Z racji tego że mi się za bardzo nie przelewa, a zawsze chciałem mieć wędkę "customową", jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla mnie było rozpoczęcie własnoręcznej budowy. I tutaj pojawiły się pierwsze wątpliwości - jaki blank? Początkowo zastanawiałem się nad kupieniem jakiejś zniszczonej wędki i oczyszczeniu jej z "niepotrzebnych" rzeczy, a następnie zacząć budować na tym wędkę. W międzyczasie również wertowałem po kolei wątki i szukałem niedrogiego blanku, który nie znudzi mi się za jakiś czas. Trafiłem na wątek o seekerach i się zaczęło. Praktycznie wszędzie pozytywne opinie, że świetnie trzyma rybę, dobrze pracuje, na dodatek nowe modele są znacznie szybsze od poprzedników, więc wydawał się blankiem prawie idealnym. Do tego dużo osób pisało o tym, że często zmienia wędki, a ten nieszczęsny seeker jakoś na stałe u nich zagościł. Wracając do tego "prawie" idealnego blanku, to do tego prawie brakowało mu lepszego koloru, bo nie ukrywając nie grzeszy on wspaniałym wyglądem.
Finalną decyzję o zakupie ww. blanku (SP703S) podjąłem, pod wpływem emocji, ponieważ przeglądałem oferty w kilku pracowniach i nigdzie już go nie było, poza jedną jedyną pracownią pana Zbyszka Kawalca. Tak się złożyło, że został mu ostatni blank seekera, więc po prostu go kupiłem i od razu zadzwoniłem, czy przypadkiem nie ma pomyłki w sklepie i na pewno ma go na stanie. Na moje szczęście okazało się że jednak był i po kilku dniach byłem już w jego posiadaniu.
Mam już blank ale co dalej? Jaka rękojeść, uchwyt kołowrotka, jak to się robi? Blank sobie spokojnie leżał w pokoju na szafie, a ja stopniowo poszerzałem swoją wiedzę o rodbuildingu. Założyłem również temat na sąsiednim forum, aby zasięgnąć informacji od szpeców, którzy już zęby zjedli na robieniu wędek.
Ustaliliśmy, że wędka zostanie ubrana spiralnie w przelotki PB minima z pierścieniami tytanowymi. Więc zaczęło się szukanie, gdzie można je dostać. Okazało się, że nikt ich nie miał na stanie, jednak natknęłem na pracownię FishingRod pana Sergiusza, który bardzo szybko pomógł mi skompletować wszystkie niezbędne elementy do budowy wędki i zamówił potrzebne przelotki. Ledwo się obejrzałem a przelotki były już do odebrania, a jedynym dogodnym dla mnie dniem była niedziela Na szczęście Sergiusz jest bardzo wyrozumiałym człowiekiem i bez problemu przyjechał do pracowni, umożliwiając mi zakup niezbędnych materiałów, udzielając przy tym kilku cennych rad za co jestem mu bardzo wdzięczny.
W międzyczasie sklepałem maszynkę do lakierowania i suszenia lakieru. Jako napęd posłużył mi silniczek 6V zespolony z przekładnią, który okazał się strzałem w dziesiątkę.
Po odebraniu materiałów zacząłem kleić korek na rękojeść, znałem tylko długość gotowej rękojeści, ale jeszcze nie wiedziałem czego chcę, więc oczywiście pierw skleiłem, a później dopiero zacząłem się zastanawiać jak to wszystko ma wyglądać . Zobaczyłem galerię pracowni Rodmas i w oczy rzuciły mi się skośne połączenia korków, złapałem za kartkę i zacząłem sobie wszystko rozrysowywać. Efekt widać na zdjęciu. Obok kawałek, który pozostał po sklejeniu rękojeści, na szczęście posłużył jako foregrip
Zrobiłem nawet maszynkę do cięcia korka, jednak okazała się niedokładna, olśniło mnie i zrobiłem sobie coś takiego z rury miedzianej fi 35mm, pomysł sprawdził się w stu procentach
Każdy kawałek po odcięciu został przed klejeniem dokładnie przeszlifowany papierem 240.
Dla potomnych - radzę zaznaczyć sobie kreski na wzdłuż całego korka oraz wzdłuż rury. Ułatwi to cięcie i klejenie. Ja tego nie zrobiłem i trochę się później męczyłem, aby wyszło w miarę równo.
Oto efekt po toczeniu w wiertarce
Kolejnym etapem było dopasowywanie rękojeści do grubości blanku. Początkowo zrobiłem sobie prowizoryczne zdzieraki ze starej wędki. Naklejając na nią spiralnie papier ścierny o gradacji 60. Próbując rozwiercić, jednak się nie sprawdziły, więc zdarłem papier ścierny i dałem najgrubszy jaki mogłem dostać. Było to około 30-40, sprawdziły się wyśmienicie, a cała operacja trwała około 30 minut.
Przyszedł czas na czynności, których najbardziej się obawaiałem. Mianowicie spacing i lakierowanie. Z racji tego iż to moja pierwsza wędka i na dodatek miała być uzbrojona spiralnie, miałem niemały problem. Pomocną dłoń wyciągnęli do mnie ponownie koledzy z sąsiedniego forum min. Buri, a kolega woblerwz przez telefon po kolei wytłumaczył mi co i jak powinienem zrobić, efekt spacingu widać na zdjęciach
Po rozmieszczeniu przelotek i omotkowaniu, przyszła kolej na najgorszą czynność - lakierowanie. Okazało się, że straszne jest tylko z opowieści, a mi przysporzyło chyba najmniej kłopotów (choć nie wiem czy zostało wykonane prawidłowo) Oto jego efekt, jak i cała wędka
Trochę wkurza mnie wygląd foregripu, jednak byłem zmuszony taki zrobić, ponieważ tokarz zrobił za duże podkładki z nierdzewki, a ja nie miałem jak ich zeszlifować (trochę zjechałem je na wiertarce jednak to mozolna praca) do tego trzymała mnie nakrętka uchwytu kołowrotka, ponieważ kupiłem zwykłą a nie do wklejenia ale za to wygodnie się to trzyma
Podsumowując jestem zadowolony z efektów, co prawda olbrzymów jeszcze wędka nie targała, ale widać w niej potencjał i chyba zostanę przy niej na dłużej, co mnie bardzo cieszy
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w stawianiu pierwszych kroków w budowaniu wędek, bo bez nich byłoby naprawdę ciężko i pewnie efekt, byłby nie ten sam. Dziękuję wszystkim
Ps. miała to być pierwsza i ostatnia wędka, budowana przeze mnie, jednak plany się trochę pozmieniały i teraz wyczekuję Phenixów M1 w dwóch kawałkach