często stoją rybki
2-oczywiście miejsca pod zwisającymi nad woda gałęziami drzew
Miejscówka idealna to połączenie tych dwóch.
W takich miejscach ryby brały agresywniej i częściej niż te spacerujace pod powierzchnią na otwartej wodzie. Żyłka jakiej używałem to 0,12-0,14. Od reguły sa jednak oczywiście wyjątki. Jednego grubego jaśka złowilem na obrotówke nr 4, innego na smukłe wahadełko boleniowe prowadzone przy powierzchni, czasami ładnie sprawował się tiny w kolorze żółtym fluo. Pewnego razu mówiłem